Ziemkiewicz się myli!

0
0
0
/ źródło: wikipedia

Ilość nieprawd które opowiada Ziemkiewicz jest taka, że się pogubiłem. On tak naprawdę wie i manipuluje, czy rzeczywiście gada o rzeczach, o których nie ma pojęcia i jest pozbawiony elementarnej umiejętności logicznego myślenia? Właśnie sobie pooglądałem, jak człowiek w sumie przytomny, Tomek Sommer, słucha prawie godzinę tych jego wywodów i nie reaguje.


Mąż ten (ten Ziemkiewicz znaczy się) umyślił sobie, że jest jakiś problem z wyborami. Bo prawo nie rozstrzyga. Czego nie rozstrzyga? Z jakiego powodu może się zdarzyć tak, że wybory się nie odbędą. A jakby się nie odbyły, to czy maja potem być od nowa, czy z tych kandydatów, którzy zostali zarejestrowani? No i jojczy już tygodniami w przeróżnych mediach, starając się na końcu udowodnić, że PiS dobry, a opozycja zła. W tej sprawie nie obchodzi mnie PiS ani opozycja (jak zresztą w chyba wszystkich innych), ale prawnie, to akurat rzecz jest dość prosta.
Są przepisy które mówią o tym, że mogą się nie odbyć? Są. To art. 227 ust. 8 Konstytucji:
"W czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu”.
Kiedy wprowadza się stany wyjątkowe? Też nie ma problemu. art. 227 ust. 1:
"W sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej”.
Tyle. Reszta jest logiką. Jeśli wybory nie mogą się odbyć, to pewnie istnieje sytuacja stanu wyjątkowego. A jeśli taka sytuacja nie istnieje, to wybory mają się odbyć. Nie ma potrzeby tu nic wymyślać. Oczywiście poza przypadkiem, gdy większość obywateli uważa, że stan wyjątkowy istnieje (bo obywatele w większości uważają, że wybory nie powinny się odbyć) - a władza tego poglądu nie podziela. Przy czym, w sumie nie wiadomo, rządzący uważają, że nie ma przesłanek do wprowadzenia stanu wyjątkowego, czy nie chcą wprowadzenia stanu wyjątkowego, bo chcą przeprowadzić wybory. Ponieważ władza nie chce tego ludziom jasno wytłumaczyć, to potrzebuje takich jak Ziemkiewicz, którzy będą wygadywać głupoty, o jakichś rzekomych defektach prawa. Jednak weźmy rzecz na spokojnie. To w ogóle nie jest spór o prawo, a wyłącznie o ocenę stanu faktycznego. Samo prawo, jest raczej klarowne.
To samo z zagadnieniem, co w wypadku, gdyby stan wyjątkowy został ogłoszony w czasie, gdy procedury wyborcze biegną. Nie ma potrzeby takiego zapisu. Tłumacząc najprościej. Bierzemy postanowienie Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 5 lutego 2020 r. w sprawie zarządzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U.2020.184) - i tam czytamy:
"§ 1.
Zarządzam wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
§ 2.
Datę wyborów wyznaczam na niedzielę dnia 10 maja 2020 r.".
No i tyle. Wybory z jakiegoś powodu nie odbyły się 10 maja? To się nie odbyły. Jedyne co pozostaje, zarządzić je od początku. Po prostu zapis tego postanowienia wyznaczający datę limituje, że nie ma czegoś takiego, jak zawieszenie wyborów zmieniające ich datę.
Nie ma więc żadnego problemu z prawem. Jest tylko z Ziemkiewiczem. Gada to wszystko, bo nie potrafi czytać ze zrozumieniem, czy celowo, mąci na potrzeby propagandy partii rządzącej?

Źródło: Ludwik Skurzak

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną