"Autokratyczny styl rządzenia". Wyciekł tajny dokument kardynała na temat Franciszka
Anonimowy kardynał napisał list do kardynałów i biskupów, w których krytykuje Franciszka. Miał być tajny, ale media go ujawniły. Publikujemy tekst w całości za włoskim portalem "La Nuova Bussola Quotidiana".
Ostatnie lata pontyfikatu, każdego pontyfikatu, to czas na ocenę stanu Kościoła w teraźniejszości oraz potrzeb Kościoła i jego wiernych w przyszłości. Oczywiste jest, że mocną stroną pontyfikatu papieża Franciszka jest zwiększony nacisk na współczucie dla słabych, solidarność z ubogimi i zmarginalizowanymi, troska o godność stworzenia i wynikające z niej kwestie środowiskowe oraz wysiłki na rzecz towarzyszenia cierpiącym i wyobcowanym w ich ciężarach.
Jego wady są równie oczywiste: autokratyczny, czasem pozornie mściwy styl rządzenia; pewna niedbałość w kwestiach prawnych; nietolerancja dla niezgody, nawet pełnej szacunku niezgody; i - co najpoważniejsze - wzorzec dwuznaczności w sprawach wiary i moralności, który powoduje zamieszanie wśród wiernych. Zamieszanie rodzi podziały i konflikty. Podważa zaufanie do Słowa Bożego. Osłabia ewangeliczne świadectwo. W rezultacie Kościół jest dziś bardziej podzielony niż kiedykolwiek w swojej najnowszej historii.
Zadaniem następnego pontyfikatu musi być zatem odzyskanie i przywrócenie prawd, które zostały powoli zaciemnione lub utracone wśród wielu chrześcijan. Obejmują one pewne fundamentalne zasady, choć nie ograniczają się one do: (a) nikt nie jest zbawiony inaczej niż przez, i tylko przez, Jezusa Chrystusa, jak On sam to wyraźnie zaznaczył; (b) Bóg jest miłosierny, ale i sprawiedliwy, i blisko zainteresowany każdym ludzkim życiem, przebacza, ale i pociąga nas do odpowiedzialności, jest zarówno Zbawicielem, jak i Sędzią; (c) człowiek jest stworzeniem Boga, a nie wymysłem Jego samego, i jest stworzeniem nie tylko emocji i apetytów, ale także intelektu, wolnej woli i wiecznego przeznaczenia; (d) obiektywne i niezmienne prawdy o świecie i ludzkiej naturze istnieją i są poznawalne dzięki Boskiemu Objawieniu i ćwiczeniu rozumu; (e) Słowo Boże, zapisane w Piśmie Świętym, jest wiarygodne i ma trwałą moc; (f) grzech jest rzeczywisty, a jego skutki są śmiertelne; oraz (g) Jego Kościół ma zarówno autorytet, jak i obowiązek "czynienia uczniów ze wszystkich narodów". Brak radosnego podjęcia tego dzieła misyjnej i zbawczej miłości ma swoje konsekwencje. Jak pisze Paweł w 1 Liście do Koryntian 9:16, "biada mi, gdybym nie głosił ewangelii".
Z powyższego zadania i listy wynika szereg praktycznych spostrzeżeń.
Po pierwsze: Prawdziwy autorytet jest podważany, gdy do jego sprawowania używa się autorytarnych środków. Papież jest następcą Piotra i gwarantem jedności Kościoła. Nie jest jednak autokratą. Nie może zmieniać doktryny Kościoła i nie może wymyślać ani zmieniać dyscypliny kościelnej w sposób arbitralny. Rządzi Kościołem kolegialnie ze swoimi braćmi biskupami w lokalnych diecezjach. I zawsze czyni to w wiernej ciągłości ze Słowem Bożym i nauczaniem Kościoła. Nowe paradygmaty" i "nowe niezbadane ścieżki", które odbiegają od obu, nie pochodzą od Boga. Nowy papież będzie musiał przywrócić hermeneutykę ciągłości w życiu katolickim i potwierdzić zrozumienie przez Sobór Watykański II właściwej roli papiestwa.
Po drugie, tak jak Kościół nie jest autokracją, nie jest też demokracją. Kościół należy do Jezusa Chrystusa. Jest Jego Kościołem. Jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, składającym się z wielu członków. Nie mamy władzy, by zmieniać jego nauki tak, by pasowały do świata. Co więcej, katolickie sensus fidelium nie jest kwestią sondaży opinii publicznej ani opinii większości ochrzczonych. Pochodzi ono jedynie od tych, którzy prawdziwie wierzą i aktywnie praktykują lub przynajmniej szczerze starają się praktykować wiarę i nauki Kościoła.
Po trzecie, dwuznaczność nie jest ani ewangeliczna, ani przyjazna. Wręcz przeciwnie, podsyca wątpliwości i schizmatyckie impulsy. Kościół jest wspólnotą nie tylko Słowa i Sakramentu, ale także wiary. To, w co wierzymy, pomaga nas definiować i podtrzymywać. Dlatego kwestie doktrynalne nie są ciężarem nakładanym przez nieczułych "doktorów prawa". Nie są one również mózgowym zarysem chrześcijańskiego życia. Wręcz przeciwnie, są one niezbędne do prowadzenia autentycznego życia chrześcijańskiego, ponieważ dotyczą zastosowania prawdy, a prawda wymaga jasności, a nie ambiwalentnych niuansów. Obecny pontyfikat od początku opierał się ewangelicznej sile i intelektualnej jasności swoich bezpośrednich poprzedników. Demontaż i reorganizacja Instytutu Jana Pawła II w Rzymie oraz marginalizacja tekstów takich jak Veritatis Splendor sugerują wywyższenie "współczucia" i emocji kosztem rozumu, sprawiedliwości i prawdy. Dla wierzącej społeczności jest to niezdrowe i głęboko niebezpieczne.
Po czwarte, Kościół katolicki, oprócz Słowa, sakramentu i wyznania wiary, jest także wspólnotą prawa. Prawo kanoniczne porządkuje życie Kościoła, harmonizuje jego instytucje i procedury oraz gwarantuje prawa wierzących. Oznaki obecnego pontyfikatu obejmują nadmierne poleganie na motu proprio jako narzędziu rządzenia oraz ogólne lekceważenie i niechęć do szczegółów kanonicznych. Ponownie, podobnie jak w przypadku niejednoznaczności doktryny, lekceważenie prawa kanonicznego i właściwej procedury kanonicznej podważa zaufanie do czystości misji Kościoła.
Po piąte: Kościół, jak pięknie opisał go Jan XXIII, jest mater et magistra, "matką i nauczycielką" ludzkości, a nie jej posłusznym naśladowcą; opiekunem człowieka jako podmiotu historii, a nie jej przedmiotu. Jest oblubienicą Chrystusa; jej natura jest osobowa, nadprzyrodzona i intymna, a nie tylko instytucjonalna. Nigdy nie może być zredukowana do systemu elastycznej etyki lub analizy socjologicznej i przekształcona tak, aby pasowała do instynktów i apetytów (oraz seksualnych nieporozumień) danej epoki. Jedną z głównych wad obecnego pontyfikatu jest jego odwrót od przekonującej "teologii ciała" i brak przekonującej chrześcijańskiej antropologii... dokładnie w czasie, gdy mnożą się ataki na ludzką naturę i tożsamość, od transgenderyzmu po transhumanizm.
Po szóste, globalna podróż tak dobrze służyła pastorowi takiemu jak papież Jan Paweł II ze względu na jego wyjątkowe osobiste dary i charakter czasów. Ale czasy i okoliczności się zmieniły. Kościół we Włoszech i w całej Europie - historycznej ojczyźnie wiary - przeżywa kryzys. Sam Watykan pilnie potrzebuje odnowy moralnej, oczyszczenia instytucji, procedur i personelu oraz gruntownej reformy finansów, aby przygotować się na trudniejszą przyszłość. To nie są małe rzeczy. Wymagają one obecności, bezpośredniej uwagi i osobistego zaangażowania każdego nowego papieża.
Siódmy i ostatni punkt: Kolegium Kardynalskie istnieje po to, by doradzać papieżowi na wysokim szczeblu i wybierać jego następcę po jego śmierci. Służba ta wymaga ludzi o prawych osobowościach, solidnym wykształceniu teologicznym, dojrzałym doświadczeniu przywódczym i osobistej świętości. Wymaga również papieża chętnego do szukania rady i słuchania. Nie jest jasne, w jakim stopniu odnosi się to do pontyfikatu papieża Franciszka. Obecny pontyfikat kładł nacisk na dywersyfikację kolegium, ale nie udało mu się zgromadzić kardynałów na regularnych konsystorzach mających na celu promowanie prawdziwej kolegialności i zaufania między braćmi. W rezultacie wielu elektorów, którzy będą głosować na następnym konklawe, tak naprawdę nie będzie się znało, a tym samym może być bardziej podatnych na manipulacje. W przyszłości, jeśli kolegium ma służyć swojemu celowi, kardynałowie, którzy je tworzą, potrzebują czegoś więcej niż czerwonego bukłaka i pierścienia. Obecne kolegium kardynałów powinno być proaktywne w poznawaniu siebie nawzajem, aby lepiej zrozumieć ich różne wizje Kościoła, sytuacje ich lokalnych kościołów i ich osobowości - wszystkie ważne czynniki w refleksji nad nowym papieżem.
Zrozumiałe jest, że czytelnicy zastanawiają się, dlaczego ten tekst jest anonimowy. Odpowiedź powinna być oczywista dla każdego, kto zna obecne rzymskie środowisko. Szczerość nie jest mile widziana, a jej konsekwencje mogą być nieprzyjemne. Refleksje te można by jednak kontynuować jeszcze przez wiele stron, podkreślając w szczególności silną zależność obecnego pontyfikatu od Towarzystwa Jezusowego, niedawną problematyczną pracę kardynała Fernandeza w Dykasterii Nauki Wiary oraz pojawienie się małej oligarchii powierników o nadmiernych wpływach w Watykanie - wszystko to pomimo twierdzeń o decentralizacji synodalnej.
Właśnie z tych powodów przedstawione tu refleksje mogą być przydatne w nadchodzących miesiącach. Mamy nadzieję, że ten wkład pomoże poprowadzić niezbędne rozmowy o tym, jaki powinien być Watykan podczas następnego pontyfikatu.
Źródło: La Nuova Bussola Quotidiana