Multi-kulti się nie integrują, czyli naukowcy i deklaracja paryska

0
0
0
Paryż, skupisko imigrantów w centrum miasta
Paryż, skupisko imigrantów w centrum miasta / Youtube/Marcin Rola/zrzut ekranu

A jednak coś dobrego i przyzwoitego może wyjść nawet z Paryża. Mam na myśli oczywiście ostatnie czasy i działania na przykład prezydenta Macrona, ponieważ pięknem Paryżą zachwycały się całe pokolenia. Wiecie już Państwo, nie lubię lalusiów, fircyków i nie przepadam za facetami w rurkach. No chyba, że są to kreacje artystyczne i jest to na przykład komedia „Faceci w rajtuzach”.

W maju 2017 roku w Paryżu spotkała się grupa konserwatywnych intelektualistów, aby porozmawiać na temat obecnej sytuacji w Europie. Efektem tego spotkania jest „Deklaracja Paryska”, opublikowana na początku października. Jak podkreślają jej sygnatariusze, ma ona na celu wyrażenie podziwu dla Europy i jej tradycji, a także być sygnałem dla społeczeństwa europejskiego, aby pielęgnowało europejskie tradycje. (…)
Pod deklaracją podpisały się osobistości z Francji, Czech, Węgier, Polski, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii i Belgii, w tym m. in. prof. Ryszard Legutko oraz brytyjski filozof i pisarz prof. Roger Scruton. Swoje poparcie dla deklaracji wyrazili także m.in. publicysta, pisarz, b. prezes TVP Bronisław Wildstein i europoseł, prof. Zdzisław Krasnodębski. (Źródło: PAP)


 

Jak więc widać, pod powyższą deklaracją podpisali się konserwatywni intelektualiści oraz przedstawiciele środowisk naukowych z krajów europejskich.

Co to dla nas może oznaczać?

Wcześniej na te tematy wypowiadali się jedynie politycy i – mówiąc z grubsza – przeważnie się mądrzyli za pieniądze z naszych podatków oraz te – można się domyślać – inne pieniądze. Dodatkowym elementem zachęcającym do wprowadzania multi-kulti mogły też być: poczucie nieograniczonej władzy, zwyczajne parcie na szkło i ciągły głód suchego gardła przy mikrofonie oraz ułuda możliwości dogadania się z islamem. Jak już pisałem kilkakrotnie, islam ze zdrajcami rozprawia się w pierwszej kolejności. Tak więc, jak sądzę, niektórzy nasi artyści i aktorzy sceny politycznej w końcu zaczęli się orientować w sytuacji i w jakimś stopniu przyczynił się do tego internet i media społecznościowe, które zaczęły zmiękczać ten, że tak się wysłowię – oświecony beton.

Co zrobić z imigrantami? I czy nie jest za późno?

Przede wszystkim, my nikogo nie zapraszaliśmy. Więc nikogo nie oczekujemy. Jeśli jakiś paranoik wyobraża sobie, że może ustawiać meble w moim mieszkaniu, to zdecydowanie jest to wynikiem jego chorej wyobraźni. Jeden z moich znajomych miał znajomą Rosjankę, która mówiła mu, że to bee być prawicowym i że Polakom tak nie wypada. Grzecznie aczkolwiek jednoznacznie ów znajomy wytłumaczył jej, że jest u nas w Polsce gościem, więc niech zachowuje się jak gość. A poza tym i przede wszystkim nie miała polskiego paszportu.

Zgodnie z cytowaną deklaracją, Europa domaga się poszanowania europejskich tradycji, europejskiej kultury oraz stałego stabilnego rozwoju. Naukowcy jednoznacznie stwierdzili, że procesy asymilacji ze strony napływowych migrantów, najzwyczajniej nie zachodzą. Nie asymilują się oni i nie utożsamiają z naszą kulturą. I zdecydowanie nie planują tego w przyszłości. Ponadto, wiemy już doskonale z mediów o przeprowadzonych zamachach i obchodach świąt czy sylwestra na Zachodzie Europy, w których bardzo często jako sprawcy pojawiali się potomkowie takich muzułmańskich imigrantów z drugiego pokolenia. Są to osoby, którym – jak sądzę – wmówiono, że będą lepsi i bardziej inteligentni, niż ludzie, do których zostali wysłani i z którymi mają walczyć oraz którymi mają pogardzać. Szybko jednak sami się przekonują, że tak nie jest i nie będzie. Sukcesywność rozwoju inteligencji oraz procesów intelektualnych trwa przez pokolenia. Nie da się tego przeskoczyć w 30 czy 50 lat. Co mogą tacy sfrustrowani, nabici w butelkę ludzie zrobić? Oczywiście, spróbować skorzystać z najprostszej drogi do Allaha i powszechnie znanych hurys. Zawiedzeni liczą na szybszy raj i najprostszym wyjściem jest samodetonacja.
Szerze jest mi ich żal jako ludzi, ale na tym koniec!

Korzenie naszej zachodniej europejskiej cywilizacji są słowiańskie i chrześcijańskie. Cenimy pokój i rozwój intelektualny. Czasem okazuje się, że siła fizyczna kroczy przed intelektem. Ale tylko przez chwilę. Pojedynczy człowiek ginął w starciu z dinozaurami, ale szybko nauczył się działać w grupie i zaczął je pokonywać. Nasza ludzka natura, im bardziej słaba na początku, tym bardziej wymaga wysiłku woli, organizowania się w zespoły i współpracy. Po to właśnie, żeby te średnio inteligentne dinozaury zdrowo kopnąć w ich równie zdrętwiałe zadki. Również mam na myśli obecną scenę i polityczną i tzw. obszary kultury, oświaty, czy nawet co poniektórych noblistów.

I nawet jeśli zaraza przechodzi na tzw. oświecone umysły wyznawców LGBT czy feminizmu, albo innych ruchów tego typu, inaczej uduchowione, to przecież większość z nich nie ma po co żyć czy dla kogo walczyć, ponieważ nie mają dzieci. Są więć zwykłymi pionkami w rękach manipulantów. Co więc mogą wiedzieć o tradycji czy przetrwaniu?

Inni natomiast mają dzieci i rodziny i myślą, że zdołają uciec przed konsekwencjami nielegalnej imigracji. Gdzie można uciec przed tym uciec? W kosmos?

Wszyscy tak myślący zaczynają być najzwyczajniej wrzodem na tyłku, który trzeba przeciąć. Skóra na takim wrzodzie rzecz jasna się napina ale skalpel jest bezlitosnym i skutecznym narzędziem, a gorączka w tych okolicach powoduje, że nie trzeba nawet stosować znieczulenia, żeby się wrzodu skutecznie pozbyć. Trzeba jedynie zadbać o środek odkażający i bandaż, i po tygodniu nie będzie śladu po takim zabiegu. I wszystko na owo wróci do normy. Rozwiązanie twarde, ale zwyczajnie skuteczne.

Źródło: Jan Ptasznik/SWP

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną