Przypominamy jak bezpieka i PZPR gejom ułatwiała kariery w PRL!

W ramach wspierania tęczowej rewolucji antyPiSowski portal „Oko press” opublikował artykuł „Biedny chrześcijanin patrzy na tęczę, czyli jak Kościół odrzucił nauczanie Jezusa” autorstwa Agnieszki Arnold i Jakuba Slawika. Jak można odnieść wrażenie z lektury, celem artykułu jest przekonanie czytelników, że ideologia LGBT jest koszer, a homofoby są haram.
Z artykułu można się dowiedzieć, że prymas Wyszyński rzekomo akceptował gejowski związek Zawieyskiego (ma o tym świadczyć to, że prymas wszedł do jego domu) oraz że gejem był Król Dawid. Autorzy uważają, że nie afirmowanie tęczowej rewolucji doprowadzi do strasznych zbrodni.
Autorzy tekstu na antyPiSowskim portalu głoszę, że choć Biblia krytykuje homo seks, to biblijne zakazy „w rzeczywistości chronią [...] jedynie genderową rolę mężczyzny”, a biblijnego króla „Dawida łączyła miłość z drugim mężczyzną Jonatanem”. Z opublikowanego na antyPiSowskim portalu testu czytelnicy dowiedzą się też, że Jezus rzekomo wspierał gejów. W opinii autorów testu z nauczaniem Jezusa jest nieakceptowanie tęczowej rewolucji.
W artykule czytelnicy przeczytają też, „że Prymasa Tysiąclecia łączyła głęboka przyjaźń z pisarzem katolickim Jerzym Zawieyskim, zdeklarowanym gejem. O ich więzi świadczy korespondencja nielegalnie przesyłana przez uwięzionego w Komańczy Kardynała. Konieczność wymiany myśli z przyjacielem była silniejsza od ograniczeń i izolacji. Po uwolnieniu Prymasa Zawieyski jako poseł koła poselskiego „Znak” i członek Rady Państwa pozostawał zaufanym łącznikiem Wyszyńskiego z władzami. W wymiarze prywatnym, gdy pisarz wraz z partnerem zamieszkali w Konstancinie, Kardynał złożył im wizytę duszpasterską, by poświęcić nowy dom”. Zawieyski dla środowisk antyPiS zasłużył się tym, że przeciwstawił się antysemickiej nagonce władz w 1968 roku.
Autorzy tekstu stwierdzili też, że tak jak za czasów Solidarności symbole Solidarności były w kościołach, tak dziś powinny być w nich tęczowe flagi a „nieprzeciwstawienie się oskarżeniom i aresztowaniom dziewczyn dowodzi obłudy Kościoła. W tym kontekście zachowanie hierarchów w stanie wojennym okazuje się cyniczną strategią polityczną. Obecnie większość księży gromadzi lud dezinformowany kłamstwami polityków, scalając wspólnotę fałszem, nienawiścią, agresją wobec bliźnich, gwałcąc i odrzucając w ten sposób podstawowe wartości chrześcijaństwa. Zbrodnicza niegodziwość wobec LBGTQ sankcjonowana przez Kościół i Państwo zmusza do kategorycznego sprzeciw”.
Do tego, że bycie homoseksualistą zapewnia karierę pod rządami lewicy, zdążyliśmy się w III RP przyzwyczaić. Nie mniej dla wielu zaskoczeniem będzie jak kariery gejów i lesbijek wspierała PZPR i bezpieka w PRL. Niewątpliwie wydana przez wydawnictwo Zysk, praca wybitnej badaczki dziejów literatur Joanny Siedleckiej „Biografie odtajnione”, przybliża polskim czytelnikom temat karier i współpracy pederastów z bezpieką. I jednocześnie wyjaśni przyczyny, dla których niektóre środowiska tak bardzo zaangażowane są w obronę oligarchicznego systemu oraz niedopuszczenie do lustracji i dekomunizacji.
Jednym z najbardziej znanych gejów, którym kariery zapewnili komuniści (by był ich bezwolnym narzędziem w niszczeniu Kościoła i polskiej kultury), opisanych przez Joanne Siedlecką w „Biografiach odtajnionych” jest Jerzy Zawieyski. Lider środowiska postępowych katolików („KIK, »Znaku«, »Więzi,« i »Tygodnika Powszechnego«), prezes Klubu Inteligencji Katolickiej, czołowy pisarz „katolicki”, dziś w III RP kreowany na bohatera przez środowiska bliskie „Gazecie Wyborcze”, posiadacz pamiątkowej tablicy w kościele świętego Marcina. Od 1956 roku poseł Znak w komunistycznym „sejmie” i członek Rady Państwa (co zapewniało mu ogromne pobory, luksusowe mieszkanie w Warszawie, posiadłość w Komorowie, samochód i wszelkie przywileje), wiceprezes Związku Literatów, przyjaciel wielu komunistów. Żyd z pochodzenia, ochrzczony przez księdza Zieje.
Według informacji zawartych w pracy Joanny Siedleckiej gej Zawieyski, który dzięki władzy i pieniądzom, jakie miał z łaski komunistów, wykorzystywał seksualnie kleryków, młodych księży, literatów i aktorów. Za homoseksualny seks płacił pieniędzmi, wsparciem w rozwoju karier w kościele i kulturze. Jerzy Zawieyski prócz setek przygodnych kochanków (w tym wielu kleryków i młodych księży), korzystania z usług męskich prostytutek, miał też przez wiele lat trzech stałych kochanków (w ty jednego księdza, który był jednocześnie jego spowiednikiem, dzięki czemu zapewniał sobie rozgrzeszenie pomimo chorobliwej nad aktywności homoseksualnej).
Według Joanny Siedleckiej dla komunistycznej bezpieki pederasta demoralizujący duchownych i niezachowujący absolutnie żadnej dyskrecji był skarbem (Jerzy Zawieyski przez podsłuchiwany telefon zdradzał niefrasobliwie wszelkie tajemnice swoich znajomych, co narażało ich na represje). Dzięki zainstalowaniu podsłuchów na telefonie, w domu, i podglądu (aparatu foto i kamery) w sypialni Jerzego Zawieyskiego, Służba Bezpieczeństwa zdobyła nagrania i zdjęcia z kopulacji i seks rozmów, które posłużyły jako materiały kompromitujące (i umożliwiły SB zdobycie tajnych współpracowników wśród kleryków, duchownych, zakonników i homoseksualistów niezwiązanych z kościołem, oraz rozpracowanie środowisk homoseksualistów). Raporty SB z obserwacji i podsłuchu Jerzego Zawieyskiego zawierają dokładne opisy setek przygodnych kontaktów seksualnych figuranta (osoby obserwowanej) z licznymi przygodnymi kochankami (często klerykami i młodymi księżmi) oraz stałe pożycie seksualne z wieloletnim kochankiem. Często Jerzy Zawieyski używał sobie na kilku różnych pederastach dziennie.
Według raportów SB, na których oparła swoją prace Joanna Siedlecka, podczas homoseksualnych orgii Jerzy Zawieyski kpił z katolicyzmu, potępiał dewocję katolicką i tradycyjny katolicyzm. Równocześnie publicznie kreował się na pobożnego katolika. Pederaści seks partnerzy podsyłali mu kolejnych, często bardzo młodych kochanków. Swoim perwersjom Jerzy Zawieyski folgował, co opisuje w swojej pracy Joanna Siedlecka, nawet w Laskach (w domu sióstr franciszkanek dla ociemniałych — gdzie po jego śmierci utworzono izbę jego pamięci). Jerzy Zawieyski był organizatorem także grupowych orgii homoseksualnych. Swoim partnerom najczęściej płacił za seks, umożliwiał kariery zawodowe, i zapewniał dostęp do reglamentowanych dóbr.
By docenić zasługi Jerzego Zawieyskiego dla reżimu komunistycznego, jego kiepskie teksty komuniści wystawiali w teatrach i ekranizowali, było to jednym z powodów, dla których wielu niespełnionych aktorów gotowych było, zdaniem Joanny Siedleckiej, odbywać z nim stosunki seksualne, by dostać angaż w jego sztukach, adaptacjach filmowych, lub upragnione miejsce w szkole teatralnej.
Jerzy Zawieyski został ze Związku Literatów Polskich wiceprezesem, Prezesem był inny homoseksualista Jarosław Iwaszkiewicz, który z budżetu ZPP wspierał finansowo swoich kochanków. Jerzy Zawieyski przewodniczył Funduszowi Literatury i był członkiem komisji stypendialnej. Decydował o zasiłkach socjalnych, chorobowych i sanatoryjnych. Zgłaszał i opiniował kandydatury na stypendia zagraniczne. Umożliwiał chałtury na spotkaniach autorskich. Uprzywilejowana pozycja dawało mu ogromne wpływy. Jerzy Zawieyski był też przewodniczącym Komisji Młodzieżowej ZLP, również jego poprzednicy na tym stanowisku byli homoseksualistami. Pozycja z ZLP umożliwiała Jerzemu Zawieyskiemu wspieranie karier homoseksualistów (załatwiał swoim kochankom publikacje książek, tekstów w prasie, wspierał finansowo z budżetu ZLP), i ich zabiegów o paszporty. Jerzy Zawieyski wspierał karierę Jerzego Skolimowskiego i Marka Hłaski.
Orientacja Jerzego Zawieyskiego była tajemnica poliszynela. Przyjaźnił się i wzajemnie wspierał, z innymi prominentnymi w PRL homoseksualistami. Prócz wspierania swoich kochanków, uniemożliwiał karierę tym pisarzom, którzy nie chcieli z nim kopulować, albo tym którzy mu się fizycznie nie podobali. Nie wspierał dla tego żadnych pisarek i okazywał pogardę kobietom. Klub Inteligencji Katolickiej według informacji z pracy Joanny Siedleckiej i obstalował mu grób małżeński dla niego i jego wieloletniego partnera życiowego.
Pomimo odebrania, za obronę Żydów w 1968 roku, przywilejów władzy, Jerzy Zawieyski, zdaniem Joanny Siedleckiej, cieszył się życiem, rozkwitał bowiem jego romans z innym „katolickim” publicystą, jednym z najsławniejszych gejów z P,L Bogusławem Wyrostkiewiczem, 23-letnim studentem Akademii Teologii Katolickiej. Jerzy Zawieyski szybko zatrudnił Bogusława Wyrostkiewicza (używającego przydomka Wit) jako swojego sekretarza i wspólnie z nim zamieszkał. Oby panów połączyło pragnienie pogodzenia homoseksualizmu i katolicyzmu.
Bogusław Wit Wyroskiewicz był reżyserem spektakli w seminariach, pisywał o kulturze (jego teksty drukował między innymi „Gość Niedzielny”), tworzył poezję religijną, działał w KIK. Dziś pamiętają o nim tylko środowiska homoseksualistów, wdzięcznych za to, że w czasach PRL nie krył się ze swoją tożsamością. Po śmierci Jerzego Zawieyskiego Bogusław Wit Wyrostkiewicz przejął kontrole nad willą w Konstancinie i urządzał w niej, zdaniem Joanny Siedleckiej, orgie homoseksualne.
Bogusław Wit Wyrostkiewicz nie bał się afiszować się ze swoim homoseksualizmem, bo był, według Joanny Siedleckiej, tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Krzysztof”. Współprace z komunistyczną bezpieką rozpoczął już jako student w 1965 roku. Donosił do swojej nagłej śmierci. Ofiarami jego donosów był antykomunistyczny kler, wykładowcy z ATK, pederaści w KIK i kościele (ujawnił SB, który z księży udzielał ślubów homoseksualistom, identyfikował kochanków księży homoseksualistów). Choć jego teczkę zniszczono, to zachowały się setki donosów w sprawach. Za donosy otrzymywał pieniądze, stypendia, wyjazdy zagraniczne. Dzięki romansowi z Jerzym Zawieyskim miał wejście do klasztoru w Laskach, kościoła świętego Marcina i klasztoru w Tyńcu.
Po śmierci Jerzego Zawieyskiego zdaniem Joanny Siedleckiej, Bogusław Wit Wyrostkiewicz pomagał SB, przejąc jego zapiski prywatne, by SB miało materiały kompromitujące na ludzi opisywanych przez Jerzego Zawieyskiego. Bogusław Wit Wyrostkiewicz zyskał też na tajemniczej śmierci Jerzego Zawieyskiego. Po śmierci pisarza został „rezydentem, jego cennej willi w Konstancinie, szanowanym edytorem jego dzieł, kustoszem poświęconego mu muzeum”. Muzeum wspierał KIK i parafia w Konstancinie. Bogusław Wit Wyrostkiewicz nawet z działalności w muzeum pisał donosy do SB. Donosy pisał też, równocześnie manifestując swój rzekomy katolicyzm, z mszy i spotkań KIK.
Według Joanny Siedleckiej, pomimo że prawa spadkowe po Jerzym Zawieyskim zyskała jego siostra, to majątek z jego willi za grosze za bezcen wysprzedawał znajomym Bogusław Wit Wyrostkiewicz. Dzięki temu, że zadeklarował Tadeuszowi Mazowieckiemu swoje żydowskie pochodzenie, Bogusław Wit Wyrostkiewicz zyskał możliwość publikowania na łamach „Więzi”.
Zdaniem Joanny Siedleckiej, w 1976 roku SB wysłała Bogusława Wit Wyrostkiewicza, by uwiódł pisarza i homoseksualista Jerzego Andrzejwskiego. Jerzy Abrzejwski liczył, że romans z Bogusławem Wit Wyrostkiewiczem umożliwi mu dobre dojście do kościoła. Na zlecenie SB czasie pijaństwa i seksu Bogusław Wit Wyrostkiewicz skłonił Jerzego Andrzejewskiego do podpisania apelu w obronie praw gejów (ślubów i legalizacji homoseksualnych domów publicznych). Prowokacja SB miała ośmieszyć KOR, w którego wspieranie był zaangażowany Jerzy Andrzejewski.
Kilkuletni romans Bogusław Wit Wyrostkiewicz z Jerzym Andrzejwskim umożliwił Bogusławowi Wit Wyrostkiewiczowi inwigilacje i pisanie donosów na Jerzego Andrzejwskiego i jego krąg znajomych. Po śmierci żony Jerzego Andrzejwskiego zdaniem Joanny Siedleckiej, Bogusław Wit Wyrostkiewicz na zlecenie SB wciągał Jerzego Andrzejwskiego w coraz większy alkoholizm i sprawdzał mu nieletnich chłopców trudniących się prostytucją.
Według Joanny Siedleckiej, w wielu 38 lat Bogusław Wit Wyrostkiewicz zmarł nagle w czasie gejowskiej orgii. Powodem jego nagłej śmierci mógł być AIDS, na co wskazywały przedśmiertne objawy opisywane przez jego znajomego lekarza. AIDS jako jeden z pierwszych Polaków mógł się zarazić w czasie swojego pobytu w USA i nawiązywania bliskich relacji z amerykańskimi homoseksualistami. W testamencie zaznaczył, że chce pogrzebu z mszą trydencką. Mszę pogrzebową odprawił ksiądz kochanek i spowiednik Jerzego Zawieyskiego.
Jan Bodakowski
Źródło: redakcja