BP podjęło decyzję po atakach rebeliantów
Gigant naftowy BP wstrzyma wszystkie dostawy ropy przez Morze Czerwone po ostatnich atakach rebeliantów Houthi na statki.
Firma obwinia "pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa" w regionie, ponieważ wspierani przez Iran Houthi atakują statki, które ich zdaniem płyną do Izraela.
Wiele firm transportowych zawiesiło rejsy, ponieważ ataki są kontynuowane.
Po ogłoszeniu przez BP, Stany Zjednoczone zapowiedziały, że poprowadzą międzynarodową operację morską w celu ochrony statków na tej trasie.
Kraje dołączające do grupy bezpieczeństwa obejmują Wielką Brytanię, Kanadę, Francję, Bahrajn, Norwegię i Hiszpanię.
W oświadczeniu sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział: "Niedawna eskalacja lekkomyślnych ataków Houthi pochodzących z Jemenu zagraża swobodnemu przepływowi handlowemu, naraża niewinnych marynarzy i narusza prawo międzynarodowe".
BP zapowiedziało, że utrzyma swoją "zapobiegawczą pauzę pod stałą kontrolą" i będzie monitorować region.
Analitycy zasugerowali, że jeśli inne duże firmy naftowe pójdą w ich ślady, ceny ropy mogą wzrosnąć. Ceny ropy były wyższe w poniedziałek, a międzynarodowy benchmark Brent wzrósł o 2,6% do prawie 79 USD za baryłkę.
"W tej chwili nie jest jasne, jak znaczący będzie to wpływ" - powiedział Gregory Brew, historyk ropy naftowej i analityk w Eurasia Group.
"Jeśli jednak więcej firm żeglugowych przekieruje swój ruch i jeśli zakłócenia potrwają dłużej niż tydzień lub dwa, ceny prawdopodobnie wzrosną jeszcze bardziej".
Morze Czerwone jest jednym z najważniejszych na świecie szlaków transportu ropy naftowej i skroplonego gazu ziemnego, a także towarów konsumpcyjnych.
Źródło: BBC