Niepowtarzalny urok poetyki spotów wyborczych kandydatów na prezydenta RP

0
0
0
/ Kosiniak-Kamysz

Poetyka spotów wyborczych ma swój niepowtarzalny urok. Można byłoby je wystawiać jako eksponaty w galeriach sztuki nowoczesnej. Opisują one w niezwykły sposób to, co gra politykom w sercach i co hula im po głowie.

Spoty wyborcze prezydenta Andrzeja Dudy są bardzo profesjonalne i dynamiczne. Przesłanie kandydata PiS jest pro socjalne – Duda i PiS są przedstawieni jako gwaranci państwa opiekuńczego (500+, 300+, trzynastej emerytury, niższego wieku emerytalnego). W spotach Dudy podkreślane jest to, że prezydent i rząd są z jednego obozu politycznego, co zapewnia Polsce dobrą współpracę organów władzy, zgodę, brak kłótni i chaosu. Te dwa elementy są prawdziwe i atrakcyjne dla Polaków, więc niewątpliwie kampania jest przemyślana i trafna.
 
Rozczarowały mnie w miarę profesjonalnie, ale straszliwie sztampowe klipy Mirosława Piotrowskiego. Myślałem, że będzie to kandydat prawicowy – ze spotów wynika jednak, że jest to nudny kandydat cennym operujący frazesami. Piotrowski mówiąc o chrześcijańskich korzeniach, do których Polska i Europa powinny wrócić, w sposób skandaliczny wykorzystuje do celów politycznych wizerunek Jana Pawła II – dla mnie jest niedopuszczalne nadużycie.
 
Negatywnym bohaterem spotów Piotrowskiego jest Duda „lokator pałacu”, który przespał swoją kadencję (niestety z klipu nie dowiadujemy się, co Duda powinien zrobić). Piotrowski deklaruje, że chce być prezydentem wszystkich Polaków, a nie jednego prezesa – taki frazes jest zresztą bałamutny, bo trudno zadowolić jednocześnie wszystkich Polaków, w tym np. geja i homofoba.
 
Żenująco kiepskie są klipy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej reprezentującej partie dostającą olbrzymie środki z budżetu państwa, tym bardziej że kandydatka sama przez lata pracowała przy produkcji filmów.
 
Kidawa jedzie na pandemii, krytykuje to, że wybory są przeprowadzane teraz (bo jest pandemia, wybory nie gwarantują tajności, nie będą mieli w nich jak głosować polonusi – mnie to akurat nie martwi, bo nie rozumiem czemu osoby niepłacące podatków w Polsce, mają decydować o wydawaniu pieniędzy polskich podatników). Najfajniejszy był argument ze spotu Kidawy o tym, że koronawirus przenosi się na papierze – moim zdaniem taki napis powinien być wydrukowany na „Gazecie Wyborczej”, „Newsweeku” czy „Tygodniku Powszechnym”.
 
Bardzo dobry jest spot wyborczy Krzysztofa Bosaka. Jest profesjonalny i zawiera dużo więcej treści niż spoty konkurentów (to pewnie zasługa Grzegorza Brauna, który jest narratorem w klipie). Bosak zarzuca PiS, że nie rozliczył aferzystów z PO, twierdzi, że PiS upodabnia się do PO, PiS i PO przekazały zagranicznym korporacjom 1 miliard złotych z kieszeni polskich podatników (i kasę tą bankierzy wydają na promocje tęczowej zarazy w naszym kraju), PiS współpracuje z komuchami z Lewicy, wszystkie partie nie chcą bronić Polski przed żydowskimi roszczeniami 447.
 
Mniej profesjonalny od filmików, jakie ja nagrywam swoim starym telefonem (co jest wyczynem), jest spot Pawła Tanajno. Tanajno kreuje się w nim na kandydata przedsiębiorców, wzywa do organizacji 7 maja demonstracji, domaga się odszkodowań za kwarantanne dla przedsiębiorców, zarzuca PiS, że pisze ustawy w interesie korporacji, a nie polskich przedsiębiorców, zapowiada stworzenie partii przedsiębiorców i pracobiorców.
 
Równie nieprofesjonalny jest (zakorzeniony w estety początku lat 90 XX wieku) klip Stanisława Żółtka, nagrany chyba kamerką z laptopa — widać, że kandydat, który zarobił na byciu europosłem, jest z Krakowa, i nie lubi wydawać pieniędzy ani na klipy, ani na fryzjera, ani na ubranie. Pomimo skromnych środków Żółtek doskonale wykorzystuje czas i trafnie opisuje szkodliwość Unii Europejskiej, nawołując do Polexitu, uświadamiając widzom, że integracja europejska jest korzystna tylko dla Niemców i Francuzów, UE niszczy polską gospodarkę opłatami za emisje CO2, armia UE zostanie użyta przeciwko Polsce, przynależność Polski do UE jest szkodliwa dla Polski. Żółtek w swoim spocie postuluje też, by zlikwidować PIT, CIT, szkodliwe przepisy i biurokracje narzuconą przez UE.
 
Kiepski, choć profesjonalnie zrobiony jest spot Roberta Biedronia. Bohaterem spotu kandydata lewicy jest PiS, który ''nie ma polityki, burzy, zamiast budować, nic nie zrobił, wszystko pogorszył, krzywdzi kobiety i jest skonfliktowany ze wszystkimi'' – widać, że dla lewicy logika to faszystowski przesąd, bo tezy o tym, że ''PiS nic nie zrobił i wszystko źle zrobił'' wzajemnie się wykluczają. Widzowie ze spotu Biedronia dowiedzą się, że jest on jedyną szansą na zmianę i zadba o wszystkich – od siebie dodam, że wbrew zapowiedziom Biedronia wszystkich zadowolić się nie da. Według spotu Biedronia Duda to pachołek prezesa – to zresztą bardzo głupi frazes antyPiSu, to, że Duda, prezes, rząd i posłowie PiS tworzą zgrany zespół to akurat w oczach Polaków zaleta – Polacy nie lubią kłótni i doceniają zgodę.
Z laptopa swój spot nagrał chyba też Marek Jakubiak. Prócz frazesów Jakubiak głosi głupi postulat jednomandatowych okręgów wyborczych i bez cienia zażenowania zachwala swoją osobę, to, że jest silną osobowością, przedsiębiorcą, zapłacił do budżetu 1/4 miliarda złotych podatków, ma doświadczenie i jest kreatywny, wyprowadzi Polskę z kryzysu, podczas gdy inni kandydaci takich zalet nie mają. Kilkukrotnie słyszałem różne wypowiedzi Jakubiaka i kiedyś zdecydowanie lepiej – konkretniej się wypowiadał.
 
W swoim spocie frazesami, czymś, co robi wrażenie słów kluczy i programowania neurolingwistycznego najbardziej epatuje Szymon Hołownia. Hołownia: głosi, że jego kandydowanie jest wyrazem jego poświęcenia dla Polski po tym, jak „20 lat biernie patrzył na ten cały cyrk”, kreuje się na kandydata ponad partyjnego (spoza PiS, PO, PSL), zapowiada likwidacje emocji CO2. Przesłanie Hołowni (przed wyborami postrzeganego jako posoborowego katolika) jest najbardziej antyklerykalne ze wszystkich kandydatów (nawet Biedroń nie wyjechał z takim antyklerykalnym atakiem) – jednak nie ma co się dziwić Palikot, zanim został antyklerykałem, wydawał konserwatywny tygodnik.
Na pandemii jedzie też Władysław Kosiniak-Kamysz, który mówi, że tak jak bohatersko lekarze walczą z pandemią, tak on bohatersko zdecydował się kandydować. W spocie żona Kosiniaka określa go mianem tygrysa – choć moim zdaniem z tygrysem będącym symbolem zwierzęcej siły i agresji Kosiniak nie ma wiele wspólnego (choć wypowiedź żony Kosiniaka wpisuje się w estetykę disco polo – Kosiniak jest w typie wokalisty zespoły Tarzan boy). Kosiniak twierdzi, że jest alternatywą dla PiS i PO, a Dudę uznaje za lokaja prezesa – moim zdaniem te antyPiSowskie oczekiwania, że Duda kandydat z PiS będzie walczył z macierzystą partią, są niedorzeczne
 
Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną