Skandal! Tak miliarder odniósł się do Polaków [FELIETON]

0
0
0
/

Nie milkną komentarze po wypowiedzi miliardera Janusza Filipiaka na temat ludzkiej mierzwy, która mogłaby (i powinna) żreć mniej mięsa, nie latać na wakacje, a najlepiej cały czas zapierd...ć w robocie. To przesłanie, które ma dla nas „jeden z najbogatszych Polaków”. Oczywiście on może mieć prywatny samolot i chałupę o powierzchni 1000 metrów kwadratowych. A ludzkie bydło nie powinno mieć niczego, ponieważ to generuje CO2. Ta wypowiedź pięknie pokazuje, jakimi bucami potrafią być ludzie z miliardami i brakiem jakichkolwiek zasad moralnych, czy jakiejkolwiek empatii.

Przeczytajmy co pan miliarder, a przy okazji właściciel Comarchu i klubu piłkarskiego Cracovia

powiedział w podcaście Forum IBRiS. I tak:

„Większą odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną ponoszą ludzie średniozamożni aniżeli milionerzy”. Jasne – średniozamożni nie rozbijają się prywatnymi samolotami i śmigłowcami po całym świecie i nie mają kilkanaście – kilkadziesiąt rezydencji wszędzie gdzie się da.

Żrecie mięso bydlaki

I dalej. „Jednym z największych źródeł emisji CO2 jest hodowla zwierząt na mięso. A to osoby, które mniej zarabiają, konsumują kolosalne ilości mięsa. I to generuje bardzo dużo CO2. To jest też olbrzymia praca – uświadomienie ludziom, żeby tyle nie żarli. Tymczasem jak idę do swojego okolicznego sklepu pod Krakowem, to widzę, jak ludzie wynoszą takie siaty pełne mięsa. Ja nie wiem, co oni z tym zrobią. A to kreuje masę CO2. Ograniczyć spożycie mięsa można np. poprzez drastyczne podniesienie cen. Tylko to dotknie ludzi, a tego politycy się boją, dlatego nie chcą zacząć działać. (…) Tego typu działania nie uderzą w milionerów, ponieważ bogaci ludzie nie jedzą mięsa. – mówił Filipiak.

Boi się zmian klimatu, ale latać nie przestanie bo pracuje

 

„Boję się zmian klimatu. Jest coraz gorzej, a niewiele się robi. Wygłasza się hasła polityczne, ale jest mało działań. Ile stopni musi być, żebyśmy zaczęli to traktować poważnie? - powiedział prezes Comarch. Potem jeszcze ogłosił, że podjął rozliczne działania, żeby zminimalizować emisję CO2. „Wybudowałem farmę fotowoltaiczną oraz farmę ciepła, dzięki czemu nie konsumuje energii, a jeszcze oddaje ją do sieci energetycznej i pozostaję zeroemisyjny". - bzdurzył dalej Filipiak.

 

Prezes zaskoczył również swoją wypowiedzią dotyczącą... branży finansowej. I tak według niego w przeciwieństwie do osób, które przyczyniają się do produkcji pracownicy sektora finansowego nie powinni tyle zarabiać: „Bulwersują mnie zarobki bankierów w sektorze finansowym. Oni nic nie wytwarzają, nie przyczyniają się do rozwoju gospodarki, a zbijają śmietankę. I doskonale o tym wiedzą. Należy ograniczyć ich zarobki”.

 

Kiedy dziennikarka go zapytała o dobra luksusowe takie jak prywatny samolot, który biznesmen ma i które są przecież dla bardzo bogatych osób symbolem statusu, a które przecież produkują duże ilości CO2 to „pan byznesmen” ogłosił, że nie uważa, żeby jego samolocik „w znacznym stopniu przyczyniał się do katastrofy klimatycznej”. Ponieważ „Kolosalna ilość emisji pochodzi od starych samolotów. Mam mały samolot, nie odrzutowiec. To turbośmigłowiec, który konsumuje mniej paliwa niż odrzutowce. Gdyby milionerzy mieli takie samoloty, to byłby tylko ułamek zanieczyszczeń, które produkuje branża lotnicza. Trzeba się zastanowić, jak kolosalna ilość emisji pochodzi od starych boeingów, a jaka od moich samolocików. Samolot służy mi głównie do pracy i prawdopodobnie więcej CO2 wyprodukowałbym, jadąc samochodem na przykład do Francji”. Jak widać ludzie mają nie żreć mięsa i nie powinni latać na wakacje, a wielki pan (profesor, byznesmen, autorytet) może mieć swój, własny prywatny samolot. I on jakoś prawie nie wydala CO2. To pokazuje skalę obłudy i hipokryzji osobnika. Nie podejrzewam go o oderwanie od rzeczywistości, ale o skrajny cynizm jak najbardziej. A co do instytucji bankowych to on akurat ma rację. Banksterka nie powinna tyle zarabiać, ponieważ nie tworzą, tylko niszczą gospodarkę. I akurat ta część wypowiedzi jest w pełni prawdziwa i tylko ten fragment popieram.

 

Faktem jest, że profesor Filipiak chce, żeby pospólstwo żarło mniej mięsa i przestało latać zagranice. Jednak sam nie chce zrezygnować z rządowych kontraktów i prywatnego samolotu. W sumie mu się to należy, jak Cyganowi zasiłek. A jego argumentacja to taki poziom cynizmu i obłudy, jak u Schwaba, Gatesa i reszty biznesmenów i wysoko postawionych polityków.

 

Zdzisław Markowski

Źródło: Zdzisław Markowski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną