Mark Zuckerberg buduje prywatny bunkier na Hawajach
Desperackie planowanie końca zdradza wszystko, co miliarderzy myślą o równości i postępie.
W 2015 roku założyciel Facebooka, Mark Zuckerberg, jeden z najbogatszych ludzi na Ziemi, ogłosił, że rozda większość swojego majątku za życia. Jednym z głównych celów jego działalności charytatywnej, jak napisał w publicznym liście do swojej córki, było "promowanie równości".
"Dziś jesteśmy okradani z potencjału, który tak wielu ma do zaoferowania" - oświadczył. "Jedynym sposobem na osiągnięcie pełnego potencjału jest wykorzystanie talentów, pomysłów i wkładu każdej osoby na świecie".
Teraz, w hołdzie dla tego godnego podziwu ideału, Zuckerberg oferuje nieuprzywilejowanym mieszkańcom hawajskiej wyspy Kauai szansę na pełne wykorzystanie ich potencjału, a mianowicie "budowę luksusowego kompleksu, w którym Mark Zuckerberg może się zaszyć i przetrwać apokalipsę, podczas gdy hordy normalnych ludzi zginą".
Jak opisuje dziennikarz Guthrie Scrimgeour w oszałamiającej historii śledczej dla magazynu Wired, Zuckerberg spędził prawie dekadę na kupowaniu ziemi na wyspie w celu budowy - obecnie w toku - rozległego, 1400-hektarowego kompleksu rezydencji, domków na drzewie i tuneli. Klejnotem koronnym projektu o wartości 270 milionów dolarów jest podziemny schron o powierzchni 5 000 stóp kwadratowych z "własnym zaopatrzeniem w energię i żywność" oraz "czymś, co wydaje się być drzwiami odpornymi na wybuchy".
Czy to nie dziwne, że człowiek, którego głównym zmartwieniem jest globalna równość, potrzebowałby podziemnego schronu przed apokalipsą, zaprojektowanego tak, aby odgrodzić go od wszystkich (równych) ludzi na zewnątrz, którzy prawdopodobnie płonęliby, głodowali lub zostali zjedzeni przez zombie? Czy potężna pasja Zuckerberga do poprawy przyszłości całej ludzkości nie zmusiłaby go do otwarcia pancernych drzwi do swojego kompleksu i powitania wszystkich swoich kolegów z Hawajów, dla których ma najgłębszą troskę i szacunek? Albo, jeszcze prościej, zmusił go do wydania setek milionów dolarów, które wydał na tę szczelnie zabezpieczoną elitarną fantazję, na coś bardziej publicznego? Jestem pewien, że jego strzelista, malownicza działka byłaby doskonałym parkiem publicznym.
Milimetr poniżej charytatywnego ducha każdego miliardera leży nieskończona studnia samozachowawczości. Ten rodzaj desperackiego planowania czasów ostatecznych zadaje kłam wszystkiemu, co Zuckerberg i jego bogaci rówieśnicy mówią o wznoszącej się fali, która unosi wszystkie łodzie. Gdy przypływ podniesie się wystarczająco wysoko, wasze rozklekotane łodzie zatoną, podczas gdy oni odpłyną na swoich jachtach.
Źródło: Guardian