Kongres Chrystusa Króla – porażka biskupów? [FELIETON]

0
0
0
/ fot. cathopic

W dniach 4-7 listopada odbył się Ogólnopolski Kongres Jezusa Chrystusa Króla pt. „W diecezjach i parafiach Króluj nam Chryste! – realizacja Jubileuszowego Aktu Intronizacyjnego”. Jako zwolennik Intronizacji jestem absolutnie za takimi inicjatywami. Problem w tym, że organizatorzy, wśród których był bp Stanisław Jamrozik, zapowiadali, że będzie to wielki kongres na miarę tego z 1937 r., a marsz zaplanowany po nim może przyciągnąć nawet 100 tys. ludzi. Tymczasem i na kongresie, i na marszu pojawiła się garstka wiernych. Frekwencja ta jest największym dowodem na to, że wierni nie przyjęli Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana z 2016 r. jako realizację długo wyczekiwanego aktu Intronizacji Chrystusa Króla Polski.

W książce „Spisek przeciwko Intronizacji” pisałem, że inicjatywa biskupów z 2016 r., w ramach której w Krakowie-Łagiewnikach biskupi ogłosili Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, nie jest prawdziwą Intronizacją Chrystusa Króla Polski, jak to głosiła część środowisk intronizacyjnych. Wskazywałem w niej na to, że treść Jubileuszowego Aktu i okoliczności jego ogłoszenia nie są realizacją nauczania Piusa XI zawartego w encyklice Quas Primas (O społecznym królowaniu Chrystusa), ani realizacją nakazów Pana Jezusa zawartych w objawieniach Rozalii Celakówny, ani idei, o których pisał ks. Tadeusz Kiersztyn, największy zwolennik Intronizacji.

W największym skrócie dlatego, że Jubileuszowy Akt ma charakter wyłącznie pobożnościowy, nie nazywa on Chrystusa Królem Polski, nie pokazuje, że wszyscy ludzie, w tym rządzący powinni uznać społeczne panowanie Chrystusa i w związku z tym przyjąć za fundament sprawowania polityki Dekalog. Pomimo tego, że władze Polski, w tym przede wszystkim prezydent Andrzej Duda, były gotowe na to, by oficjalnie pojawić się na wydarzeniu, biskupi się na to nie zgodzili i prezydent brał w nim udział tylko jako zwykły wierny. Nie nastąpiło więc zobowiązanie władz do przestrzegania Dekalogu i nie przypomniano Polakom, że każda władza pochodzi od Boga.

Ogólnopolski Kongres Jezusa Chrystusa Króla z tego roku, który miał miejsce w 5. rocznicę Aktu, miał być jednak potwierdzeniem, że jest inaczej. Co ciekawe, w samym jego tytule znalazły się słowa: „realizacja Jubileuszowego Aktu Intronizacyjnego”. Telewizja Trwam relacjonująca to wydarzenie, przez wszystkie przypadki odmieniała słowo „intronizacja”. A przecież w 2016 r. biskupi uznali, że same słowa „intronizacja” i „Król Polski” są niewłaściwe. Miała miejsce wtedy cała batalia między częścią środowisk intronizacyjnych a biskupami, żeby w Jubileuszowym Akcie znalazły się oba terminy i hierarchowie nie wyrazili na to zgody. Po 5 latach nagle nawiązywanie do tego terminu jest zabawą słowami, będącą próbą pokazania wszystkim zwolennikom intronizacji, że ona się faktycznie dokonała.

Trzeba przyznać, że sam Kongres biskupi potraktowali bardzo poważnie. Poza wspomnianym bp Stanisławem Jamrozikiem, Delegatem Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ruchów Intronizacyjnych, który oficjalnie zapraszał na Kongres, w wydarzeniu udział wzięli i głos zabrali: kard. Kazimierz Nycz, bp Andrzej Czaja, bp Andrzej Kiciński, abp Andrzej Dzięga. Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, odprawił Mszę świętą i wygłosił homilię. W komitecie honorowym zaś znalazło się aż 13 biskupów (!). Poza tym, w czasie 4-dniowego kongresu wykłady wygłosiło wielu księży profesorów i przedstawiciele środowisk intronizacyjnych, które uznały Jubileuszowy Akt za Intronizację (Stowarzyszenie Róża, Jan Łopuszański, środowiska związane z kultem Najświętszego Serca Chrystusa).

Trudno wskazać inne podobne wydarzenie, któremu biskupi nadaliby taką rangę. Organizatorzy porównywali Kongres do Kongresu Chrystusa Króla z Poznania z 1937 r. Tamten jednak jest słynny aż do dziś, kiedy o obecnym nawet teraz mało kto wie. Pomimo reklamy w mediach katolickich przybyło niewielu uczestników i niewielu śledziło Kongres online, choć była taka możliwość. Różnica pomiędzy tymi dwoma kongresami jest jednak zasadnicza. Tamten nawiązywał wprost do encykliki Quas primas Piusa XI, był poświęcony bezbożnictwu, a więc sprawom społecznym, które rozpalały katolików. Tymczasem obecny kongres, jak głosi tytuł, mówi o czymś innym: „W diecezjach i parafiach Króluj nam Chryste!”. Ograniczenie do parafii i diecezji, choć pojawiły się pojedyncze wzmianki o Quas primas na Kongresie, sprowadza wszystko do perspektywy pobożnościowej, której w dodatku, nie rozumieją wierni i kapłani, o czym świadczy niska frekwencja.

Prof. Flaga mówił w wykładzie na Kongresie, że Jubileuszowy Akt to było wydarzenie na miarę drugiego chrztu Polski. Takie megalomańskie wypowiedzi tylko kompromitują wspomniany akt, który ma wartość jako akt pobożności, ale z całą pewnością nie był tym, czego wierni oczekiwali. Wciąż czekam na prawdziwą intronizację. Nie chodzi o to, by teraz mianować Chrystusa Królem Polski, bo On nim jest. Jest Królem Królów i jak sam o sobie mówił: dana jest Mu wszelka władza na niebie i na ziemi. To my potrzebujemy uznać Jego Królowanie. Kiedy zaś to zrobimy, w całej pełni, nie tylko jednorazowo, to, jak mówił Pius XI, Rozalia Celak czy ks. Tadeusz Kiersztyn, spłynie na nas i na nasz kraj obfite błogosławieństwo. A tego właśnie potrzebujemy.

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną