Nie będę płakać po emigrantach marcowych – pamiętam odpowiedzialność Żydów za zbrodnie komunistyczne

0
0
0
/

Jak co roku 8 marcu wraca temat emigrantów marcowych — Żydów, którzy zostali zmuszeni do emigracji z PRL. Ich rzekome cierpienie jest punktem zwrotnym dla filosemickiej lub mającej żydowskie pochodzenie elity groteskowej opozycji i lewicy. W kreowaniu mitu emigrantów marcowych nie ma dla lewicy żadnego znaczenia, że biedni emigranci byli niezadowoleni z emigracji, bo tracili swoją uprzywilejowaną pozycję, którą zawdzięczali swojej odpowiedzialności za zbrodnie komunistycznego aparatu terroru, władzy i propagandy.

Po II wojnie światowej Polscy znaleźli się, wbrew swojej woli pod komunistyczną okupacją. Polska stała się kolonią ZSRR. Społeczność żydowska wsparła rosyjskiego okupanta. Sowieci władze nad Polską przekazali w ręce komunistów: bezpieka i kultura podporządkowane zostały Jakubowi Bermanowi, gospodarka Hilaremu Mincowi, sprawy zagraniczne Zygmuntowi Modzelewskiemu, Korpusem Bezpieczeństwa Publicznego dowodził Konrad Świetlik, dowódcą II armii ludowego Wojska „Polskiego” był Karol Świerczewski, Jacek Różański był wyższym oficerem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a jego brat Jerzy Borejsza administratorem kultury, Roman Zambrowski niszczył prywatna przedsiębiorczość, handel i rolnictwo.

 

W narracji o emigrantach marcowych mówi się o tym, że PRL musieli opuścić przedstawiciele elity: dziennikarze, naukowcy, ludzie kultury. Milczy się o tym, że PRL nie był normalnym krajem, milczy się o tym, że te prestiżowe zawody były niedostępne dla polskich patriotów, o tym, że w PRL nie liczyła się widza, pracowitość, tylko lojalność wobec komunizmu, a Żydzi postrzegani byli przez komunistów jako najbardziej lojalny element. W PRL komuniści pochodzenia żydowskiego zarządzali propagandą, prasą, radiem, kulturą. Naczelnym redaktorem „Życia Warszawy” był brat Jakuba Bermana Aaron Borowski.

 

Na wyższych uczelniach komuniści, a wśród nich wielu Żydów, nie pozwalali studiować dzieciom polskich patriotów i odbierali posady Polakom — z uczelni wyrzucani byli profesorowie niebędący komunistami, zastopowali ich żydowscy towarzysze pozbawieni kwalifikacji. Wielu polskich naukowców zamordowano w komunistycznych więzieniach. Nie mogą więc dziwić kariery naukowe wielu komunistów żydowskiego pochodzenia. Współcześnie dzięki komunistom autorytetami naukowymi byli i są tacy ludzie jak maż Heleny Wolińskiej Włodzimierz Brus czy Zygmunt Bauman. Układ ten replikował się też i w kolejnych dekadach, kooptując swoich i dyskryminując polskich patriotów do dziś.

 

Według zaniżonych szacunków od 1944 do 1947 roku komuniści, a wśród nich Żydzi, zabili 50.000 polskich patriotów podczas walk z podziemiem antykomunistycznym. 3000 Polaków zamordowano w ramach wykonania „kary śmierci”. 10.000 bez wyroków w więzieniach i podczas egzekucji. Aresztowano 518.000 chłopów, którzy sprzeciwili się kolektywizacji. 100.000 tysięcy Polaków deportowano do łagrów. 150.000 Polaków aresztowano i torturowano.

 

W bezpiece, cywilnej i wojskowej, pośrednio lub bezpośrednio podległej sowietom, Żydzi zajmowali się wyłapywaniem, torturowaniem i mordowaniem polskich patriotów, przenikaniem do polskiego podziemia, by skutecznie je eksterminować. Mordom towarzyszyło niszczenie i grabież polskiej własności. Żydzi prześladowali nawet tych Polaków, którzy pomagali Żydom podczas II wojny światowej.

 

Żydzi z UB znajdowali szowinistyczną przyjemność w torturowaniu i mordowaniu Polaków, więzionych Polaków nazywali „polskimi świniami”, deklarowali, że wymordują wszystkich Polaków. Szowiniści żydowscy bardziej nienawidzili Polaków niż Niemców, wykorzystywali każdą szansę, by zamordować Polaka. W terror zaangażowani byli też Żydzi spoza bezpieki, wydający NKWD i bezpiece polskich patriotów. Polacy stawali się ofiarami prócz mordów i tortur, również deportacji w głąb ZSRR — co było w większości wypadków wyrokiem śmierci poprzedzonej długotrwałymi cierpieniami.

 

Żydzi bezpodstawnie oskarżali Polaków o antysemityzm. Żydowskie oskarżenie o antysemityzm prowadziło do aresztowania, tortur i śmierci niewinnych ofiar. Ofiarą bezpodstawnych żydowskich oskarżeń byli też Polacy zaangażowani w ratowanie Żydów podczas II wojny światowej. Aleksander Ford szef komunistycznego przemysłu filmowego bezpodstawnie dla osiągnięcia własnych korzyści zadenuncjował bezpiece Jerzego Gabryjelskiego, którego aresztowano i torturowano. Polacy wskazani przez Żydów wysyłani byli do niewolniczej pracy w sowieckich obozach koncentracyjnych, gdzie mordowani byli pracą ponad siły.

 

Komuniści (w tym i Żydzi) prześladowali, aresztowali, deportowali w głąb ZSRR, torturowali, mordowali, dziesiątki tysięcy żołnierzy polskiego podziemia, którzy często w czasie wojny pomagali Żydom. Prowadziło to, do upowszechnia niechęci wobec Żydów. Żydzi z UB pacyfikowali całe wsie. Polacy zazwyczaj byli aresztowani bez powodu.

 

Sowieci całkowicie ufali Żydom. Żydowscy partyzanci wstępowali do milicji i bezpieki. Po II wojnie światowej Żydzi stanowili mniej niż 1% społeczeństwa Polskiego. W 1945 Bierut twierdził, że Żydzi zajmują ponad 500 stanowisk kierowniczych w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, czyli ponad 13%, i stanowią 1,7% ogółu pracowników resortu. Od 1944 do 1956 Żydzi stanowili 29% kierownictwa bezpieki, był to nieproporcjonalnie duży odsetek wśród wszystkich funkcjonariuszy aparatu terroru dla społeczności stanowiącej poniżej 1% wśród osób zamieszkujących zimie polskie.

 

Sowiecki doradca oddelegowany z Moskwy do MBP płk Mikołaj Steliwanowski w raporcie, z 20 października 1945, do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Ławrientija Berii informował, że Żydzi w MBP stanowią 18,7% zatrudnionych i zajmują 50% stanowisk kierowniczych. W I Departamencie Żydzi stanowili 27% zatrudnionych i zajmowali 100% stanowisk kierowniczych, w Wydziale Personalnym 23% pracowników było Żydami, a w kierownictwie było siedmiu Żydów. Wydział do spraw Funkcjonariuszy, inspekcja specjalna, składała się w 33% z Żydów, wszyscy oni zajmowali stanowiska kierownicze. W Wydziale Sanitarnym Żydzi stanowili 49%, w Wydziale Finansowym 30%.

 

W 1949 roku ambasador ZSRR w Polsce Wiktor Lebiediew pisał, że „w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami. W Departamencie Wywiadu pracują wyłącznie Żydzi”.

 

Na 447 kierowniczych stanowisk, bez wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa, 131 posad, czyli prawie 30%, zajmowały osoby, które w rubryce narodowość wpisane miały Żyd. Od 1944 do 1954 Żydzi zajmowali w MBP 37,1% stanowisk kierowniczych. Po 1954 odsetek Żydów spadł we władzach bezpieki do 34,5%. Od 1944 do 1954 szefowie wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa w 20,5% byli Żydami.

 

Żydzi byli komendantami komunistycznych koncentracyjnych obozów pracy. Po II wojnie światowej w całej Polsce było ich ponad 300. Salomon Morel był komendantem obozu w Świętochłowicach przeznaczonego dla Niemców i Ślązaków. Następnie komendantów fili Auschwitz w Jaworznie (gdzie zastąpił Iwana Mordasowa). Morel zabił osobiście lub doprowadził do śmierci ponad 10.000 osób.

 

Żydzi całkowicie zdominowali władze okupowanej po wojnie przez komunistów Polski i kierownictwo aparatu bezpieczeństwa. Żydzi stanowiący po wojnie mniej niż 1% populacji, w bezpiece stanowili 30% składu osobowego – co pokazuje, że ogromny odsetek populacji żydowskiej musiał być etatowymi pracownikami komunistycznego aparatu terroru – w 1948 roku w bezpiece zatrudnionych było 26.600 osób, 30% z nich prawie 8.000, po 1947 na ziemiach polski mieszkało 90.000 Żydów, więc ponad 11% populacji żydowskiej, bez wykluczenia dzieci czy starców, było zatrudnionej w samej bezpiece, nie licząc zatrudnionych w komunistycznej biurokracji, wojsku, propagandzie, czy kontroli nad gospodarką.

 

Nie jest prawdą, że Żydzi z bezpieki wyrzekali się swojej żydowskiej tożsamości. Żydzi z bezpieki czuli się Żydami. Większość Żydów z bezpieki wyemigrowała i na emigracji dalej podkreślała swoja żydowskość. Judaizm i syjonizm nie był przeszkodą, nie kłócił się, z dokonywaniem zbrodni komunistycznych. Komunizm był pro żydowski, a Żydzi byli pro komunistyczni.

 

NKWD szkoląc bezpiekę, faworyzowała Żydów, bo byli oni wolni od związków z okupowanymi Polakami i od polskiej niechęci do Rosjan. Żydzi z UB nienawidzili Polaków. Swoją nienawiść do Polaków w irracjonalny sposób tłumaczyli rzekomą odpowiedzialnością Polaków za holocaust. Żydzi nie czuli żadnego związku z Polakami. Dla Żydów z bezpieki liczył się tylko interes żydowski.

 

Współpraca Żydów z komunistycznymi zbrodniarzami zinstytucjonalizowana i podległa była Centralnej Komisji Specjalnej przy Centralnym Komitecie Żydów Polskich. Formalnie (od 1946 roku) i z instytucjonalizowanie z bezpieką współpracowało 2500 Żydów z 200 miejscowości. Żydowskie bojówki były uzbrojone i niezależne od polskojęzycznych władz, zajmowały się sianiem terroru wśród Polaków, dysponowały rozbudowanym wywiadem infiltrującym Polaków. Ofiarami Żydów padło tysiące Polaków. Społeczność Żydowska kolaborowała z UB, MBP, MO, ORMO. Żydzi tworzyli dla komunistycznego aparatu zbrodni siatkę agenturalną w fabrykach, bazarach, szkołach, uniwersytetach, kościołach i podziemiu antykomunistycznym. Nieumundurowane bandy żydowskie podporządkowane NKWD mordowały i szpiegowały Polaków. Kolaboracja Żydów z sowietami była powszechna i doprowadziła do zamordowania tysięcy Polaków.

 

Elementem terroru komunistycznego było też „sądownictwo”. Jego pracownikiem była stalinowska „prokurator” i współpracownik UB Helena Wolińska, czyli Fajga Mindla Danielak żona Włodzimierza Brusa.

 

Żydzi łódzcy aktywnie wałczyli się w tworzenie komunistycznego aparatu terroru. Szefem wojskowego sądu rejonowego w Łodzi został Leo Holhberger, jego zastępcą był Michał Salpeter (Mordka Meilech). W procesach polskich patriotów oskarżał Feliks Apis. W UB pracowali: Józef Czaplicki, Józef Krakowski, Bolesław Krzywiński (Bernard Schildhau), Mieczysław Baumac, Edward Szejnfeld, Aleksander Rozenblum, Michał Jachimowicz, Aleksander Dyrak, Tomasz Lampart (Dawid Fischer) późniejszy szef cenzury, Helena Rozmaryn, Dawid Międzyrzecki, Leonard Wojciechowski (Jakub Szmulowicz), Mieczysław Broniatowski, Józef Arski.

 

Przykładem tego, że terror komunistyczny oparty był na Żydach, były Kielce, gdzie 57% pracowników UB stanowili Żydzi. Od 1946 roku komendantem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa publicznego był Adam Kornacki (Dawid Kornhendler) agent NKWD. Szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa był Albert Grynbaum. W kieleckiej bezpiece pracowali Moryc Kwaśniewski (szef wydziału personalnego wojewódzkiego UB w Kielcach) i Natan Bałanowski. Tłumaczem komendantury Armii Czerwonej był Wolf Zalcberg (garnizonem WP dowodził sowiet Andrej Kupryj). Żydem był też pierwszy sekretarz PPR w Kielcach Jan Kalinowski, prezydent miasta Tadeusz Zarecki, szef wydziału organizacyjnego PPR Julian Lewin, część pracowników urzędu wojewódzkiego. I wszyscy oni mieli pozwolić na rzekomy i spontaniczny i wielogodzinny pogrom Żydów w Kielcach.

 

Po 1945 szefem UB w Białogardzie był Zdzisław Stolzman, współpracownik NKWD, wyłapywał on polskich patriotów, po czym by torturował i mordował.

 

Komunistyczny okupant Polski po II wojnie światowej, nie mając oparcia w Polakach, musiał więc oprzeć swoją władzę na sile militarnej i terrorze. By nie dopuścić do przejęcia kontroli nad wojskiem przez Polaków, dowodzenie i kontrola armii powierzona została przez Moskwę Rosjanom i Żydom. Armia Berlinga tuszowała żydowskie pochodzenie kadry dowódczej, służyły temu powszechne zmiany nazwisk na polskobrzmiące. Zastępcami dowódców dywizji i brygad byli Żydzi, podobnie było na niższych szczeblach dowodzenia. Sowieci prowadzili politykę awansowania Żydów i wykluczania Polaków. Sam Zygmunt Berling jako student prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1915 roku deklarował, że jest wyznawcą judaizmu, niemniej szokował go szowinizm Żydów z partii i bezpieki.

 

Zarządem Politycznym Wojska Polskiego dowodził Mieczysław Mietkowski (Mojżesz Bobrowiecki). Zarząd składał się z 44 osób w tym z 34 Żydów. Stanowiska dowódcze obsadzone były przez Żydów, udających katolików, co budziło w wojsku zgorszenie. Wychowawcami politycznymi w Wojsku Polskim byli Żydzi. Na 28 odpowiedzialnych pracowników w wydziałach politycznych dywizji 17 było Żydami, na szczeblu pułku na 43 pracowników 31 było Żydami. Na 89 zastępców dowódców batalionów do spraw politycznych 57 było Żydami.

 

Szefem gabinetu wojskowego Bieruta i pełnomocnikiem do spraw pobytu Armii Czerwonej w Polsce był Maksymilian Wolff. Żydem był też minister obrony narodowej Marian Spychalski. Żyd Karol Świerczewski dowodził II Armią WP. Dawid Hubner vel Juliusz Hibner był szefem wojsk wewnętrznych. Mendel Rossoj vel Wacław Komar wraz z Henrykiem Toruńczykiem nadzorowali wywiad wojskowy. Samuel Lewin był dowódcą Jednostek Zastępczych Służby Wojskowej, czyli niewolniczych zmilitaryzowanych batalionów dzieci polskich patriotów. Dzieci te były przez okupanta wykorzystywane do niewolniczej pracy w kopalniach węgla i uranu.

 

Warto o tym pamiętać, nie tylko dziś, kiedy kolejne pokolenia żydokomuny szkalują Polaków bredniami o polskiej odpowiedzialności za holocaust, ale też, gdy różni prowokatorzy udający narodowców usiłują nam wmówić, że Rosja, która oddała Żydom władze na ziemiach polskich po II wojnie światowej, jest sojusznikiem polskiej sprawy narodowej.

 

Jan Bodakowski

 

Bibliografia:

„Biuletyn IPN” nr 11/58

„Żydzi i Polacy” Chodakiewicz, Fronda 2000

„Po zagładzie. Stosunki Polsko Żydowskie 1944-1947” Chodakiewicz, IPN 2008

Źródło: redakcja

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną