Kanclerz Niemiec krytykowany za wielkie inwestycje z Chinami
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz jest krytykowany za zatwierdzenie kontrowersyjnej chińskiej inwestycji w terminal portowy w Hamburgu, pomimo sprzeciwu wicekanclerza Roberta Habecka i innych ministerstw.
Kluczowy błąd popełniony przez kluczowe służby podczas procesu sprawdzania inwestycji pozwolił Scholzowi na przechytrzenie swoich krytyków.
Wiele krajów przygląda się temu, jak Niemcy, największa gospodarka UE, radzą sobie z Chinami w obliczu rosnących wezwań do "odbezpieczenia" ich gospodarek poprzez zmniejszenie zależności od Pekinu. Berlin wysyła jednak mieszane sygnały.
Scholz ostrzegł wcześniej w tym tygodniu, że Chiny stają się coraz bardziej konkurentem i rywalem dla UE. Jednocześnie zabiega o bliższą współpracę z Pekinem, organizując 20 czerwca w Berlinie szczyt obu rządów.
W tym kontekście rzecznik Scholza Steffen Hebestreit poinformował pod koniec środy, że Berlin "trzyma się" umowy pozwalającej chińskiemu państwowemu przedsiębiorstwu żeglugowemu Cosco na zakup 24,99 proc. udziałów w hamburskim terminalu kontenerowym Tollerort. Tym samym potwierdzona została decyzja rządu z października ubiegłego roku, która stanęła pod znakiem zapytania po tym, jak organy bezpieczeństwa uznały terminal za "operatora infrastruktury krytycznej" - co oznaczało, że przejęcie mogło spotkać się z podwyższonymi restrykcjami.
Scholz, były burmistrz Hamburga, nie zgodził się z Habeckiem, który kieruje ministerstwem gospodarki, zajmującym się analizą inwestycji. Habeck sprzeciwił się planom Scholza i forsował redukcję udziałów Cosco w terminalu. Inne ministerstwa, takie jak spraw zagranicznych i finansów, również zgłosiły zastrzeżenia.
Źródło: POLITICO