Wyciekła tajna notatka FSB dotycząca dżihadystów. Oto potencjalne cele
Teeranai Charuvastra z Khaosod opublikował wczoraj notatkę dla Tajskiej Policji od Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zawiera informacje z rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, że ISIS przemieściło w połowie października 2015 agentów do Tajlandii.
Czwórka podróżnych udała się do Patatya, dwaj kolejni do Phuhet. W nich znajdują się rosyjskie wspólnoty i turyści. Zwłaszcza wśród tych ostatnich są one popularnym miejscem wypoczynku ze względu na plaże. W Phuket miesięcznie pojawia się 20 tys. samych turystów z Australii.
Według FSB przybyli agenci zagrażają interesom Moskwy w Tajlandii. Notatka informuje też o przybyciu dziesięciu dżihadystów z Syrii.
Według rzecznika policji Songpol Wattanachai tylko FSB poinformowała o aktywności Państwa Islamskiego. Brak jednak wiedzy odnośnie do przypuszczalnych celów oraz tożsamości zagrożonych osób. Wattanachai podaje: „Ciągle staramy się ustalić, czy oni przybyli”.
Generał Thawip Netniyom, szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego rzekł: „Nie odkryliśmy żadnych niespodziewanych ruchów. Wszystko jest bezpieczne, mamy pewność”.
Tha Nation wskazał, że 18 listopada 2015 Suwaphan Tanyuvardhana zaprzeczył doniesieniom, iż ISIS działa na terenie Tajlandii. Generał Detnarong Suthichanbancha potwierdził wtedy, że policja nie znalazła śladów aktywności Państwa Islamskiego w kraju. Równocześnie specjalny oddział policji zajął się zapewnieniem bezpieczeństwa ambasady Francji w Bangkoku, gdzie wedle notatki na przełomie 15 i 31 października 2015 znaleźli się ludzie z Państwa Islamskiego. Szef armii Theerachai Nakwanich zalecił rządowym agencjom, aby zwracały uwagę na podejrzaną działalność. FSB sugeruje, że wbrew wypowiedziom Tanyuvardhana tajscy muzułmanie posiadają związki z ISIS.
Wedle ustaleń Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w rejonie działa od 700 do tysiąca zagranicznych dżihadystów. Jeremy Douglas z UNODC stwierdził, że: „Jest stanowczy związek między Azją Południowschodnią a Syrią. Jest bardzo wiarygodne, że obcokrajowcy bojownicy mogą przedostawać się przez Bangkok do i z Bliskiego Wschodu”.
Anthony Davis, analityk bezpieczeństwa ze stolicy Tajlandii stwierdza, że ze względu na obecność turystów oraz węzłów dla międzynarodowych organizacji i biznesu kraj jest „środowiskiem bogatym w [potencjalne] cele”. Zagrożenie zwiększa korupcja oraz ponadnarodowe grupy przestępcze. Davis ocenia, że Tajlandia stanowi lukę bezpieczeństwa dla rosyjskiego wywiadu.
Saud Usman Nasution, szef indonezyjskich antyterrorystów, z kolei ostrzegał, że Państwo Islamskie nawiązało kontakt z przemytnikami w celu przerzutu bojowników z sąsiedniej Malezji do obozów treningowych w Poso na wyspie Celebes.
Państwo Islamskie stworzyło dla Azji Południowowschodniej formację pod nazwą Katibah Nusantara, znaną też jako Jednostka Bojowa Archipelagu Malajskiego. Premier Sinagupuru Lee Hsien Loong wskazał, że ten rejon stanowi „kluczowe centrum rekrutacji” radykałów z ISIS. Prezydent Indonezji Joko Widodo ocenił, że Państwo Islamskie należy do największych zmartwień jego rządu w polityce międzynarodowej.
Dżihadyści w Tajlandii działają jako Południowotajladzka Insurekcja (STI). Między 2004 a 2014 zabili 5500 osób. Chcą, aby rząd uznał niepodległość regionu Pattani na południu kraju. W tym rejonie 80% z 700 tys. populacji stanowią muzułmanie. STI jest związana m. in. z atakiem bombowym w Hat Yai. Podczas swych działań korzysta z maczet, noży i broni palnej.
Muzułmański ruch powstańczy obejmuje kilka grup. Barisan Revolusi Nasional z szefami szkolonymi w Afganistanie. Runda Kumpulan Kecil jest trzytysięczną bojówką. Gerakan Mujahidin Islam Patani ma powiązania z Islamskim Frontem Wyzwolenia Moro (MILF) i po atakach 11 września poparła Osamę bin Ladena. Pattańska Zjednoczonana Organizacja Wyzwoleńcza (PULO) chce ustanowienia salafickiego kraju w Tajlandii. Jemaah Islamiyah, powiązana z Al-Kaidą od 2000 roku odpowiadała za 20 ataków w regionie, w tym bombowy w Bali.
Jacek Skrzypacz
WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl