Biden "pewny", że Republikanie zagłosują za pakietem pomocowym dla Ukrainy

0
0
1
Biden
Biden / Pixabay

Prezydent USA Joe Biden zapewnił swojego ukraińskiego odpowiednika, że pomoc wojskowa w wysokości 60 mld USD jest w drodze.

Środek ten musi jeszcze przejść ostateczne głosowanie w Kongresie, ale Biden powiedział Wołodymyrowi Zełenskiemu, że jest przekonany, iż zostanie on zatwierdzony.

Zełenski zaapelował wcześniej o więcej broni, aby uniknąć "katastrofalnej" sytuacji w Europie.

USA zrzuciły winę za wycofanie się Ukrainy z bitwy pod Awdijiwką na brak poparcia Kongresu.

Przejęcie Awdijiwki - bramy do zajętej przez Rosję stolicy regionu Doniecka na wschodzie - jest pierwszym znaczącym zyskiem Rosji od czasu zajęcia pobliskiego Bachmutu w maju.

"Ukraińskie wojsko zostało zmuszone do wycofania się z Awdijiwki po tym, jak ukraińscy żołnierze musieli racjonować amunicję z powodu kurczących się zapasów w wyniku bezczynności Kongresu" - czytamy w oświadczeniu Białego Domu.

Na początku tego tygodnia Senat USA zatwierdził pakiet pomocy zagranicznej o wartości 95 miliardów dolarów (75 miliardów funtów) - w tym 60 miliardów dolarów dla Ukrainy - po miesiącach politycznych sporów. Wciąż jednak czeka go ciężka walka w Izbie Reprezentantów, gdzie członkowie Partii Republikańskiej są podzieleni w tej sprawie.

"Spójrz, naród ukraiński walczył tak dzielnie i bohatersko, tak wiele postawił na szali, a pomysł, że teraz, gdy kończy im się amunicja, odejdziemy - uważam za absurdalny" - powiedział Biden dziennikarzom po sobotniej rozmowie z Zelenskym.

"Uważam to za nieetyczne, uważam to za sprzeczne ze wszystkim, czym jesteśmy jako kraj", dodał. "Więc będę walczył, dopóki nie dostarczymy im amunicji, której potrzebują i zdolności, której potrzebują, aby się bronić".

Ukraiński prezydent wezwał również amerykańskich prawodawców do zatwierdzenia pakietu finansowego.

"Cieszę się, że mogę liczyć na pełne wsparcie amerykańskiego prezydenta" - napisał na Telegramie.

Źródło: BBC

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną