79 migrantów utonęło u wybrzeży Grecji po zatonięciu łodzi rybackiej

Greccy urzędnicy i Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) twierdzą jednak, że na pokładzie mogły znajdować się setki innych migrantów.

Katastrofa statku jest najbardziej śmiercionośną u wybrzeży Grecji w tym roku.

Łódź zatonęła około 80 km na południowy zachód od Pylos po tym, jak straż przybrzeżna stwierdziła, że odmówiła pomocy.

Straż przybrzeżna poinformowała, że łódź została zauważona na wodach międzynarodowych we wtorek przez samolot należący do unijnej agencji granicznej Frontex. Dodano, że nikt na pokładzie nie miał na sobie kamizelek ratunkowych.

Kilka godzin później łódź wywróciła się i zatonęła, uruchamiając akcję poszukiwawczo-ratowniczą, którą skomplikował silny wiatr.

Alarm Phone, linia alarmowa dla migrantów w tarapatach na morzu, powiedziała, że grecka straż przybrzeżna była "świadoma, że statek jest w niebezpieczeństwie przez wiele godzin przed wysłaniem jakiejkolwiek pomocy", dodając, że władze "zostały poinformowane z różnych źródeł", że łódź była w tarapatach.

Według doniesień, łódź płynęła z Libii do Włoch, a na jej pokładzie znajdowali się głównie mężczyźni w wieku około 20 lat.

Ocaleni mówili o 500 do 700 osobach na pokładzie, a regionalny dyrektor ds. zdrowia Yiannis Karvelis ostrzegł przed bezprecedensową tragedią: "Liczba osób na pokładzie była znacznie wyższa niż pojemność, która powinna być dozwolona dla tej łodzi".

Kpt. straży przybrzeżnej Nikolaos Alexiou powiedział telewizji publicznej, że jego koledzy widzieli ludzi zapakowanych na pokład i że łódź zatonęła w jednej z najgłębszych części Morza Śródziemnego.