Polacy nie chcą szczepić się przeciw koronawirusowi. Sceptycyzm jest coraz większy. Dlaczego?

Polskie media niepokoją się, ponieważ ponad połowa Polaków ani myśli szczepić się przeciwko koronawirusowi. Co więcej, jak podają badania, od października liczba osób sceptycznie nastawionych do szczepionki wzrosła.
RMF FM oraz Dziennik Gazeta Prawna zleciły pracowni United Surves zbadanie, ilu Polaków byłoby gotowych zaszczepić się przeciwko koronawirusowi, gdy tylko będzie taka możliwość. Okazuje się, że na taki krok zdecydowałoby się raptem 15,9 proc. badanych. Osoby, które raczej by się na to zdecydowały to 26,7 proc. ankietowanych. Oznacza to, że ponad połowa Polaków nie zamierza ulegać medialnym naciskom i nie skorzysta ze szczepionki.
Między październikiem a listopadem liczba osób, które wcześniej rozważały zaszczepienie się, ale z zmienili zdanie wyniosła 4 proc. badanych. Płynie z tego jasny wniosek. Pomimo medialnej kampanii ludzie coraz częściej stwierdzają, że szczepionka nie jest im potrzebna. Jest to trend, który może cieszyć.
Kiedy zadaliśmy to samo pytanie półtora miesiąca temu, liczba przeciwników była mniejsza o 4 proc. Nieznacznie zmniejszyła się także grupa osób deklarujących, że chcą się zaszczepić. Niezdecydowanych jest cały czas tyle samo (ok. 7 proc.). Postawy Polaków się usztywniają, a nadal nie ma jasnej odpowiedzi, jak działają te preparaty i jaka jest ich skuteczność. Największą niewiadomą jest to, czy którykolwiek z nich może powstrzymać zakażonych ludzi przed przenoszeniem wirusa oraz jak długo będzie trwała wywołana przez niego odporność – czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej
Takie wyniki badań mogą być spowodowane dużymi wątpliwościami nie tylko w kwestii szczepionki, ale również samej pandemii. Choć większość badanych nie kwestionuje istnienia wirusa, uważają, że nie jest on dla nich na tyle groźny, aby decydować się na szczepionkę. Co prawda kolejne firmy ogłaszają wynalezienie szczepionek, jednak Polaków zdaje się to nie przekonywać. Wiele osób uważa, że jest to bardziej kampania marketingowa, niż wpuszczanie na rynek produktu nastawionego na dobro klienta.
Część badanych woli też po prostu poczekać na więcej informacji. Póki co uważają, że zaszczepienie się byłoby niepotrzebnym ryzykiem. Warto również przytoczyć zdanie epidemiologa.
– Zwykle od wynalezienia do zarejestrowania szczepionki mija 8-10 lat. W przypadku szczepionek na koronawirusa będziemy mieli produkty, które są w rekordowym czasie wypracowane, w rekordowym czasie rejestrowane. Może być dylemat natury etycznej, czy możemy kogokolwiek zmuszać do wzięcia tej szczepionki – powiedział epidemiolog prof. Jacek Wysocki, gdy zapytano go w Polsat News, czy szczepionka na COVID-19 powinna być obowiązkowa.
Choć minister zdrowia Adam Niedzielski przekonuje, że na rynek nie trafi niesprawdzony produkt, Polacy zdają się mieć inne zdanie w tej kwestii. Stąd też obawy niektórych wobec wypowiedzi polityka, w której ten zasugerował, że docelowo zaszczepieni zostaną wszyscy dorośli Polacy, tj. 31 milionów osób.
– Mamy nadzieję, że wszyscy nasi obywatele będą chętni do zaszczepienia (się), dlatego przygotowujemy się do tego, żeby zakupić szczepionkę praktycznie dla każdego obywatela – powiedział we wtorek Adam Niedzielski.
Jak pokazuje badanie United Surveys sukcesem rządu byłoby zaszczepienie się choć połowy dorosłych obywateli. Pamiętajmy jednak, że sukces rządu to niekoniecznie sukces samych obywateli.
Maciej Pawłowski
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna" / "Rzeczpospolita" / prawy.pl