Niemcy zbroją się na potęgę. Kupują kolejne 15 myśliwców F-35

Niemcy po cichu, bez medialnej propagandy przeznaczają ogromne miliardy na zbrojenia. W Polsce rząd Donalda Tuska na razie tylko deklaruje, że również będzie kontynuował program zbrojeń zapoczątkowany przez PiS, ale na razie tylko wszystko robi na papierze, bez konkretów. Czy uzbrojone po zęby Niemcy po zachodniej stronie i uzbrojona Rosja po wschodniej stanowią dla Polski zagrożenie?
Jak informuje niemiecki dziennik "Der Spiegel" Niemcy zamawiają dodatkowe 15 najnowszych myśliwców F-35. W sumie wszystkich tego typu samolotów w niemieckiej armi będzie 50. A jeszcze niedawno Niemcy nie chciały inwestować w swoją obronność.
Niemcy tym się różnią od Polski, że o swoich planach zbrojeniowych nie krzyczą na cały świat, ale prowadza je w cichości swoich gabinetów. Polska za to, po każdej deklaracji że zakui jakiś sprzęt wojskowy, robi od razu konferencję prasową ciesząc się jak dzieci. I to nie tylko rząd Tuska, ale za PiS-u było podobnie.
A u naszych zachodnch sąsiadów w poufnych dokumentach przygotowanych dla komisji budżetowej Bundestagu planowana transakcja figuruje jako „uzupełniający zakup samolotów typu F-35A”. Z dokumentami tymi zapoznał się „Der Spiegel”, a doniesienia tygodnika potwierdził Reuters.
Z tego wynika, że do 2027 roku RFN będzie miała 50 najnowszych F-35. W przypadku dużego konfliktu F-35 będą zdolne do przenoszenia amerykańskich bomb atomowych przechowywanych w Niemczech.
„Fakt, że Niemcy chcą przyznać kolejny miliardowy kontrakt firmie Lockheed Martin powinien ucieszyć Biały Dom. Prezydent USA Donald Trump wielokrotnie dawał do zrozumienia, że amerykański przemysł musi skorzystać z dodatkowych europejskich inwestycji we własną obronę”
pisze „Der Spiegel”.
Widać jak na dłoni, że Niemcy w UE robią interes z USA pomimo wielu sprzeciwów wewnątrz UE i braku klarowanej, wspólnej polityki państw UE w relacjach z USA. Każde państwo, jak czuje że zbliża się niebezpieczeństwo, zbroi się nie patrząc na innych. W Polsce Tuska wszystko odbywa się na opak. Czeka Premier na to, co powiedzą jego prowadzący z Niemiec, czy może kupić czy nie, czy może zainwestować w fabrykę zbrojeniową czy też nie.
Źródło: media