Trwa afera związana z tanim i zanieczyszczonym zbożem, które zalewało miesiącami Polskę, niszcząc polskich rolników i zagrażając zdrowiu Polaków. Teraz okazuje się, że zboże to nie jedyny problem. Kolejnym jest miód zza naszej wschodniej granicy.
Jak donosi portal Money.pl: "W poniedziałek działanie rozpoczął Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Afery Zbożowo-Drobiowej. I już na wstępie Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że problem z ukraińskim zbożem to dopiero wierzchołek góry lodowej. Za chwilę nawarstwiać się będą problemy m.in. sadowników czy pszczelarzy".
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział: "Osobną kwestią jest miód. Pszczelarze alarmują, że miodu z Ukrainy w Polsce już jest tyle, że trzyletnie zbiory polskie są przekroczone. Co z tym miodem, który jest o połowę tańszy, ale jest niewiadomej jakości? Z niewiadomym składem? Z użyciem takiej ilości pestycydów w roślinach miododajnych, że one nie są w żaden sposób kontrolowane".
Z Ukrainy ma do nas napływać szerokim strumieniem mrożone mięso, jaja, owoce i miód.
Źródło: prawy.pl