Największy przegrany tegorocznych Oscarów. Względy ideologiczne?

0
0
0
/ By Richard Goldschmidt, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27021152

Sam Mendes, reżyser skrajnie lewackiego "American Beauty", wyreżyserował ostatnio "1917" - świetny film o I wojnie światowej z elementami chrześcijańskimi. Otrzymał aż 10 nominacji do Oscara, a dostał jedynie 3 statuetki i to w drugorzędnych kategoriach.

Film 1917 był nominowany m.in. w kategorii "Najlepszy film", "Najlepsza muzyka oryginalna", "Najlepszy scenariusz oryginalny", "najlepszy montaż dźwięku", "Najlepsza scenografia", "Najlepsze efekty specjalne", "Najlepsza charakteryzacja" czy "Najlepsze zdjęcia". Z kolei Sam Mendes miał szansę na Oscara 2020 w kategorii "Najlepszy reżyser".  

Wszyscy spodziewali się, że film rozbije pulę, tym bardziej, że ma już na koncie dwa Złote Globy i 7 brytyjskich nagród BAFTA. Te ostatnie traktuje się natomiast jako zapowiedź Oscarów.

Tymczasem film otrzymał 3 statuetki i w dodatku w drugorzędnych kategoriach: najlepsze zdjęcia, najlepszy dźwięk, najlepsze efekty specjalne.

Doceniono więc jedynie techniczną stronę filmu, która faktycznie jest dobrze zrobiona. Pominięto jednak niesamowitą fabułę bohaterskich żołnierzy, którzy ryzykują życiem, aby uratować brata jednego z nich i 1599 innych żołnierzy i reżyserię, która trzyma w napięciu przez cały film.

W filmie pojawia się dużo odniesień do chrześcijaństwa. Jeden z dwóch głównych bohaterów mówi, że chciał być kiedyś księdzem, żołnierze są rozgrzeszani przed pójściem w akcję, potem przez bitwą śpiewają religijny hymn. Możliwe, że to właśnie zdecydowało o niechęci członków Akademii do tej produkcji.

Źródło: Redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną