Prezydent Ukrainy przyznał, że sojusznicy w TYM na pewno nie pomogą
Koalicja pomagająca Ukrainie w walce z inwazją Moskwy nie poparłaby Kijowa, gdyby ten przeniósł działania wojenne na terytorium Rosji, powiedział w niedzielę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
"Uważam, że jest to duże ryzyko, na pewno zostaniemy sami" - powiedział w wywiadzie dla krajowych mediów, gdzie zapytano go, czy nadszedł czas na takie przeniesienie na rosyjską ziemię.
Zełenski powiedział, że walka Ukrainy o odzyskanie własnego terytorium była krytycznie wspierana przez jej relacje z sojusznikami.
Postępy i odpowiedzialność za Ukrainę na polu bitwy "są zawsze dwustronne", powiedział Zełenski, dodając, że międzynarodowi partnerzy są częścią każdego zwycięstwa, każdego wstrzymania kontrofensywy, wszelkich działań obronnych i każdej słabości.
Zelensky powiedział również, że wierzy, iż możliwe jest "dążenie do demilitaryzacji Rosji" na Krymie za pomocą środków politycznych.
Trochę kontekstu: W ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrosła liczba ataków na rosyjską ziemię, a rosyjscy urzędnicy twierdzą, że ukraińskie drony i ostrzały są odpowiedzialne za ataki, które czasami raniły lub zabijały cywilów.
Urzędnicy w Kijowie nawiązywali do tych incydentów - na przykład Zełenski powiedział po atakach dronów w zeszłym miesiącu, że wojna "wraca do Rosji" - ale Ukraina często odmawia przypisywania sobie wyraźnych zasług za ataki po drugiej stronie granicy.
Ukraina natomiast przypisuje sobie ataki dronów morskich i innego uzbrojenia na rosyjski Krym i okoliczne cele na Morzu Czarnym, obiecując, że będzie ich więcej.
Źródło: CNN