Kopacz wykopana, tylko czy to wystarczy...?
Teraz, kiedy wyścig kłamstw mamy już za sobą, a partyjne kurze powoli opadają, przyjdzie do rozliczenia we frakcji dotychczas rządzącej winnych porażki w wyborach.
Nie nastąpi to od razu, ale z pewnością w ciągu najbliższych tygodni. Wyborcy zapewne oczekiwaliby nie tyle ukarania winnych słabego wyniku PO w głosowaniu, ile winnych afer, których za rządów PO-PSL była rekordowa ilość. To jednak raczej nie nastąpi.
Wprawdzie prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas pierwszego po ogłoszeniu zwycięstwa jego formacji przemówienia stwierdził, że prawo musi być przestrzegane, natomiast żadnej osobistej zemsty nie będzie, jednakże z jego słów nie wynikało, że zamierza doprowadzić do postawienia przed sądem winnych wszystkich afer. To ostatnie zapowiadał jedynie Janusz Korwin-Mikke wraz z współpracownikami składającymi do prokuratury stosowne dokumenty. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy jego formacja wejdzie do Sejmu. Jeżeli tak to nie tylko że będzie miała okazję patrzeć na ręce i rządzącym, i opozycji, ale uniemożliwi Prawu i Sprawiedliwości samodzielne rządzenie.
Wprawdzie żadne z ugrupowań nie chce snuć supozycji co do ewentualnych przyszłych koalicji, niemniej jednak niejako naturalnym koalicjantem dla PiS byłaby formacja Pawła Kukiza jako posiadająca najbardziej zbliżone punkty programowe. Kukiz mógłby się jednak okazać bardzo trudnym koalicjantem ze względu na stosunkowo twarde stanowisko i niewielką skłonność do kompromisów.
Stąd zdecydowanie wygodniejszym partnerem do rządzenia wydaje się PSL – ugrupowanie, które dla władzy nie cofnie się przed niczym, wielokrotnie wypróbowane, bezideowe i stosunkowo bezproblemowe. Obecnie jednak jeszcze nie wiadomo, czy znajdzie się ono w ogóle w Sejmie, czy też za całokształt dokonań Polacy nie wystawią mu czerwonej kartki.
Wszystko wskazuje na to, że w ławach sejmowych nie zasiądą przedstawiciele lewicy: od SLD aż po palikociarnię. Jeżeli rzeczywiście tak się stanie będzie to pierwszy skład poselski bez komunistów. Ci ostatni do wyborów szli z hasłami prawa do aborcji, afirmacji homoseksualizmu oraz innych patologii, których – jak widać wyraźnie na podstawie oddanych głosów – Polacy po prostu nie chcą.
Świadczy to dobrze o kondycji naszego narodu, nie tylko moralnej. Oznacza, iż tkanka społeczna, mimo licznych prób jej zniszczenia, pozostała stosunkowo zdrowa i odporna na różnej maści ideologie.
Wielkim zaskoczeniem może być stosunkowo dobry wynik Nowoczesnej Ryszarda Petru. Świadczy on o niesamowitej mobilizacji w kręgach naturalizowanych aparatczyków i pseudodemokratów, którzy swoje majątki wynieśli z komunistycznego systemu, uwłaszczając się, a także ich potomków, bezpośrednio zainteresowanych w pomnażaniu majątku cudzym kosztem. Przemalowani wychowankowie Leszka Balcerowicza zdołali osiągnąć coś, co teoretycznie mogło się wydawać mało prawdopodobne, a wręcz niemożliwe. Pytanie, czy samodzielnie, pozostaje otwarte tym bardziej, że pierwszy po powstaniu tej formacji sondaż dawał jej aż 11 proc. poparcia społecznego, co może sugerować, iż to ostatnie zostało po prostu wykreowane przez służby lub inne siły bezpośrednio zainteresowane, aby ta konkretna grupa osób broniła w Sejmie konkretnych spraw i interesów.
Wyniki niedzielnego głosowania dowodzą, że układ z Magdalenki ma się dobrze i nadal obowiązuje. Wprawdzie po mocnym liftingu, ale wciąż niezmiennie ten sam. Przy okazji nowego jego otwarcia warto zwrócić uwagę na jedno: za czasów rządów PO-PSL oddano pozostałe prerogatywy państwa do struktur unii. Jak szacują prawnicy, w gestii unii jest grubo ponad 90 proc. prawodawstwa. Pytanie tylko, czy PiS zechce renegocjować traktat lizboński (nota bene przyjęty przez Kaczyńskiego) i dokonać korzystnych dla Polski zmian, czy też pozostawi status quo i za każdym razem będzie tłumaczył swoją niemoc oklepanym „unia nie pozwala”?
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl