Bezrobocie spada, czyli Kopacz jak pierwszy sekretarz
Codziennie w TV trwa przedwyborczy festiwal dokonań rządu. Patrząc w ekran telewizyjny mam wrażenie, że przeniosłam się w czasy PRL. To za rządów Gierka karmieni byliśmy propagandą sukcesu.
Informowano nas, ile lokomotyw zeszło z montażowni, z jaką gospodarską wizytą pojechał Edward Gierek do przodującego PGRu, ile krów pogłaskał, do kogo się uśmiechnął.
Dziś w roli Edwarda Gierka występuje Ewa Kopacz. Kipi przedwyborczą energią, jeździ, chwali się ośmioletnimi dokonaniami rządów PO, obiecuje i opluwa opozycję.
Dzielnie jej w tym sekundują media. W dziennikach TV można się dowiedzieć, w jakim dobrobycie i szczęściu żyją Polacy. Ile powstało autostrad i „orlików”. Tylko dlaczego skoro jest tak dobrze, Polakom żyje się coraz gorzej.
W ubiegłym tygodniu dwa dni z rzędu Piotr Kraśko ekscytował się spadkiem bezrobocia. Obecnie osiągnęło jednoliczbowy wynik. Z materiału telewizyjnego dowiedzieliśmy się, że brakuje tapicerów i ślusarzy. Statystyki statystykami, a rzeczywistość jest inna.
Najtrudniej jest dostać pracę w małych miejscowościach, gdzieś na dalekiej prowincji. Perspektywy tam są o wiele mniejsze niż w stolicy, a zarobki o wiele niższe. Większe zakłady pracy polikwidowano. Miejscowej ludności pozostaje przeważnie wegetacja. Toteż małe miasteczka pustoszeją. Młodzi wyjeżdżają szukać szczęścia do dużych miast.
Ponoć największe możliwości daje Warszawa. A jak jest w rzeczywistości? Byle jaką pracę można znaleźć, tylko jak się z niej utrzymać? Młodzi ludzie po studiach wysyłają setki ofert, które pozostają bez odpowiedzi. Na podrzędne stanowisko w korporacji zgłasza się około 300 chętnych. Wynagrodzenie 1500 zł na rękę. Jeżeli będziesz miał szczęście i dostaniesz się do działu sprzedaży, dostaniesz 200 złotych więcej, ale praca jest dwuzmianowa i zajęte są dwa weekendy.
Jak za takie wynagrodzenie można godnie żyć i odkładać sobie na emeryturę? Po opłaceniu wszystkich świadczeń, pozostają marne grosze na przeżycie. Jakie perspektywy na założenie rodziny. Bez wsparcia rodziców nie ma szans.
Wynagrodzenie 1500 zł to stawka 12 zł za godzinę, kwota najniższej płacy, o której ustalenie walczą główne partie w kampanii wyborczej.
Ludzie po pięćdziesiątce, którzy stracili pracę, mają nikłe szanse na znalezienie jakiegokolwiek zajęcia. Nikt ich nie chce. Są za starzy. Jak się ma do tego wydłużony wiek emerytalny. Z czego się ci ludzie mają utrzymać, aby dożyć emerytury w wieku 67 lat. O to nikt z rządzących nie zadbał, wprowadzając prawo do późniejszej emerytury.
Jesteśmy najbardziej zapracowanym narodem w Europie o bardzo niskich zarobkach. Polacy nie boją się ciężkiej pracy, ale chcą odczuwać wymierne korzyści. Dlatego tak wielka emigracja młodych na Zachód. To tam, w Wielkiej Brytanii, Niemczech zakładają rodziny. To tam, młode Polki rodzą dzieci. Nierzadko ściągają do siebie rodziców. I nie myślą o powrocie do Polski, gdzie trudno jest o pracę, a jeżeli się ją znajdzie czeka nas wegetacja na „śmieciówkach”.
Dlaczego kraj po bolesnej transformacji, wspomagany przez duże dotacje z UE jest ciągle daleko w tyle za innymi narodami? Dlaczego żyje się w nim tak trudno, dla wielu bez perspektyw? Dlaczego przez lata rządzą nami ludzie, którzy nastawieni są jedynie na swoje korzyści? Dlaczego ciągle wybieramy władzę, która doszła do zupełnej indolencji i dawno już przekroczyła granice śmieszności? Warto się nad tym wszystkim zastanowić, bo czas wyborów coraz bliższy. Rozdrobniony Sejm, to znów szansa dla PO. Oni wejdą w koalicję z każdym, byle by tylko nie dopuścić PiSu do władzy. ”Zlew”, Petru i PSL to dla nich idealni koalicjanci. Byle tylko dalej tkwić u żłobu przez kolejne cztery lata. Polacy nie mają już czasu na kolejne eksperymenty, Trzeba o tym pamiętać, stojąc przy urnach wyborczych.
Iwona Galińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl