Niestety wszystko wskazuje na to, że budowa Nord Stream II jest przesądzona
Jeszcze niedawno w debacie przedwyborczej w telewizji publicznej premier Ewa Kopacz oświadczyła, że inwestycja Nord Stream II nie będzie realizowana. Niestety wszystko wskazuje na to, że jej rząd nie zrobił nic zarówno na forum Unii Europejskiej jak i podczas dwustronnych kontaktów ze stroną niemiecką aby to przedsięwzięcie zablokować (choć ponoć rządy Platformy i PSL należały do najlepszych po 1989 roku).
W ostatnią środę Moskwę i prezydenta Putina odwiedził wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel (reprezentujący w rządzie kanclerz Merkel niemiecką lewicę) i opowiedział się za szybką realizacją Nord Stream II.
Co więcej zadeklarował, że Niemcy będą zabiegały o to by decyzje dotyczące prawnych regulacji projektu zapadały w Niemczech, a nie w Brukseli.
Przypomnijmy tylko, że na początku września podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku, Gazprom podpisał już umowę na budowę Gazociągu Północnego II aż z 5 zachodnimi koncernami.
Do wcześniejszych trzech, które podpisały czerwcowy list intencyjny, niemieckiego koncernu E.ON, austriackiego koncernu paliwowego OMV i brytyjsko - holenderskiego koncernu Shell, dołączyły niemiecki BASF i francuski Engie, a w wyniku realizacji umowy ma powstać spółka zajmująca się budową i późniejszą eksploatacją gazociągu, w której tak jak to rosyjska firma od zawsze praktykuje, będzie miała ona 51% udziałów, a pozostali udziałowcy pakiety mniejszościowe sumujące się do 49%.
Dwie nowe nitki wspomnianego gazociągu, będą miały przepustowość wynoszącą 55 mld m3 gazu i mają powstać do końca 2020 co oznacza, że czterema nitkami Gazociągu Północnego, Rosja będzie zdolna wyeksportować 110 mld m3.
W ten sposób do krajów Europy Zachodniej może być realizowane ponad 2/3 rosyjskiego eksportu gazu.
Przypomnijmy także, że na początku października w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat budowy dwóch nowych nitek gazociągu pod nazwą Nord Stream II, i jak się później okazało, była przede wszystkim robieniem dobrej miny do złej gry.
Została zorganizowana na wniosek największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należą europosłowie Platformy i PSL.
Wprawdzie debacie nadano tytuł "Podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego i skutki dla unii energetycznej i bezpieczeństwa dostaw" sugerujący, że nie mamy do czynienia z jakimś wyjątkowo niekorzystnym dla UE przedsięwzięciem, ale zdecydowana większość europosłów bardzo krytycznie mówiła o tej inwestycji.
Tak naprawdę z tego zgodnego chóru krytyków wyłamał się tylko przedstawiciel frakcji w której dominująca siłą jest Front Niepodległościowy Marie Le Pen, która jest znana z prorosyjskich sympatii.
Przebieg wspomnianej debaty i wypowiedź komisarza ds. klimatu i energii Miguel Canete dawały nadzieję, że Komisja Europejska podejmie jednak działania blokujące inwestycję Nord Stream II, a przynajmniej przypilnuje, żeby unijne prawo w zakresie ochrony środowiska, zamówień publicznych, wreszcie przepisy tzw. III pakietu energetycznego, miały zastosowanie do tej przecież przede wszystkim rosyjskiej inwestycji.
Ale skoro w tym przedsięwzięciu uczestniczą aż dwa duże niemieckie koncerny E.ON i BASF i dzieje się to zapewne przy przynajmniej przyzwoleniu niemieckiego rządu, to trudno sobie wyobrazić aby te firmy wyrzucały pieniądze w przysłowiowe błoto.
Unijne przepisy, przepisami ale skoro ta inwestycja jest dobra dla Niemiec, choć niedobra dla krajów nadbałtyckich, Polski, Słowacji i stowarzyszonej z UE Ukrainy, to zdaniem Niemców, musi być po prostu zrealizowana.
Wprawdzie na pytanie zadane jeszcze we wrześniu przez europosłów z grupy ECR Jadwigę Wiśniewską, Stanisława Ożoga, Janusza Wojciechowskiego i moją skromną osobę, wspomniany komisarz d.s. energii Miguel Canete właśnie odpowiedział, że "każdy gazociąg budowany na terytorium UE musi być budowany i eksploatowany w pełnej zgodności z obowiązującym prawodawstwem UE, w tym przepisami III pakietu energetycznego "ale jak wynika z wypowiedzi wicekanclerza Sigmara Gabriela, Niemcy nie oglądając się na Unię, realizują swoje interesy.
Dr Zbigniew Kuźmiuk
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl