Zabójczy "koktajl" zamiast leku dla chorych na COVID-19! "Postęp" po szwedzku trwa.

0
0
/ źródło: Pixabay

Szwecja nie od dziś chce być postrzegana jako "postępowy" kraj. Panująca tam od dekad cywilizacja śmierci zatacza kolejne kręgi. Tym razem sprawa dotyczy seniorów przebywających w tamtejszych domach opieki. Zamiast leczyć COVID-19, pacjentom podawana jest morfina, która hamuje oddychanie.

Sytuację opisał szwedzki dziennik "Dagens Nyheter". Prof. geriatrii Yngve Gustafson stwierdził na łamach gazety, że wspomniana pratyka to "aktywna eutanazja". Jego zdaniem, podstawowe leczenie w przypadku COVID-19 powinno polegać na stosowaniu kroplówek z substancjami odżywczymi, podawaniu leków przeciwzakrzepowych, tlenu oraz antybiotyków w celu eliminacji wtórnego bakteryjnego zapalenia płuc.

- Zamiast tego wielu osobom starszym z zapaleniem płuc rutynowo podaje się morfinę oraz midazolam, które hamują oddychanie. To jest aktywna eutanazja, jeśli nie coś gorszego - podkreśla ekspert. Cytowany przez PAP profesor dodaje też, że na oddziałach intensywnej terapii leczy się w Szwecji za pomocą respiratorów relatywnie niewiele osób starszych. Jak zaznacza, w szpitalach nie pomaga się często nawet tym seniorom, którzy mieliby szansę wygrać walkę z COVID-19.

- To pokazuje, że zdecydowaliśmy się zrezygnować ze starszych osób, które miałyby szansę na przeżycie - ocenia lekarz. W tym samym tonie wypowiedział się dla szwedzkiego dziennika pragnący zachować anonimowość lekarz i naukowiec ze Szpitala Uniwersyteckiego Karolinska w Sztokholmie. Wyznał, że osobom starszym zakażonym koronawirusem podaje się „paliatywny koktajl”.

- Nie rozmawiamy o tym z kolegami, to jest delikatny temat. Teraz widzę, że coraz częściej stosuje się eutanazję pod pozorem opieki paliatywnej - tłumaczył naukowiec, który wymienił składniki zabójczej mikstury. Są to: morfina, midazolam i haldol. Podawanie tych środków uwzględnione jest w zaleceniach Zarządu ds. Opieki Zdrowotnej i Pomocy Społecznej dotyczących postępowania z pacjentem u schyłku życia.

- Wielu pacjentów z Covid-19 jest leczonych w sposób, jak w przypadku ludzi z nieuleczalnym rakiem, którym pozostało niewiele życia. Gdy jest stosowany u pacjentów z niedoborem tlenu, zdecydowanie przyspiesza ich śmierć. Krewni często nic o tym nie wiedzą, gdyż obowiązuje zakaz odwiedzin – wyjaśniał lekarz. Jak podkreslił, takie postępowanie jest nielegalne, gdyż wielu pacjentów mogłoby przeżyć po podaniu im tlenu.

Dziennik "Dagens Nyheter" przytacza również historię 81-letniego Jana Anderssona, mieszkańca domu opieki w okolicach Sztokholmu. Mężczyzna otrzymał paliatywny „koktajl” z morfiną. Na szczęście wkrótce o tym precederze dowiedział się jego syn, który zażądał wycofania morfiny i podania ojcu kroplówki. Dzięki temu 81-latek wrócił do zdrowia.

Ze statystyk wynika, że w Szwecji połowa wszystkich zmarłych w związku z COVID-19, którzy przekroczyli 70. rok życia, mieszkała w domach opieki dla osób starszych.

Strategia przyjęta przez szwedzki rząd w walce z koronawirusem spotkała się z krytyką wielu ekspertów. Jak tłumaczą władze tego kraju, polega ona na wypracowaniu tzw. odporności stada. Komentatorzy podkreslają jednak, że tylko u niewielkiej liczby mieszkańców wykryto odpowiednie przeciwciała. Widać to doskonale na podstawie danych dotyczących Sztokholmu. Jak podaje agencja Reutera, tylko 7,3 proc. mieszkańców stolicy tego kraju produkuje przeciwciała skuteczne w walce z COVID-19.

Szwecja przyjęła odmienną taktykę walki z epidemią wobec zdecydowanej większości krajów Europy. Ma ona być oparta na zaufaniu do obywateli i zaleceniach, a nie zakazach. W czasie, gdy inne państwa zamykały granice, nakazywały zamknięcie lokali i szkół, w Szwecji nie zdecydowano się m.in. na zamrożenie gospodarki czy narodową kwarantannę. Zwolennikiem takiego modelu rozwiązań jest główny epidemiolog kraju Anders Tegnell.

Z danych szwedzkiego Urzędu Statystycznego wynika, że pandemia koronawirusa od zgłoszenia pierwszej ofiary śmiertelnej w marcu spowodowała około 3,7 tys. zgonów, nie była jednak tak śmiertelna, jak niektóre fale grypy. Łącznie w kwietniu tego roku zanotowano 10 458 zgonów, podczas gdy w grudniu 1993 roku – 11 057. W styczniu 2000 roku bilans był z kolei gorszy, jeśli spojrzeć na liczbę ofiar śmiertelnych w stosunku do liczby ludności. Śmiertelność wyniosła wówczas 110,8 osoby w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy w kwietniu 2020 – 101,1.

Agencja Reuters zwraca uwagę, że rok 1993, z którym porównywany jest obecny, był najtragiczniejszym w Szwecji od czas wybuchu epidemii hiszpanki w 1918 roku. Zmarło wówczas 97 008 mieszkańców tego kraju.


PZ

Źródło: interia.pl, PCh24.pl, wprost.pl


 

Źródło: interia.pl, PCh24.pl, wprost.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną