Grabież dzieł sztuki przez Niemców i Rosjan
Od pierwszych dni września 1939 r. systematycznie grabiono nasze dobra kultury zarówno ze zbiorów publicznych, prywatnych, jak i kościelnych. Początkowo czynili to Niemcy, potem dołączyli do nich Sowieci.
Według historyków dzieł sztuki Stanisława Lorentza i Karola Estreichera, rabunek był prowadzony w sposób zorganizowany. Już od 1933 r. Niemcy przygotowywali dokumentację dzieł, które miały być zrabowane. Akcją kierował powołany przez Hansa Franka specjalny pełnomocnik do sporządzania spisu oraz zabezpieczenia dzieł sztuki i zabytków kultury, austriacki historyk sztuki Kajetan Muhlmann. Wspierali go wiedeńscy muzealnicy i konserwatorzy. Zagrabione dzieła sztuki zostały skatalogowane w dokumencie opracowanym przez biuro komisarza „Sichergestellte Kunstwerke im Generalgouvernement”. 16 grudnia 1939 r. Hans Frank wydał w tej sprawie specjalne rozporządzenie, że pod groźbą kary pozbawienia wolności, każdy, kto był w posiadaniu dzieł sztuki, powinien to zgłosić.
Jako pierwsze zrabowano 29 obrazów Bernarda Bellotta (Canaletto), zabytkowe meble i cenne gobeliny z Zamku Królewskiego. Z Muzeum Narodowego w Warszawie zabrano ok. 12 tys. obiektów. Grabiono również skarbce kościelne i klasztorne. Grabiono z kościołów: Mariackiego, Dominikanów, Paulinów i Franciszkanów, z katedry na Wawelu. Część eksponatów zrabowanych z Łazienek Królewskich miała trafić do tworzonego przez Hitlera muzeum w Linz. Przejęto kolekcje Adama Branickiego, Józefa i Franciszka Potockich, Adama Tarnowskiego. Wiadomo, że kilkaset tysięcy dzieł sztuki w tamtych latach skonfiskowano, zagrabiono lub spalono. Muzea utraciły około 50% zbiorów. A wśród nich były takie perełki jak: „Portret młodzieńca” Rafaela, „Zwiastowanie pasterzom” Rembranta, „Ecce Homo” van Dycka, „Diana i Kallisto” Rubensa, „Melancholia I” Durera, „Kuszenie św. Antoniego” Granacha St. Zrabowano nam dzieła takich mistrzów jak: Jan Matejko, Jacek Malczewski, Wojciech Kossak, Aleksander Gierymski, Peter Bruegel. Nie odnaleziono Szkatuły Królewskiej w Warszawie. Biblioteka Ordynacji Krasińskich w Warszawie została ograbiona z 62% zbiorów, a po upadku powstania warszawskiego spalona.
Grabieżcami okazali się nie tylko Niemcy
„17 września 1939 r. na ziemie polskie wkroczyła Armia Czerwona, a później wraz z przesuwającym się frontem wschodnim do Polski weszły tzw. brygady trofiejne, jednostki złożone ze specjalistów różnych dziedzin kultury – mówiąc precyzyjnie: ze złodziei, którzy zajmowali się rabowaniem dzieł sztuki” – mówi Piotr Gliński. Do dziś nie możemy precyzyjnie określić skali rabunków dokonanych przez Sowietów. „Wśród setek tysięcy obiektów utraconych przez Polskę ślad prowadzi właśnie do Federacji Rosyjskiej lub byłych republik radzieckich. Jednak brak dostępu do rosyjskich zasobów muzealnych i źródeł archiwalnych utrudnia określenie, ile dzieł sztuki znajduje się jeszcze na terytorium Rosji”.
Podczas obchodów symbolicznej daty 17 września minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński zainaugurował kampanię „Puste ramy”. Podczas konferencji prasowej w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie zaprezentował siedem nowych wniosków restytucyjnych. Na szczęście co pewien czas w wyniku długich i żmudnych negocjacji udaje się nam uzyskać zwroty niektórych zrabowanych dzieł sztuki.
Od lat resort kultury tropi i ustala miejsca przechowywania polskich dóbr wywiezionych przez Armię Czerwoną. Ostatnio ustalono kolejne zagrabione dzieła sztuki. Odnaleziono je w Muzeum Sztuk Pięknych im. A. Puszkina w Moskwie. To właśnie ich dotyczy siedem wniosków restytucyjnych, które minister prezentował w Wilanowie. Są to grube tomy, a w nich są zdjęcia i szczegółowe opisy. Ale Rosja i w tym zakresie nie stosuje się do międzynarodowego prawa. Dotąd do rządu Federacji Rosyjskiej trafiło 20 wniosków restytucyjnych z prośbą o ich rozpatrzenie i dotąd Rosja nie rozpatrzyła żadnego z nich. W ciągu ostatnich sześciu lat z innych krajów odzyskaliśmy ponad 600 strat wojennych. Minister zapowiedział, że do Polski wrócą w najbliższym czasie kolejne dwa obiekty.
Aby zobrazować ogrom grabieży, wyeksponowano setki pustych ram, z których podczas wojny wycięto wybitne dzieła sztuki. Według projektu „Puste ramy” przewiduje się, że w 12 polskich instytucjach zostaną umieszczone specjalne tablice przypominające o naszych stratach wojennych w dziedzinie kultury. W kampanii biorą udział: Muzea Narodowe w Warszawie, Krakowie (w tym Muzeum Książąt Czartoryskich), Gdańsku, Lublinie, Muzea Okręgowe w Bydgoszczy i Toruniu, Muzeum Zamkowe w Malborku, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Śląskie w Katowicach, Zamek Królewski na Wawelu, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie i Muzeum Pałacu Jana III w Wilanowie.
Dyrektor Muzeum w Wilanowie Paweł Jaskanis mówi, że na ogół ci, którzy są w posiadaniu zagrabionych dzieł sztuki, niechętnie się nimi dzielą. Są to bowiem bardzo kosztowne eksponaty. Ale zdarzają się i takie sytuacje, jak w Niemczech. Pewien emerytowany aptekarz znalazł na targu niewielki obraz przedstawiający szewca. Zaciekawiło go to, że z tyłu obrazu odkrył cechy galerii wilanowskiej. Przeprowadził własne badania historyczne i zgłosił się do Muzeum w Wilanowie. Obraz po przejściu wszelkich procedur wrócił na swoje macierzyste miejsce. Inaczej jest z „Pejzażem włoskim ze sztafażem” Andrei Locatellego, który znajduje się obecnie w Moskwie. To właśnie jeden z siedmiu obrazów, które weszły w skład wniosków restytucyjnych.
Dyrektor Muzeum w Wilanowie mówi, jak będzie u nich wyglądała akcja „Puste remy”. „W klatce schodowej wieży południowej Pałacu Wilanowskiego schody prowadzące na bardzo wysokie pierwsze piętro będą ozdobione pustymi ramami. W ramach znajdują się informacje, jakie obrazy się w nich znajdowały lub mogły się znajdować, czyli czego poszukujemy. O ile będziemy mieli zdjęcia, to takie reprodukcje też się tam znajdą. Będzie też logo projektu Puste ramy z odniesieniami do elektronicznych mediów”.
Ten artykuł ukazał się w miesięczniku Moja Rodzina.
Źródło: własne