Zabawki szpiegują dzieci
Hakerzy ujawnili 6,4 miliona kont dzieci powiązanych z ich zabawkami. Vtech zajmuje się tworzenie gadżetów elektronicznych dla dzieci. Tworzy także e-booki, aplikacje oraz gry. Haktywiści włamali się na serwery firmy i zdobyli też dane blisko 5 miliona rodziców.
Firma do grudnia 2015 trzymała tę informację w sekrecie. Wśród danych znalazły się m. in. zdjęcia dzieci, ich nagrania oraz zapisy rozmów (czatów). Prawie 3 miliony ich profili było z USA, ponad milion z Francji, przeszło 700 tys. z Wielkiej Brytanii oraz pół miliona z Niemiec.
Eksperci z ESET: " prognozują, że wykorzystywanie luk w zabawkach i przedmiotach codziennego użytku będzie coraz powszechniejsze. Wszystko dlatego, że coraz więcej urządzeń podłączanych jest do sieci (m.in. szczoteczki do zębów, piekarniki, lodówki, telewizory). W opinii specjalistów tego rosnącego trendu na pewno nie przegapią cyberprzestępcy".
Zabawka ToyTalk reaguje na pytania dziecka. Zapytanie przesyła do chmury obliczeniowej, czyli sieci serwerów. Tam jest analizowana i ToyTalk udziela odpowiedzi. Matt Jakubowski wskazał, że wskutek błędów w zabezpieczeniach ten kanał może być przechwycony. Innymi słowy przestępca może za pomocą zabawki rozmawiać z dzieckiem oraz dowiadywać się co ono robi. Taka sytuacja miała miejsce w Rochester. Włamanie nastąpiło do elektronicznej niani (kamery).
Troy Hunt komentuje wyciek danych dzieci z Vtech: "Jeżeli to obejmuje ich rodziców, a także - w związku z ich adresem domowym - możesz ładnie połączyć te dwie rzeczy i dobitnie rzec: 'Tutaj jest dziewięcioletnia Mary, wiem gdzie mieszka i znam osobiste dane identyfikujące jej rodziców (włączając w to hasła i pytania bezpieczeństwa), zaczyna mi brakować określeń, aby opisać jak jest to złe".
Już teraz haktywiści złamali zabezpieczanie Hello Barbie. Sieciowy komunista udostępnił 3832 zdjęcia serwisowi Motherboard. Haker o swych działaniach powiedział: "Szczerze, to budzi moją odrazę, że mogłem pozyskać te wszystkie rzeczy". Jednak bez oporów ściągnął 190GB fotografii.
Rodzice bez świadomości zagrożeń wprowadzają dzieci w świat elektronicznych gadżetów. Pomijają, że za ich pomocą ich pociechy mogą być manipulowane oraz śledzone. Argumentem za techniką jest możliwość rozwoju. Mark Duell w listopadzie 2014 przytoczył sprawę jak za pomocą Minecraft (gra, odpowiednik układania Lego) pedofil molestował sześciolatka.
Takie przypadki są marginalizowane, bo producenci mają interes w uzależnianiu dzieci od elektroniki. Pomijają, że ich technologia ogranicza rozwój intelektualny najmłodszych oraz stanowi dla nich zagrożenie.
Jacek Skrzypacz
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl