Rozdrapany altruizm
Miało być o egoizmie. Z nadmiaru smutnych obserwacji. O kierowaniu się priorytetem „moje dobro”, „mój spokój” , „mój interes”.
Niech psychologia nazywa egoizm „skłonnością jednostki do przetrwania i obrony siebie” – szumne formuły nie wybronią egoistów.
Teraz jest taka pyszna moda na analizowanie wszelkiego rodzaju absurdalnych ekstrawagancji albo przyczyn oraz przebiegu nieszczęść, które dotknęły bliźniego. Analizy – nie by pomóc, ale by się tym nieszczęściem nacieszyć, nasycić. Egoizm jest anomalią, bo „mędrzec” skupiony na sobie nie zauważa, że buduje swoje mury oraz fosy kosztem innego człowieka.
Przeciwieństwem egoizmu jest altruizm - cóż, gdy jest to pojęcie zapomniane. Nie ma już go w języku codziennym oraz odświętnym. Egoizm wygrywa .I bitwy, i wojny. „Wielkie ja” to treść duchowego credo –czasem skrzętnie skrywanego pod pozorem dzielenia symbolicznego płaszcza na pół. To nie jest kwestia do świadczeń czy dojrzałych wyborów, skoro dwulatki - a przecież panuje stereotyp samolubnego dziecka - spieszą z pomocą dorosłemu, gdy zbiera zabawki lub układanki rozsypane na podłodze.
Lat temu kilka z okładem pisałam o „genderowych Piotrusiach”, którzy nałogowo wypisują się z odpowiedzialności i pod pretekstem samodoskonalenia oraz wyczerpania elementarnymi obowiązkami ( tylko dlatego, że nie są przyjemnościami) bezczelnie wypisują się z odpowiedzialności za rodzinę i porzucają własne dzieci. Ale tu odsyłam P.T. Czytelników do różnych artykułów oraz felietonów, które „popełniłam” na ten temat.
W naszych czasach obserwujemy wzmożone zapotrzebowanie na bohaterów. Jakoś niewielu znam osobiście, za to przykładów tchórzostwa – przynajmniej na wagon felietonów. W niebezpiecznych sytuacjach ludzie zachowują się nieprzewidywanie, panikują, potęgują własny egoistyczny strach. Ratują przede wszystkim własne cztery litery, ale o bohaterstwie rozprawiają głośno oraz często. A tak przy okazji - okazuje się, że młode kobiety – ciepłe, serdeczne, empatyczne, troskliwe, po prostu dobre z natury są w grupie najbardziej zagrożonych anoreksją. Nie myślą o swoich potrzebach, starają się je ukrywać – jakby zupełnie nie istniały. Specyfika felietonu nie pozwala, bym poddała szczegółowej analizie badania prowadzone na ten temat.
Cyceron - przypominam tu jego dzieło „O przyjaźni” - mawiał, że „alter ego” – „drugie ja” to prawdziwy przyjaciel. Człowiek, którego traktujemy dosłownie jak nasze wcielenie. Jest drogi naszemu sercu bez jakichkolwiek korzyści. Egoista nie ma przyjaciela – „alter ego”, sam sobie cieniem i lustrem.
Samotny szczęściarz w otchłani skrzywdzonych.
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl