Kiedy nazwa firmy jest faktycznie bezpieczna?

Oprócz solidnego biznesplanu, każde przedsięwzięcie musi mieć swoją nazwę. Dotyczy to szczególnie firm, ponieważ to nazwę marki widzi w pierwszej kolejności klient. Niestety samo wymyślenie nazwy, to dopiero początek wyboistej drogi. Teraz musisz zweryfikować, czy inny przedsiębiorca nie działa już pod taką marką. Sprawa jest dość skomplikowana ponieważ przeszkodą mogą być nie tylko znaki zastrzeżone w Urzędzie Patentowym, ale również nie korzystające z takiej ochrony. Tłumaczę to w tym artykule.
Pierwsze kroki z weryfikacją
Gdzie byś nie zaczynał poszukiwań, ustal, czy dany przedsiębiorca faktycznie jest Twoim konkurentem. Być może wyda Ci się to dziwne, ale na rynku może działać wiele firm pod identycznymi nazwami. Jak to możliwe? Naruszenie znaku towarowego nie wystąpi o ile każdy z nich działa w innej niszy biznesowej.
Decydujące znaczenie mają tu klasy towarowe, które znajdziesz w tzw. klasyfikacji nicejskiej. W tym przypadku nie ma bowiem ryzyka, że klient zostanie wprowadzony w błąd. Jeżeli Ty oferujesz np. kurtki, a Twój konkurent pod tą samą marką sprzedaje materiały budowlane, to nie może być mowy o pomyłce.
Warto też zwrócić uwagę na zasięg terytorialny ochrony. Urząd Patentowy to nie jedyny podmiot, który może zarejestrować znaki towarowe. Mamy również Urząd UE ds. Własności Intelektualnej z Hiszpanii oraz Światową Organizację Własności Intelektualnej z siedzibą w Szwajcarii. Rzecznik patentowy może w Twoim imieniu zweryfikować także znaki zarejestrowane w zasobach tych podmiotów. Jest to szczególnie ważne, jeżeli planujesz działać poza granicami Polski.
Zwróć uwagę na status zgłoszenia
Większość przedsiębiorców rozpoczyna weryfikację nazwy w Google. Ci lepiej poinformowani przeglądają rejestry Urzędu Patentowego. Jest to jak najbardziej dobry kierunek, ale nader często są to jedynie pobieżne poszukiwania.
Lwia część takich osób ogranicza się tylko do wyszukiwania nazw identycznych. Czasami świadomie pomijają logo uważając, że nie chronią one samej nazwy. Tymczasem to bardzo duży błąd! Znak towarowy chroni też na podobieństwo. Szerzej opowiem o tej kwestii w dalszej części artykułu.
Drugim aspektem, na który w zasadzie zwracają uwagę tylko rzecznicy patentowi, jest status zgłoszenia. Jest to o tyle istotne, że zgłoszenie może zostać odrzucone przez Urząd Patentowy albo ochrona wygaśnie z uwagi na upływ czasu. Innymi słowy może się zdarzyć tak, że pomimo informacji w rejestrze o zrobionym zgłoszeniu, w praktyce nie będzie ono dla nas zagrożeniem.
Status - światło czerwone
Takim statusem będzie oczywiście udzielenie prawa ochronnego. Jest to informacja, że takie prawo jest w mocy a uprawniony może się na nie powoływać aby usunąć Cię z rynku.
Status - światło żółte
Chodzi o stan, kiedy nie ma pewności czy znak towarowy finalnie będzie chroniony. Tak będzie ze statusem „zgłoszenie opublikowane”, „postępowanie sprzeciwowe” czy adnotacja o toczącym się sprzeciwie. Do zakończenia procedury warto wstrzymać się z wchodzeniem z podobną nazwą. Jeżeli konkurent jednak ochronę otrzyma to będziesz miał problem.
Status światło zielone
W tym przypadku prawo ochronne na znak towarowy nie obowiązuje. Chodzi tu o umorzenie postępowania, odmowę rejestracji albo wygaśnięcie prawa. Historycznie jedynie widać w rejestrze, że ktoś w przeszłości ubiegał się o ochronę, albo ona z określonego powodu wygasła.
Jakiej nazwy nie zarejestrujesz w Urzędzie Patentowym?
Co weryfikuje ekspert zatrudniony w Urzędzie Patentowym? Jego zadanie polega na sprawdzeniu, czy nazwa firmy, którą chcesz zastrzec nie jest opisowa, rodzajowa bądź niedystynktywna. Znak opisowy to taki, który po prostu opisuje Twoje towary bądź usługi. Taka nazwa nie zasługuje na ochronę, np. sukienkiwieczorowe.pl.
Nazwa rodzajowa to taka, która już weszła to powszechnego użycia. Za jej pomocą są określane konkretny grupy towarów, np. krówki (cukierki).
Z kolei nazwa niedystynktywna to taka, która nie pozwala odróżnić Cię od innych przedsiębiorców. W ten sposób podmioty rejestrujące znaki towarowe chcą chronić przed monopolizacją. Dlatego przedsiębiorcy dosłownie prześcigają się w kreatywnym wpisaniu takiej nazwy w szatę graficzną (logo).
Nie lekceważ konkurencji bez zarejestrowanego znaku towarowego!
Znak towarowy to nie pieczęć wypalana na skórze. Istnieje procedura unieważnienia znaku towarowego, z której może skorzystać Twój konkurent. Nawet wówczas, gdy nie ma w dłoni świadectwa ochronnego. Jeżeli zdoła wykazać, że to on jako pierwszy rozpoczął komercyjny użytek z danej nazwy firmy (w zakresie ogólnopolskim), to Twoje prawo może zostać unieważnione.
Pracownik Urzędu Patentowego nie ma obowiązku weryfikacji, czy jakiś przedsiębiorca już działa pod wybraną przez Ciebie nazwą. Jest to broń obosieczna. Można świadomie naruszyć cudze prawo do znaku towarowego, ale należy liczyć się z konsekwencjami w postaci unieważnienia tego prawa.
Powoływanie się na prawa bez formalnej rejestracji nie jest łatwe, ale nie można tego ignorować.
Kolizyjne podobne znaki, czyli balansowanie na granicy
W tym miejscu nie sposób pominąć jednego z naczelnych mitów o rzekomo bezpiecznych 30% różnic w nazwie firmy bądź grafice logo. Z drugiej strony uważa się, że 52% podobieństw, to już kolizja. Niestety prawo to nie matematyka i niewiele kwestii jest tu 0-1.
W tym przypadku przyda się zarówno wiedza, jak i doświadczenie. Dlatego pomoc rzecznika patentowego jest niezwykle cenna, jeżeli chodzi ocenę ewentualnej kolizyjności. Każdy przypadek wymaga indywidualnej analizy. Należy sobie odpowiedzieć na pytanie jakie jest ryzyko pomyłki u klienta. W zależności od konkretnej branży inaczej jest to oceniane. Inny jest bowiem poziom uwagi osoby kupującej napój a inny kupujący samochód dostawczy.
W razie sporu ostatnie słowo należy do sędziego
Prowadzenie własnej działalności wymaga od Ciebie konkretnych nakładów finansowych. Dlatego warto wejść bezpiecznie na rynek. Czyli bez ryzyka, że już na początku drogi biznesowej, otrzymasz pismo z żądaniem zaprzestania naruszeń praw konkurenta do znaku towarowego.
Ocena czy wybrana przez Ciebie nazwa jest bezpieczna decyduje o tym czy będziesz miał problemy czy nie. Wiele osób nie jest w takiej analizie obiektywnych. Uznają, że skoro dla nich nazwy różnią się dostatecznie to sąd wypowie się tak samo. Tylko, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Odwracając tę sytuację, kiedy to konkurent wchodzi na rynek z nazwą różniącą się jedną literką, te same osoby ocenią to zgoła inaczej.
Chcę przez to powiedzieć, że musisz wiedzieć jak Twoją sprawę w sporze oceni sąd. Twoja prywatna opinia nie ma tutaj żadnego znaczenia. A do wiesz się tego dzięki konsultacji z rzecznikiem patentowym.
Źródło: Redakcja