Bezsensowny pomysł czterodniowego tygodnia pracy

0
0
1
Praca
Praca / Pixabay

Od jakiegoś czasu różni mędrcy nie znający się na niczym (głównie politycy, ale też psycholodzy, socjolodzy, politolodzy, a zwłaszcza ich kobiece odmiany) opowiadają rozmaite, modne bzdury na temat czterodniowego tygodnia pracy. Z góry należy zaznaczyć, że jest pomysł nie tylko bezsensowny, ale skrajnie szkodliwy. Ostatnio do grona jego admiratorów dołączył sam wielki Donald Tusk. Co pokazuje, zarówno to jak beznadziejne są nasze elity polityczne, ale także jak niski jest poziom jakiejkolwiek wiedzy ekonomicznej.

Jakiś czas temu padła ze strony Koalicji Obywatelskiej, a konkretnie ze strony jej lidera Donalda Tuska inicjatywa skrócenia do 4-dniowego tygodnia pracy. Który to pomysł od razu podchwyciło szereg innych polityków PO, takich jak Borys Budka, Aleksandra Gajewska, czy robiąca za eksperta ekonomicznego tej partii Izabela Leszczyna. Co gorsza chwilę później ten chory pomysł podchwyciły inne partie opozycyjne – Polska 2050 Szymona Hołowni, czy Lewica. Tymczasem z kilku powodów jest to pomysł zły i szkodliwy.

 

Myślenie życzeniowe

 

„W Platformie od jakiegoś czasu rozmawialiśmy już na temat reform rynku pracy związanych z wyzwaniami, które niesie przede wszystkim wszechobecna rewolucja cyfrowa. Jak pokazują badania, Polacy znajdują się wśród tych społeczeństw UE, które pracują najwięcej i najciężej. Czas pandemii, z którą przyszło nam się zmierzyć, udowodnił, że zmiany w organizacji pracy są możliwe i często przynoszą korzyść zarówno po stronie pracownika, jak i pracodawcy. Badania pokazują zresztą, że 69 proc. naszego społeczeństwa chciałoby pracować cztery dni w tygodniu. Właśnie po to chcemy przeprowadzić pilotaż, aby sprawdzić, jak takie rozwiązanie funkcjonowałoby w Polsce na masową skalę. Jestem dobrej myśli i wierzę, że będziemy świadkami wzrostu efektywności pracy. Jeśli pewne rozwiązania sprawdzają się we Francji, Wielkiej Brytanii czy w Japonii, to dlaczego mają nie sprawdzić się u nas? Jeszcze kilka lat temu nie myśleliśmy, że będziemy pracować zdalnie – przyszła pandemia i okazało się, że jednak można.” – opowiadała bzdury dla skrajnie lewicowej Krytyki Politycznej poseł Platformy Obywatelskiej Aleksandra Gajewska. Ewidentnie próbując udowodnić, że pomysł Tuska ma jakikolwiek sens. A nie ma.

 

Liberałowie przeciwni

 

Natomiast liberałowie bez względu na przynależność partyjną są temu pomysłowi przeciwni. I to od Leszka Balcerowicza po Sławomira Mentzena. I tak Balcerowicz po raz pierwszy od 30 lat niestety ma rację mówiąc, że „Czterodniowy tydzień pracy oznaczałby z jednej strony ograniczenie produkcji, a z drugiej podbicie inflacji, czyli spotęgowanie stagflacji w sytuacji, w której Polsce i tak ona grozi. To byłoby dolewanie benzyny do ognia. Nieważne kto to proponuje, nie chciałbym tego przypisywać jakiejkolwiek partii czy osobie. Brednia jest brednią, nieważne kto ją głosi. To jest niebywała populistyczna brednia”. Natomiast lider Konfederacji Sławomir Mentzen wskazuje, że gdyby takie rozwiązanie miało sens, to może warto byłoby skrócić tydzień pracy do jednego dnia. I to przy zachowaniu obecnej pensji. I wtedy stalibyśmy się krainą mlekiem i miodem płynącą.

 

4-dniowy tydzień pracy tam, gdzie się i tak nie pracuje

 

Złośliwi twierdzą, że czterodniowy tydzień pracy można wprowadzić jedynie tam, gdzie się i tak faktycznie nie pracuje i ograniczenie o 20 procent czasu w żaden sposób nie wpłynie na produktywność. A więc nie będzie to miało miejsca ani w produkcji, ani w transporcie, ani też w usługach. A więc gdzie będzie możliwe? Oczywiście w urzędach, ponieważ efektywność pracy w tych i tak jest niska, a jeden dzień pracy krócej na nic nie wpłynie. Co więcej może mieć nawet efekt pozytywny, ponieważ urzędnicy państwowi i samorządowi będą mieli o jeden dzień mniej na gnębienie polskich przedsiębiorców. Dlatego tam się to da wprowadzić bez żadnego problemu. Gorzej, że przez to skrócenie czasu pracy tak naprawdę podniesiemy urzędnikom pensje o 20 procent.

Czy będziemy mieli w Polsce czterodniowy tydzień pracy? Pewnie kiedyś tak. Postęp techniczny likwiduje kolejne branże i coraz więcej osób będzie bez pracy. A sama praca może stać się dobrem luksusowym. Jednak nie należy przyśpieszać tego procesu sztucznie za pomocą metod administracyjnych.

 

Ten artykuł pojawił się w marcowym numerze miesięcznika Moja Rodzina. Zachęcamy do prenumeraty.

 

Źródło: własne

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną