O rzekomej homofobii i islamofobii

0
0
0
/

Naszą przestrzeń publiczną opanowały pewne pojęcia, które są niczym innym jak tylko cyniczną bronią terroryzmu kulturowego. I emanacją chorej poprawności politycznej w języku. Taki słowami są homofobia, transfobia, czy ostatnio coraz popularniejsza islamofobia.

 

Zacznijmy może od pojęcia fobii. Fobia społeczna to według definicji podręcznika American Psychiatric Association zaburzenie lękowe z grupy zaburzeń nerwicowych. Lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi powoduje znaczne ograniczenia życiowe u osób z tym zaburzeniem.

 

Fobia społeczna jest jednym z najczęściej diagnozowanych zaburzeń psychicznych. Homofobia jest słowem – kluczem. Ma spełniać określone zadanie, a konkretnie sprawić, żeby wszyscy którym nie podoba się dwóch obleśnych, obściskujących facetów zamknęli ryj. Homofobia - według definicji wymyślonej przez psychologa i aktywistę gejowskiego George’a Weinberga - to strach przed homoseksualizmem i homoseksualistami, awersja, nieufność, nienawiść i wrogość do nich oraz ich dyskryminacja.

 

Zatem kiedy ktoś nazywa mnie homofobem to popełnia błąd logiczny. Sama nazwa wskazywałaby, że ja się homosekualistów boję. A ja wcale się ich nie boję, tylko po prostu brzydzę. I mam do tego pełne prawo. W końcu nikt mi nie będzie narzucał co mam myśleć na ten czy inny temat. Po homofobii zaczęto wymyślać inne fobie: transfobie oraz ostatnio bardzo popularną islamofobię.

 

Islamofobia to rzekomo antyspołeczne uprzedzenie i dyskryminacja w stosunku do islamu i muzułmanów. W 1997 roku brytyjski think tank Runnymede Trust określił islamofobię jako "strach i nienawiść wobec islamu i wynikające z nich strach i wrogość wobec muzułmanów", zaznaczając, że przejawem islamofobii jest także dyskryminacja ekonomiczna, społeczna i socjalna wobec wyznawców religii islamu.

 

Samo słowo "islamofobia" jest, karygodną próbą przedstawienia zdrowego rozsądku jako choroby psychicznej. Proste jak drut – jesteś przeciwnikiem praw pederastów jesteś chory psychicznie. Nie popierasz napływu islamskich barbarzyńców, też jesteś chory psychicznie. ponieważ fobia to choroba. Tylko, że jak kiedyś powiedział Smoleń w skeczu w zakładzie psychiatrycznym na uwagę od personelu medycznego, że jest nienormalny, bo uważa inaczej niż personel medyczny: "Myślalem, że normę stanowi ogół, a nie margines".

 

Ciekawe więc, co by zrobiło państwo gdyby setki tysięcy ludzi uwierzyło rządzącym w swoją chorobę i zgłosiło się na terapię psychiatryczną? Przecież jak się nie jest imigrantem, to na wizytę u psychiatry na NFZ trzeba czekać kilka miesięcy.

 

Ostatnio od islamofoba został wyzwany prezydent Czech Milosz Zeman. I to nie przez byle kogo, bo przez samego wysokiego komisarza ONZ do spraw praw człowieka Zajda Raad Zajd al-Husajna. A co takiego Zeman powiedział: Dzieci uchodźców "służą jako żywe tarcze ludziom z iPhone'ami (migrantom ekonomicznym), aby usprawiedliwić zalew migrantów". Ci, którzy chowają się za dziećmi (...) nie zasługują na współczucie. Zabierają dzieci na małe łodzie, wiedząc, że ryzykują utopienie się. Wcześniej Zeman otwarcie mówił, że "nikt ich tu nie zapraszał", że nowo przybyli "będą respektować szariat zamiast czeskiego prawa" i "kamienować cudzołożne kobiety, a złodziejom obcinać dłonie", nawet, że muzułmańskie hidżaby i burki "pozbawią nas kobiecej urody", gdyż kobiety będą "okutane od stóp po głowy".

 

Zajd Raad Zajd al-Husajn skrytykował także warunki w ośrodkach, w których Czesi przetrzymują migrantów. Na co Zeman zaprosił go do przeprowadzenia osobiście ich inspekcji. A jego rzecznik otwarcie mówi, że nasila się nagonka na przeciwko Czechom w związku z ich stanowiskiem w sprawie kryzysu migracyjnego. Zeman ma rację.

 

Chociaż dla Brukseli byłoby lepiej, żeby wbrew stanowisku swojego społeczeństwa mówił politopoprawnością nieprawdę. Tak jak to robi Tusk, czy Kopacz. W sumie powiedział to, co każdy w miarę inteligentny człowiek sam widzi. Nie widzą tego jedynie poprawnopolityczni popaprańcy, zainteresowani dodatkową forsą działacze organizacji praw człowieka, sprzedajni politycy i me(r)dia głównego nurtu.

 

Wszystko to jest w dodatku winą „lady Stasi”, czyli Angeli Merkel. To ona wbrew własnemu społeczeństwu zaprosiła roszczeniowych i agresywnych "gości" do Niemiec. Teraz ten kraj nie może sobie poradzić z najazdem. A ich kanclerzowa zamiast się przyznać do własnej głupoty w sposób chamski i brutalny chce narzucić mechanizm stałego rozdziału napływających w niekontrolowanych ilościach imigrantów po innych krajach UE, tym samym próbując zmusić państwa UE do przetrzymywania na ich koszt niechcianych już gości. Co więcej mają to zrobić nawet wbrew woli samych zainteresowanych, którzy najchętniej przy pierwszej okazji przesadziliby mur ośrodka i pobiegli na niemiecki socjal.

 

Michał Miłosz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną