Rosyjska demonstracja siły i strategiczne okrążanie Polski
Zagrożenie może odtąd przyjść nie tylko ze wschodu, ale i z północy. Potrzebujemy nowej polityki obronnej, a zwłaszcza – budowy zdolności ofensywnych.
Niedawnymi atakami rakietowymi Rosja udowodniła, że należy do grona państw zdolnych do wykonania uderzeń precyzyjnych na dużą odległość. Od 8. września bieżącego roku 4 rosyjskie jednostki z akwenu morza Kaspijskiego przeprowadziły, za pomocą 26 rakiet manewrujących wystrzelonych z wyrzutni pionowego startu, atak na 11 celów w Syrii.
Przeprowadzenie ataku za pomocą rakiet manewrujących z jednostek o niedużej wyporności wskazuje także, że dla naszego bezpieczeństwa wyzwanie mogą stanowić okręty wchodzące w skład rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Tym samym, zagrożenie dla Polski może odtąd przyjść nie tylko ze wschodu, ale również z północy.
W związku z tym, należy zmodyfikować podejście do budowy możliwości obronnych oraz ofensywnych naszej armii. Pojawianie się nowych zdolności ofensywnych w naszym arsenale, w tym rakiet manewrujących, oznaczałoby rewolucyjną zmianę w naszym statusie międzynarodowym. Polskie siły zbrojne po raz pierwszy w historii uzyskałyby realną możliwość zagrożenia przeciwnikom przeprowadzeniem ataku z własnego terytorium (w tym wód terytorialnych) bez konieczności bezpośredniego narażania się straty. Nowej jakości w polskiej armii musi towarzyszyć wypracowanie adekwatnej doktryny obronnej oraz sposobu prowadzenia polityki zagranicznej. Innymi słowy, polska klasa polityczna musi być przygotowana na pojawienie się w polskim wojsku środków technicznych i możliwości bojowych, którymi nasza armia jeszcze nigdy nie dysponowała.
Choć amerykańskie źródła sugerują, iż w trakcie przelotu nad terytorium Iranu cztery wystrzelone przez Rosjan pociski spadły nie osiągnąwszy wyznaczonego celu, nie zmienia to faktu, że demonstracyjne wykorzystanie przez siły zbrojne FR tego typu uzbrojenia w realiach pola walki, oznacza, że bezpieczeństwo Polski musi stawić czoła nowym wyzwaniom. Z punktu widzenia obrony naszego kraju istotne jest, że wojska Federacji Rosyjskiej są i będą w stanie z morza, w tym z morza Bałtyckiego, razić cele lądowe w promieniu 2600 km za pomocą rakiet manewrujących. Oznacza to, iż celem ataku z kierunku północnego i północno-wschodniego może potencjalnie stać się np. Warszawa.
Co bardzo istotne, rosyjskie siły zbrojne do przeprowadzenia ataku wykorzystały okręty o niewielkiej wyporności ok. 1000 ton, instalując na nich pociski spotykane zazwyczaj na dużo większych jednostkach – fregatach, krążownikach czy niszczycielach – jednostkach o znacznie większej wyporności (od 6000 do10000 ton).
Tym samym, kluczowe dla polskiego bezpieczeństwa będzie zapewnienie kontroli nad polskimi wodami terytorialnymi oraz skupienie się na ochronie przeciwrakietowej kluczowych instalacji. Ponieważ potencjał rosyjskich sił zbrojnych jest niepomiernie większy od możliwości defensywnych polskiej armii, próba symetrycznego równoważenia potencjału rosyjskiej armii jest z ekonomicznego punktu widzenia niemożliwa, a zatem politycznie nierealna. Oznacza to konieczność symetrycznego równoważenia rosyjskiego potencjału, tylko tam gdzie to niezbędne, w sposób, na jaki pozwalają nasze skromne zasoby.
Przykładem takiego działania powinna być modyfikacja koncepcji obrony przeciwrakietowej kraju, która powinna koncentrować się wyłącznie na obronie celów o kluczowym znaczeniu (centralne ośrodki władzy, instalacje niezbędne do przeprowadzenia akcji ofensywnych). W konfrontacji z setkami rakiet potencjalnego agresora, planowane sześć baterii rakiet średniego zasięgu oraz jedenaście krótkiego zasięgu, nie wpłyną zasadniczo na przebieg ewentualnej konfrontacji, jeśli ich zadaniem miałaby być ochrona dużej powierzchni kraju.
Podobnego przemyślenia wymaga kwestia Nadbrzeżnych Dywizjonów Rakietowych, których optymalnie zintegrowane wyrzutnie rakiet oraz radary muszą być zdolne do ochrony polskich wód terytorialnych oraz polskich instalacji.
Jednak elementem strategii obronnej powinien być również szerszy namysł nad możliwościami ofensywnymi polskiej armii (program „Polskie Kły”). Należy podkreślić, że w naszych siłach zbrojnych zachodzi proces sukcesywnego powiększania możliwości bojowych w tym zakresie. Do niedawna bowiem nasza armia nie dysponowała żadnym potencjałem odstraszania, zdolnym do rażenia celów daleko poza horyzontem. Sytuacja ta zmieniła się z chwilą podpisania w grudniu 2014 roku umowy na zakup 40 amerykańskich pocisków manewrujących o raczej skromnym, jak na nasze potrzeby, zasięgu ok. 370 km, które zostaną zintegrowane z polskimi F-16.
Z powyższej obserwacji płyną również bezpośrednie wnioski dla dalszych planów modernizacji rodzimych sił zbrojnych, które muszą poważnie rozważyć zwiększanie zdolności bojowych odbudowywanej polskiej floty. Uwaga ta bezpośrednio odnosi się do programu budowy korwet „Gawron”, jednostek o wyporności ok. 2000 ton, na pokładach których powinny znaleźć się odpowiedniki rosyjskich systemów uzbrojenia, zdolne do atakowania celów nawodnych (oraz lądowych) oddalonych o 1000 km i więcej. Jednak kluczowym elementem budowy polskiego potencjału ofensywnego powinno być utrzymanie decyzji o wyposażeniu przyszłych polskich łodzi podwodnych (w ramach programu „Orka”) w wyrzutnie rakiet manewrujących zdolnych razić cele w promieniu powyżej 1000 km.
Pisząc o aspekcie czysto militarnym nie można pominąć wymiaru strategicznego i politycznego. Realizacja powyższych postulatów będzie oznaczać, że do rąk polskich polityków oraz polskich sił zbrojnych trafią zupełnie nowe narzędzia – zmiana bowiem będzie mieć charakter jakościowego skoku technologicznego, któremu musi towarzyszyć skok mentalny. Oczywiście realna zdolność do wykorzystania nowych możliwości uzależniona będzie od szeregu czynników, w tym m.in. zaplecza telekomunikacyjnego i zdolności do rozpoznania potencjalnych celów.
Oznacza to jednak, że Polskie władze muszą wypracować strategię wykorzystania nowych zdolności ofensywnych polskiej armii dla osiągania politycznych korzyści oraz za wszelką cenę być zdeterminowane i konsekwentne w rozwijaniu tych możliwości.
Nabycie przez Warszawę takich zdolności ofensywnych zmieniłoby pejzaż bezpieczeństwa w naszej części kontynentu i jak każda akcja spotkałoby się z reakcją (m.in. Federacji Rosyjskiej). W tym momencie największym błędem byłoby zatrzymanie procesu zwiększania ofensywnych zdolności bojowych w pół kroku, np. poprzez ograniczenie się wyłącznie do pocisków manewrujących zamówionych dla polskich F-16.
Sąsiedzi i sojusznicy w NATO będą się liczyć z naszym zdaniem tylko wówczas, jeśli państwo polskie będzie dysponować i artykułować strategię wykorzystania realnych możliwości obrony własnych interesów, w tym również za pomocą środków ofensywnych. Dlatego państwo polskie musi wkomponować w aktualną strategię bezpieczeństwa wykorzystanie nowych zdolności ofensywnych rodzimych sił zbrojnych. Tak, by potencjalni konkurenci byli świadomi konsekwencji naruszenia naszej integralności, racji stanu i witalnych interesów.
Dr Błażej Sajduk
Ekspert CA KJ ds. edukacji i bezpieczeństwa narodowego, doktor politologii i historyk myśli politycznej, adiunkt na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ
Źródło: Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl