Uber stał się taksówką. Przejazdy podrożeją nawet o 50%!

0
0
0
/ Adobe Stock

O całej sprawie informuje dziennik „Rzeczpospolita”. Przewóz osób ma się odbywać tylko z licencją taksówkową. Jest ryzyko, że na kurs poczekamy dłużej i zapłacimy więcej. Od dzisiaj zgodnie z nowymi przepisami, tzw. lex Uber – pasażerów będzie mógł wozić tylko kierowca z licencją, nieważne, czy klient zamówi przejazd przez aplikację w Uberze lub Bolcie, czy złapie taksówkę na postoju.

Jak można przeczytać w dzienniku, zapowiadane od dawna zmiany spowodowały, że z rynku wypadło wielu kierowców, którzy dorabiali sobie, jeżdżąc z aplikacją. O licencjonowanych batalię musieli stoczyć liderzy branży: Uber, Bolt, iTaxi i FreeNow oraz tradycyjne korporacje. Eksperci ostrzegają, że z powodu deficytu kierowców może wydłużyć się czas oczekiwania na zamawiany przejazd. "Rz" pisze, że w niektórych przypadkach cennik usług wzrośnie więc nawet o ponad 50 proc. Ale platformy pośredniczące w przewozach będą miały jeszcze inny kłopot z nowymi regulacjami. "Przepisy zniosły obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją, ale na rynku nie ma jeszcze dostępnego rozwiązania, które byłoby pozytywnie certyfikowane przez Główny Urząd Miar" - czytamy. Jak podano, kierowcy – choć działają z wykorzystaniem aplikacji typu: Uber, Bolt, iTaxi czy Free Now – muszą więc wyposażyć się w stare kasotaksometry. Według gazety przepisy zniosły obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją, ale na rynku nie ma jeszcze dostępnego rozwiązania, które byłoby pozytywnie certyfikowane przez Główny Urząd Miar. Kierowcy – choć działają z wykorzystaniem aplikacji typu: Uber, Bolt, iTaxi czy Free Now – muszą więc wyposażyć się w stare kasotaksometry – można przeczytać w gazecie.

Wygląda więc na to, że taksówkarze dopięli swego. Byli oni przeciwni obecności firm przewozowych, które ich zdaniem były nieuczciwą konkurencją. Konsekwencją trwającego od lat sporu był strajk taksówkarzy w 2019 roku. Wtedy to taksówkarze protestowali pod hasłem "STOP nielegalnym przewozom". Powodem ogólnopolskiego protestu organizowanego przez związki zrzeszające taksówkarzy zawodowych są zamiary rządu, który planuje uregulować ustawą działalność pośredników. W petycji złożonej 2 kwietnia skierowanej do premiera Mateusza Morawieckiego, taksówkarze zaprotestowali przeciwko "tolerowaniu przez Państwo Polskie działalności firm świadczących usługi przewozowe osób na terenie Rzeczpospolitej Polskiej bez wymaganych uprawnień określonych przepisami prawa obowiązującego w Polsce, w tym również przepisami Unii Europejskiej, prowadzącej do likwidacji tysięcy polskich przedsiębiorstw". Wysunęli wówczas trzy żądania:

- zaniechania prac nad projektem nowelizacji ustawy o transporcie drogowym oraz o czasie pracy kierowców mającym na celu dalszą deregulację, skutkującą likwidacją zawodu taksówkarza;

- bezzwłocznego wydania organom państwowym podległym premierowi nakazu natychmiastowego egzekwowania obowiązujących przepisów wobec wszystkich podmiotów świadczących usługi przewozu osób oraz organizujących takie przewozy;

- powołania zespołu do prac nad nowym projektem zmian w ustawie o transporcie drogowym oraz o czasie pracy kierowców z udziałem reprezentatywnych przedstawicieli środowiska taksówkarskiego.

Wówczas ministerstwo transportu wypracowało pomysł, który właśnie wchodzi w życie. Minister infrastruktury mówił wtedy o nowych przepisach: - Co jeszcze jest ważne: nie wprowadzamy zasady, która każe wszystkim tym, którzy korzystają z aplikacji mobilnych przywołując taksówkę, by tę aplikację wykasować - przepraszam za wyrażenie - ze swojego telefonu. Będziemy mogli korzystać z nowoczesnych technologii. Nie napisaliśmy projektu ustawy przeciwko komuś, przeciwko jakiejkolwiek firmie, przeciwko jakiejkolwiek organizacji - zaznaczył minister infrastruktury. Adamczyk podkreślał, że zaproponowane w nowelizacji ustawy rozwiązania to nie jest otwarcie rynku. - To jest dopuszczenie do realizowania przewozów taksówkowych przez osoby i firmy, które korzystają z aplikacji mobilnych, ale z drugiej strony zapewnienie uczciwej konkurencji na tym rynku - powtórzył. - Nie możemy z jednej strony pozwolić, żeby na rynku funkcjonowała szara strefa wykorzystująca nowoczesne technologie i tworzyła konkurencję, z którą nie można nijak walczyć, ale z drugiej strony nie możemy powiedzieć: zamrażamy rynek i nie dopuszczamy do niego nikogo, a szczególnie tych, którzy wykorzystują nowoczesne aplikacje - mówił Adamczyk. Dodał, że taksówkarze też mogą korzystać z takich nowoczesnych narzędzi i wielu z nich to robi.

DZ

Źródło: Rzeczpospolita, bankier.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną