Rodzina prawie w komplecie

0
0
/

Siedmioro dzieci Moniki i Marka Olejarzy z Pruchnika (województwo podkarpackie) powróciło do rodzinnego domu. W rodzinie zastępczej pozostaje najmłodsza – 2-letnia Julka. Urzędniczych absurdów nie ma końca.

 

Dramat rozdzielonej rodziny z Podkarpacia dobiega końca. W środę, 4 listopada br., domy dziecka opuściło sześcioro rodzeństwa. Skończył się więc koszmar Iwony, Natalii, Kamila, Bartłomieja, Sabiny i Jarosława, którzy od kwietnia 2015 r. przebywających w domach dziecka. Kilka miesięcy temu jedną z placówek opuściła najstarsza z rodzeństwa – Elżbieta, która w lipcu ukończyła 18 lat. Najmłodsza z rodzeństwa pozostanie w rodzinie zastępczej do czasu zakończenia rehabilitacji i wyremontowania łazienki.

 

Dzieci nie tylko odebrano od rodziców, ale także rozdzielono do dwóch, oddalonych od siebie domów dziecka. Troje z rodzeństwa umieszczono w ośrodku w Jarosławiu, a kolejna trójka trafiła do oddalonej od Pruchnika o 58 kilometry Nowej Grobli. W pomoc podkarpackiej rodzinie włączyli się ludzie z całej Polski i świata. Sprawą zainteresowała się także Kancelaria Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Jej przedstawiciele odwiedzili państwa Olejarzy i podjęli interwencję w ich sprawie. Jedną z osób, które mocno zaangażowały się w pomoc rodzinie Olejarzy z Pruchnika jest Jacek Kotula, szef rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO – Prawo do Życia. To on także pomógł rodzicom przywieźć ich dzieci.

 

Dom państwa Olejarzy zmienił się nie do poznania. Wyremontowano kuchnię, wymieniono okna, podłączono kanalizację, a także zakupiono nowe łóżka i wersalki wraz z kompletami pościeli. Dom będzie teraz ogrzewany dzięki nowemu piecykowi. Rodzina będzie mogła spożywać wspólnie posiłki przy nowym, dużym stole.
Urzędnicze bajki

 

Decyzję w sprawie odseparowania dzieci od rodziców podjął sąd na wniosek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pruchniku. Powodem do rozbicia rodziny była ogromna bieda, złe warunki mieszkaniowe oraz choroba tymczasowa matki. Bezpłatną pomoc prawną rodzinie Olejarzy zapewnił Instytut Na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. – Nadgorliwość pracowników pomocy społecznej kolejny raz wzięła górę nad logiką – wyjaśnia Jacek Kotula.

 

Koszmar rodziny z Pruchnika powoli dobiega końca, a tymczasem Ordo Iuris zaalarmował, że udaremnił bezprawną próbę rozbicia kolejnej wielodzietnej rodziny. Tym razem do skandalicznego zachowania urzędniczki doszło w Tarnowie. Pracownik tamtejszego ośrodka pomocy społecznej złożył donos, w którym zawarł nieprawdziwe informacje.

 

„Państwo Monika i Czesław z Tarnowa zwrócili się do miejskiego ośrodka pomocy społecznej o jednorazowe wsparcie finansowe na zakup podręczników szkolnych dla swoich dzieci. Oprócz negatywnej odpowiedzi MOPS wysłał do ich domu niezapowiedzianą kontrolę. Podczas jej trwania jeden z pracowników ośrodka powiedział do rodziców: „was jest dużo, trzeba was kontrolować”. Przeprowadzająca kontrolę urzędniczka MOPS skierowała do Sądu Rejonowego w Tarnowie wniosek o wgląd w sytuację rodzinną Moniki, Czesława i szóstki ich dzieci. Argumentując, powołała się na opinie szkolnych wychowawców, którzy mieli twierdzić, że dzieci regularnie nie pojawiają się w szkole. W związku z tym, sąd wszczął postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej” – wyjaśnia na swojej stronie internetowej Ordo Iuris.

 

Kłamstwem, które udało się ujawnić, były opinie wychowawców. W trakcie postępowania sądowego okazało się, że urzędniczka nie kontaktowała się z wychowawcami dzieci, zaś ich opinie zmyśliła. Dzieci – zaznacza Ordo Iris – nie mają żadnych problemów w szkole.

 

IK

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną