Powstaje armia Unii Europejskiej? Ma mieć 20 tysięcy żołnierzy...

Na europejskich salonach słyszy się już półoficjalnie, że unijna armia ma mieć niedługo 20 tys. żołnierzy. Mówiono o tym m.in. na kwietniowej Konferencji o Przyszłości Europy (CoFoE), na której wybrzmiał swego rodzaju manifest polityczny nowego, europejskiego superpaństwa - twierdzi Jakub Wozinski, na łamach "Najwyższego Czasu!".
Zdaniem publicysty, obecnie zaczyna być realizowany plan, o którym mówił w 2016 roku Nigel Farage z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Chodzi o powołanie wspólnej, europejskiej armii, która miałaby służyć m.in. "obronie" tzw. wartości europejskich.
»Spisek« staje się faktem. Nie minęło kilka lat, a to, przed czym ostrzegał Farage, staje się właśnie głośno deklarowanym przez najbardziej wpływowych polityków na kontynencie oficjalnym celem UE. O potrzebie utworzenia europejskich sił zbrojnych podporządkowanych jednemu dowództwu mówią zarówno przywódcy Niemiec i Francji, jak i medialni lobbyści przekonujący, że bez spięcia integracji europejskiej militarną klamrą gospodarcza siła Starego Kontynentu będzie zawsze mocno ograniczona - przekonuje.
Jak miałaby funkcjonować takowa armia? Oczywiście zdania na ten temat są podzielone, ponieważ siły poszczególnych krajów będą naciskać na jak największy wpływ w nowo stworzonych strukturach.
Jedna europejska armia miałaby stanowić podwaliny przyszłej Unii obok wspólnych, międzynarodowych list wyborczych oraz zniesienia zasady jednomyślności i możliwości stawiania weta. (…) Niewykluczone zresztą, że PiS zgodził się już tak naprawdę na unijną armię i po cichu spełnia postawione mu warunki, obawiając się utraty unijnych dotacji - zauważył Woziński.
Źródło: Najwyższy Czas!