Protesty rolnicze (FELIETON)

0
0
13
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / https://dwakwadranse.pl/tag/rolnicy-protest

Już od pewnego czasu trwają protesty rolnicze niemal w całej Unii Europejskiej. Protestują rolnicy Niemiec, Francji, Belgii, Holandii, Grecji, Hiszpanii, Włoch, Węgier, Czech i Polski. Rolnicy w Europie sprzeciwiają się polityce Europejskiego Zielonego Ładu będącego wytworem Fransa Timmermansa, przeciwko niskim cenom produktów rolnych i taniemu importowi produktów rolniczych spoza Unii Europejskiej.

Na Zachodzie mają przeważnie ostry przebieg. We Francji zablokowano maszynami rolniczymi autostrady i dojazdy do Paryża. Koparkami zerwano asfalt, a przez ulice miast płynęła gnojówka. Obornik blokował wejścia do urzędów. W Niemczech zablokowano lotnisko we Frankfurcie i oblegano siedzibę państwowej telewizji NDR. W Brukseli policja broniła dostępu do Parlamentu Europejskiego. Maszyny rolnicze wjechały do irlandzkich i hiszpańskich miast. Mieszkańcy miast odczuwają braki w zaopatrzeniu sklepów, bo blokowane są centra dystrybucyjne sieci handlowych. 

Protestują także polscy rolnicy i trwa 30-dniowy ich strajk. Blokowane są przejścia graniczne z Ukrainą. 

Wszyscy protestują przeciwko obłąkańczej polityce Zielonego Ładu forsowanej przez UE.  Przyczyną protestu były nieakceptowane rozwiązania polityków w poszczególnych krajach. I tak w 2023 r.  rząd Marka Ruttego w Holandii zaczął przymusowo realizować program wywłaszczania gospodarstw LBV Powód – produkują za dużo azotu. W Irlandii znów przeszkadza metan, dlatego planuje się wyrżnięcie 200 tys. sztuk bydła. W Niemczech i Francji stwierdzono, że maszyny rolnicze emitują za dużo spalin, dlatego zniesiono ulgi podatkowe przy zakupie paliwa do tych maszyn. Potem Francja wycofała się z tego pomysłu. Ale Niemcy dalej brną w to szaleństwo.  Rolnicy argumentują, że przy zakupie oleju napędowego do maszyn, powinni być zwolnieni z opłat za drogi, bo maszyny rolnicze jeżdżą po polach a nie po drogach. Rząd odpowiedział, że w budżecie brakuje pieniędzy, chociaż dał Limie 350mln euro na ścieżki rowerowe, tłumacząc się koniecznością odpowiedzialności za ochronę środowiska. 

W Niemczech protesty rolników przybrały wymiar polityczny. Na ich wszczynanie podobno odpowiada skrajna prawica, dlatego Olaf Scholz organizuje wielkie wiece przeciwko AfD. 

We Włoszech przedstawia się rolników jako chciwą kastę, która nie rozumie Zielonego Ładu, a tym samym nie chce ratować życie na Ziemi. We Francji wyśmiewa się rolników za ich harówkę przez 17 godz. na dobę, niskie zarobki i niskie standardy życia. Francja sukcesywnie niszczy swoje rolnictwo. W ciągu 10 lat zniknęło tam 100 tys. gospodarstw, a rolnikami przestało być 30 proc. . Nie ma tam zastępowalności pokoleń. A przewodnicząca UE Ursula von der Leyen bardzo współczuje rolnikom, bo oni najbardziej odczuwają skutki globalnego ocieplenia, dlatego Unia musi wprowadzać ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 90 proc.  do 2040 r.  Optowała za tym nasza wiceminister Klimatu Urszula Zielińska. 

Wzywa się nas do zmian dietetycznych i transformacji rolnictwa odpowiedzialnego za 30 proc emisji gazów. Optuje się za wprowadzanie produktów jedzeniopodobnych. 

A ile na to szaleństwo potrzeba będzie pieniędzy? Otóż na szaleństwa klimatyczne ma Unia wydawać 1,5 bln euro rocznie. Na Polskę przypada 400 mld zł.  rocznie 

Trudno się dziwić, że rolnicy mają tego dość.  Polscy rolnicy borykają się jeszcze z wwozem produktów rolnych z Ukrainy. Produkty te nie spełniają norm żywności, które obowiązują w UE, a są dużo tańsze.  I trzeba wyraźnie powiedzieć, że rolnicy blokujący ukraińskie produkty nie szkodzą walczącej Ukrainie, ale agroholdingom z Holandii, Belgii czy Luksemburga. To oni wykupują olbrzymie połacie tego kraju i zalewają Europę tanią, złą produkcją rolną. 

Konflikt rolniczy miedzy Polską a Ukraina trwa już od jakiegoś czasu. W ubiegłym roku rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął odważną decyzję wbrew milczeniu UE i z dnia na dzień zablokował przywóz do nas ukraińskiego zboża. Po pewnym czasie ruszyła się leniwa Unia i objęła towary rolnicze embargiem, ale tylko do 15 września. Potem trzeba było ponowić embargo. Przyszedł nowy rząd koalicji 13 grudnia i od dwóch miesięcy nic konkretnego w tym zakresie nie robi.  Rolnicy z wyprzedzeniem zapowiadali miesięczny protest z blokowaniem przejść granicznych z Ukrainą i blokowaniem polskich dróg. 20 lutego zablokowali  autostradę A1, teraz szykują się do „Gwiaździstego Marszu” na Warszawę 27 lutego. Rozmowy z rządem nic nie dają. Rolnicy mają dwa postulaty: zamknąć granicę z Ukrainą, lub wprowadzić embargo na produkty rolnicze i zrezygnować z Zielonego Ładu. Powinien to wprowadzić Minister Rozwoju. Warto jeszcze dopytać się, co z dopłatami dla rolników.  Jeden z protestujących rolników stwierdził: „oni chcą tylko rozmawiać i rozmawiać, a te rozmowy nic nie dają”.  Wyraźnie grają na czas. Wkrótce przyjdzie wiosna i rolnicy będą musieli zejść z dróg i zająć się swoimi polami. Na razie minister Siekierski poklepuje rolników po plecach i zapewnia, że jest z nimi i ich rozumie. Ale co z tego mają rolnicy? 

 

Iwona Galińska  

Źródło: IG

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną