Górski stawiał na Niemców, a w geopolityce wygrywają Żydzi

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Youtube/IsraeliPM/zrzut ekranu

Wybór Żeleńskiego na prezydenta Ukrainy zapowiadał stopniową poprawę relacji między Ukrainą a Rosją, ale chyba nikt nie przewidział tak negatywnych pośrednich następstw tego stanu rzeczy dla Polski. Putin na Ukrainie osiągnął to co chciał a nawet nieco więcej, ponieważ docelowo Rosję interesował Krym, konflikt w Donbasie był tylko po to żeby w trakcie ewentualnych negocjacji móc pójść na ustępstwa i oddać Donbas zostawiając sobie Krym. Plan został zrealizowany z nawiązką bo Krym został, a Donbas dostanie autonomie. Ukraiński odcinek zmagań został wyciszony więc Putin spokojnie mógł się zająć szarpiącą go od wielu lat za nogawkę Polską. Przyznam szczerze, że byłem przez te lata pod wrażeniem cierpliwości Putina względem Polski. Regularne wylewane na niego kubły pomyj, insynuacje o zorganizowanie zamachu smoleńskiego, podjudzanie Białorusi przeciwko Rosji za pośrednictwem telewizji BELSAT, wsparcie gospodarcze i wojskowe dla banderowskiej Ukrainy, sponsorowanie portali lżących Rosję i

Putin uderza w Polskę wątkiem antysemickim i czyniąc ją jednocześnie współodpowiedzialną za wybuch II wojny światowej. Antysemicki wątek uderzenia jest jak najbardziej oczywisty, Polska słynie przecież w świecie z Chopina, wódki i antysemityzmu, którym każdy Polak karmiony jest z piersi własnej matki (sic!). Przez całe dekady taką opinię budowały nam Niemcy, niemieckie koncerny oraz środowiska żydowskie w Polsce jaki i poza jej granicami. Temat ten jest już dziś w Polsce znany, niestety zupełnie nieznany w świecie. Od blisko roku Rosja dawała do zrozumienia Polsce, że wątek antysemicki stać się może wkrótce motywem przewodnim rosyjskiej narracji politycznej na odcinku polskim. Były przecież nieprzychylne komentarze w rosyjskich mediach po marszu w sprawie Ustawy 447 czy nagłaśnianie rzekomych masowych pogromów żydowskich, których dopuścili się Polacy we Lwowie w roku 1918. Był to prolog do tego co teraz Rosja robi w tym temacie. Polska dyplomacja nie potrafi albo nie chce przewidywać długofalowych skutków swoich posunięć.

Wczorajsza dymisja rosyjskiego rządu i plany zmian konstytucji pokazują, że ten atak na Polskę może mieć jeszcze drugie dno. Być może oba wydarzenia nie przypadkiem są skorelowane w czasie. Putin dla planowanych zmian będzie potrzebował społecznego poparcia. Nic tak nie łączy niemal wszystkich mieszkańców Rosji jak pamięć o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Putin postrzegany jako żarliwy obrońca pamięci czerwonoarmistów oraz mesjanistycznej roli ZSRR, który pokonując Hitlerowców zbawił niejako świat, odegrać może w taki sposób sprzedany marketingowo kluczową rolę w zaskarbieniu sobie mas społecznych. To Polska ma wziąć odpowiedzialność za wybuch wojny a nie ZSRR, z którym Putin zaczął się znowu intensywniej utożsamiać.

Putin nie byłby jednak sobą gdyby nie poszedł o krok dalej. Od kilku lat skrzętnie zacieśnia przyjacielskie relacje z Izraelem, wykorzystując do tego silną rosyjską diasporę w Izraelu. Przyjaźń do yevreyskovo gosudarstva jest tak silna, że rosyjska obrona przeciwlotnicza nie reaguje w trakcie łamiących prawo międzynarodowe, izraelskich nalotów w Syrii wymierzonych w rządowe wojska, wspierane przecież przez Rosję. Putin wie, że kto żyje dziś dobrze z Żydami ten wyjdzie na swoje. Jeśli dodamy do tego, że aktualny prezydent USA jest najbardziej prożydowskim prezydentem w historii tego kraju, to sytuacja Polski wygląda tragicznie. Putin i Trump, przywódcy niby dwóch zwalczających się mocarstw, a obaj tak mocno związani z interesami żydowskimi. Kiedy po pierwszym ataku Putina napisałem komentarz, że mimo absurdalności zarzutów Putina ta awantura skończy się źle, ale nie dla Rosji a dla nas, to inni publicyści pisali, że nie mam racji i to Rosja przegra tę dezinformacyjną batalię. Dziś po kolejnych posunięciach Putina część obserwatorów międzynarodowej polityki zaczyna zmieniać zdanie, dostrzegając w wydawałoby się irracjonalnej awanturze Putina drugie dno i jednak realne zagrożenie dla polskiej racji stanu.

Putin będzie parł do totalnej konfrontacji z Polską mając za sobą Izrael i lobby żydowskie w USA. Konfrontacja z Polską może być dla niego panaceum na utrzymanie władzy dlatego posunie się daleko wiedząc, że ma zielone światło. Z drugiej strony ma przeciw sobie neosanacyjne władze w Warszawie, które chętnie podejmą rzuconą rękawice nie rozumiejąc, że tego właśnie chce Rosja. Pogłębiający się konflikt z Rosją, to doskonała recepta na kolejną kadencję zarówno dla Andrzeja Dudy jak i dla PiSu w kolejnych wyborach. Swoją drogą to chichot losu, że rodzinnie powiązany z Żydami Duda, mógłby zostać ponownie prezydentem Polski dzięki temu, że Polska musi odpierać ataki o właśnie antysemickość.

Podsumowują przychodzi mi na myśl maksyma trenera Górskiego, który twierdził, że nie ważne kto z kim gra, bo i tak ostatecznie wygrywają Niemcy. Trawestując to powiedzenie do ww. dywagacji można powiedzieć, że w światowej geopolityce nie ważne kto z kim i jak walczy, ponieważ i tak ostatecznymi zwycięzcami będą Żydzi.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną