Stanisław Michalkiewicz: Powstaje nowa gałąź przemysłu [FELIETON]
W dniach ostatnich pojawiła się w mediach informacja o precedensowym orzeczeniu niezawisłego sądu w Gliwicach, który przyznał jednemu z obywateli Rybnika 30 tys. złotych odszkodowania od państwa, czyli – od Bogu ducha winnych podatników – z powodu, że żył on w smogu.
Tymczasem – stwierdził niezawisły Sąd Okręgowy w Gliwicach – państwo polskie odpowiada za jakość powietrza. Ów Rybniczanin jest – jak to się dzisiaj mówi - “aktywistą” - założycielem Rybnickiego Alarmu Smogowego. Pozew o wypłacenie mu 50 tys. złotych złożył w 2015 roku do niezawisłego Sądu Rejonowego w Rybniku pod pretekstem naruszenia dóbr osobistych. Sąd w Rybniku powództwo oddalił, uznając, że zła jakość powietrza nie stanowi naruszenia dóbr osobistych. Ale powód odwołał się do wspomnianego, niezawisłego Sądu Okręgowego w Gliwicach. Ten wysłał do niezawisłego Sądu Najwyższego zapytanie, czy prawo do oddychania czystym powietrzem należy do praw osobistych. Przytomny Sąd Najwyższy zorientował się, że gdyby na to pytanie udzielił odpowiedzi twierdzącej, to sądy zostałyby zalane pozwami, w następstwie których moglibyśmy już spokojnie państwo polskie zlikwidować z powodu jego bankructwa. Odpowiedział tedy, że prawo do życia w czystym powietrzu nie jest prawem osobistym. Wydawało się, że nasz aktywista ma już przechlapane, ale niezawisły sędzia z Sądu Okręgowego w Gliwicach, pan Artur Żymełka, wydał wyrok salomonowy. Wprawdzie stanął na nieubłaganym stanowisku zajętym przez Sąd Najwyższy, że prawo do życia w czystym powietrzu nie jest prawem osobistym, niemniej jednak prawo osobiste powoda zostało naruszone w postaci zdrowia, nietykalności mieszkania i innych takich wynalazków. Na uwagę zasługuje zwłaszcza stwierdzenie, że w tym przypadku doszło do naruszenia zdrowia psychicznego. Logiki żadnej w tym uzasadnieniu nie ma, ale przecież nie pierwszy to przypadek, kiedy niezawisłe sądy rozmijają się z logiką. A dlaczego? Przypuszczenie, że pan sędzia Artur Żymełka nie ma pojęcia o logice wprawdzie jest możliwe, ale byłoby niegrzeczne, a kto wie, czy nie zostałoby uznane za obrazę sądu. W tej sytuacji taką możliwość przezornie i taktownie wykluczamy. W takim razie, z jakiej przyczyny pan sędzia Artur Żymełka zadekretował w sposób sprzeczny z logiką?
Możliwości jest kilka. Po pierwsze, w roku 2015 władzę objął znienawidzony rząd “dobrej zmiany”, który zaczął dobierać się do niezawisłych sędziów, co oczywiście wywołało z ich strony zdecydowany opór, patetycznie określany “walką o praworządność”. Doszło do tego, że jedni sędziowie zaczęli zarzucać innym sędziom, że są “nielegalni”, a ich orzeczenia nie są warte funta kłaków. Nielegalny stał się zwłaszcza Sąd Najwyższy, chociaż oczywiście nie cały, co to, to nie, a tylko ta jego część, której zasiadali sędziowie “nielegalni”, to znaczy – mianowani z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa w nowym składzie, który nie został zatwierdzony przez Sralon. W tej sytuacji pan sędzia Żymełka posłużył się formułą wynalezioną przez Kukuńka, że “jest za, a nawet przeciw”. Pozornie zgodził się z opinią Sądu Najwyższego, który akurat mógł występować w składzie “nielegalnym”, ale wydając wyrok olał ją ciepłym moczem. Jeśli nasze podejrzenia są trafne, to prawdopodobne jest również to, iż pan sędzia Żymełka uważa się za “legalnego”, a w tej sytuacji każdy pretekst do zaszkodzenia znienawidzonemu rządowi “dobrej zmiany” staje się najwyższym prawem, czyli suprema lex. Wreszcie o salomonowym wyroku mogła zdecydować też okoliczność, że poszkodowany na zdrowiu psychicznym jest “aktywistą” i to w dodatku w Rybniku znanym. W uzasadnieniu czytamy bowiem, że “pan Oliwer jest osobą świadomą problemów ochrony środowiska. Sprawa ma dla niego duże znaczenie. Krzywda jakiej doznał wymaga zrekompensowania”. Wszystko to być może, bo czyż w dzisiejszych czasach, zwłaszcza w Rybniku, możliwość uzyskania 50, a niechby nawet tylko 30 tysięcy złotych może być sprawą bez znaczenia?
Jak widzimy, orzeczenia niezawisłych sądów mogą być – i są – fundamentem nowych gałęzi przemysłu. Wyrok wydany przez niezawisłą sędzię z Poznania, panią Annę Łasik, stał się fundamentem bardzo dynamicznie rozwijającego się przemysłu molestowania, a wyrok wydany przez pana sędziego Artura Żymełkę może zapoczątkować rozwój nowej, potężnej gałęzi przemysłu, nazwijmy go “zdrowotnego”. Nawiasem mówiąc, warto zwrócić uwagę, że zgodnie ze spiżową uwagą Józefa Stalina, iż walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu, właśnie takie gwałtowne jej zaostrzenie obserwujemy nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, ale i w wielu innych – z tym, że została ona przeniesiona z terenu ekonomicznego na teren medyczny.
Wracając zaś do perspektyw rozwoju przemysłu “zdrowotnego”, to warto zwrócić uwagę na inne doniesienia medialne z dni ostatnich. Na podstawie badań naukowych, prowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej okazało się, że życie w Polsce jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Tak w każdym razie twierdzi aż 71 procent obywateli naszego nieszczęśliwego kraju, więc chyba wiedzą, co mówią. Czy już doświadczają jakiegoś uszczerbku zdrowia psychicznego, czy tylko dostrzegają pierwsze zwiastuny jego załamania – o to mniejsza. Któż w tych ciężkich czasach przynajmniej nie spróbuje uzyskania takiej rekompensaty za pośrednictwem niezawisłego sądu? Okoliczność, że autorzy takich pozwów, podobnie, jak niezawiśli sędziowie, cierpią na jakieś psychiczne dolegliwości, nie może stanowić tu przeszkody, bo medycyna wie, że nawet stuprocentowi wariaci mają tzw. lucida intervalla, to znaczy – przebłyski świadomości i swoje roszczenia, podobnie, jak i swoje wyroki, mogą formułować właśnie wtedy. Wygląda zatem na to, że już wkrótce staniemy się świadkami narodzin nowej, potężnej gałęzi przemysłu, więc iustitia domaga się, by jej twórca, czyli pan sędzia Artur Żymełka nie popadł w zapomnienie.
Z tych naukowych badań przeprowadzonych przez CBOS można wyciągnąć też inne wnioski. Skoro życie w Polsce jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego, to nieomylny to znak, że nadwerężone zdrowie psychiczne może mieć większość obywateli – może z wyjątkiem tych 3 milionów, które wyemigrowały. Jeśli przyjrzymy się na przykład naszej scenie politycznej, to widzimy tu prawdopodobieństwo graniczące z pewnością. Jakże inaczej możemy wyjaśnić karierę pana Roberta Biedronia, pana Śmiszka, Wielce Czcigodnego posła Pupki, mojej faworyty, Wielce Czcigodnej Joanny Scheuring-Wielgus, czy równie Wielce Czcigodnej Klaudii Jachiry? W tej sytuacji myślę, że zamiast powszechnego wyszczepiania obywateli w związku z koronawirusem, albo przynajmniej obok tej akcji, przeprowadzić powszechne badanie obywateli pod kątem zdrowia psychicznego, zwłaszcza tych, którzy deklarują zamiar wzięcia udziału w wyborach.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: Stanisław Michalkiewicz