Zełeński: Zachód nie powinien uznać wyborów w Rosji w tym roku (FELIETON)
W tym roku w Rosji odbędą się wybory prezydenckie i choć ich wynik raczej nie jest trudny do przewidzenia, to ukraiński prezydent sobie wymarzył, że nastąpi coś niespodziewanego.
Otóż Wołodymyr Zełenski uważa, że wraz z rosyjskimi wyborami może nastąpić związany z nimi „przełomowy moment” i to zarówno w historii Rosji, jak i Ukrainy. A także ma to być przełom w samej wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Jaki? Otóż prezydent Ukrainy wierzy, że jest w stanie doprowadzić do końca prezydentury Władimira Putina, tylko kolektywny Zachód (czyli USA oraz wszystkie kraje Europy Zachodniej i Środkowej) musiałyby posłuchać jego światłej rady i… nie uznać wyników rosyjskich wyborów!
W marcu 2024 roku odbędą się wybory prezydenckie w Rosji, a dzięki temu, że w 2020 roku zmienił rosyjską konstytucję Władimir Putin będzie mógł kandydować. I co ciekawe nie tylko w najbliższych wyborach, ale również w kolejnych aż do 2036 roku! Cóż nie wiem jak świat zniesie kolejne 12 lat rządów Władymira Władymirowicza, ale Ukraina ma pewien plan. Co prawda oficjalnie Władimir Putin jeszcze nie potwierdził swojej kandydatury, to „niezależne” rosyjskie media poinformowały, że „Kreml już w sierpniu rozpoczął poszukiwania kontrkandydatów dla Putina”. Cóż – to jest jak lobby pewnej społeczności w Stanach Zjednoczonych – należy obstawić obie strony i doprowadzić do tego, że „demokratyczny proces wyborczy” w każdej sytuacji będzie naszym zwycięstwem. W tym wypadku zwycięzca będzie tylko jeden i raczej to nie będzie żaden z kontrkandydatów obecnego prezydenta Rosji.
Ukraiński prezydent proponuje...
Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim wywiadzie dla agencji Associated Press” stwierdził, że: „Może dojść do przełomowego momentu. (...) Zachód będzie musiał zdecydować, czy po wyborach prezydenckich w Rosji uzna Władimira Putina za legalnego prezydenta. Putin przecież będzie walczył w tych wyborach sam ze sobą. Nielegalność prezydenta Putina może być przełomowym momentem. Rozumiemy przecież, że wybory w Rosji są niedemokratyczne. Nieważne, jak się odbywają, bo wszyscy wiedzą, jaki będzie wynik. Jeżeli Putin pójdzie na te wybory, a jest wysokie prawdopodobieństwo, że tak będzie, to jest i wysokie prawdopodobieństwo, że w nich zwycięży. On przecież walczy sam ze sobą. Dlatego wybór będzie po stronie zachodnich przywódców cywilizowanego świata: uznać je czy nie”.
Wszyscy wiedzą, że Władimir Putin planuje nową ofensywę przeciwko Ukrainie. Gdy zachodnie media informują że „Rosja rozszerzy bombardowania infrastruktury cywilnej, w tym obiektów energetycznych, próbując zadać ludności cywilnej dalsze cierpienie podczas mroźnych zimowych miesięcy” to sama sytuacja na ziemi nie ulega raczej zmianie.To jednak trochę za mało, żeby front przerwać i dokonać głębokiego włamania w ukraińskie linie. Dlatego CNN w oparciu o informacje od „dwóch anonimowych, ale wysoko postawionych zachodnich urzędników i wyższego rangą urzędnika wojskowego USA” (ciekawe, że ci urzędnicy zawsze są anonimowi przez co niektórzy eksperci pokroju doktora Wojciecha Szewki szydzi, że w wielu krajach są całe departamenty „anonimowych urzędników”) podaje również, że „jest mało prawdopodobne, żeby w nadchodzących miesiącach linia frontu uległa większym zmianom”. Tak więc sytuacja wojskowa na Ukrainie raczej się nie zmieni przez najbliższe trzy miesiące, które nas dzielą od wyborów prezydenckich w Rosji.
Amerykanie są przekonani, że taki ruch nic by im nie przyniósł (w przeciwieństwie do próby przejęcia rosyjskich około 300 mld dolarów, które są w centrum rozliczeń międzynarodowych w Brukseli, który to pomysł Amerykanie mocno lansują przy oporze Niemiec i Francji). Jak skomentowały pomysł Włodymyra Zełeńskiego władze amerykańskie, które w tym całym cyrku są najważniejsze? Otóż w ogóle nie skomentowały. Przynajmniej oficjalnie. Nieoficjalnie jeden z urzędników Departamentu Stanu (oczywiście, jakby inaczej – „anonimowy”) miał amerykańskim dziennikarzom powiedzieć z przekąsem „Ukraina to sobie może chcieć… "
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM