Płużański: Kasznica i Neyman – zamordowani 12 maja 1948 strzałem w tył głowy (FELIETON)
Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Stanisław Kasznica i Lech Neyman zostali zamordowani 12 maja 1948 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. W tył głowy strzelił im Piotr Śmietański, kat Mokotowa.
Eleonora Kasznica tak wspominała ten straszny dzień:
„To była chyba poczta pantoflowa. Ktoś nam tę informację przekazał. Nie przyszło do nas żadne oficjalne pismo. Jeden z kolegów brata, który był wtedy w szpitalu w więzieniu mokotowskim, widział przez okno, jak Staszka prowadzono przez dziedziniec pod ścianę, gdzie rozstrzeliwano skazanych. Według jego relacji, brat był prowadzony przez strażników pod ręce, ale w pewnej chwili strząsnął ich ręce i szedł raźno oficerskim krokiem, wiedząc, że idzie na egzekucję. Doszedł do ściany, odwrócił się i wtedy miał dostać strzał w głowę”.
11 lutego 1948 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się proces ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych Stanisława Kasznicy, którego komuniści przedstawili jako przestępcę, szpiega i co było bodaj najbardziej perfidne: niemieckiego kolaboranta.
12 lutego 1948 r. „Życie Warszawy” napisało:
„Proces Kasznicy i innych [...] ukazuje równię pochyłą, po której żywioły ONR-owskie i endeckie spychała nienawiść do obozu postępu, spychał strach przed przebudową społeczną kraju”.
13 lutego ten komunistyczny dziennik relacjonował słowa Kasznicy:
„Zeznaje równym, spokojnym głosem, okresami potoczystymi, czyściutko wymuskanymi. Nigdy w głosie nie zadrży wzruszenie. Jakiekolwiek. Jest w tym człowieku jakaś gładka, wytworna i obłudna układność, za którą czai się dobrze opanowany strach – i coś ponadto. Nienawiść”.
Kasznicę uznano winnym m.in. działania na szkodę państwa polskiego, dążenia do obalenia ustroju przemocą, zamachów na władzę ludową, współdziałania z Gestapo, posiadania broni i radiowego aparatu nadawczo odbiorczego bez zezwolenia. Zarzucono mu również, że jako oficer WP nie zgłosił się do służby w „odrodzonej” armii polskiej i posługiwał się podrobionymi dokumentami.
Oskarżał prokurator Czesław Szpądrowski. Siostra Stanisława, Eleonora Kasznica wspominała:
„Przyjechałam na ostatnią rozprawę. Prokurator był bardzo słaby i słabo mówił po polsku, z rosyjskim akcentem. Obrona była również fasadowa”.
Czterokrotna kara śmierci
2 marca 1948 r. sąd w składzie: Alfred Janowski (przewodniczący), Henryk Szczepański i Stanisław Chojnacki wydał wyrok. Stanisław Kasznica został skazany na czterokrotną karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze, a także przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa. Tego samego dnia, 2 marca, Alfred Janowski i Henryk Szczepański wydali dodatkową opinię dotyczącą ewentualnego ułaskawienia oskarżonych:
„Wobec rodzaju i wagi popełnionych przestępstw, mimo wykazanej skruchy i częściowo zaprzestania na kilka tygodni przed aresztowaniem aktywnej działalności przestępczej, skazani Kasznica Stanisław i Neyman Lech [tak jak Kasznica prawnik i oficer NSZ] na łaskę nie zasługują”.
Eleonora Kasznica wspominała dalej:
„Nasz ojciec zabiegał za pośrednictwem księcia Adama kardynała Sapiehy, by wyrok śmierci zamieniono na karę więzienia. Wówczas byłyby jakiekolwiek szanse wydostania go z więzienia. Pojechał do Krakowa. Z tego, co wiem, to kardynał za pośrednictwem swoich kanałów uzyskał informację, że zamiana wyroku nie jest możliwa m.in. ze względu na to, że nad wszystkim czuwa Moskwa i nie dopuści do jakiejkolwiek ulgi”.
Upamiętniony po latach
W 1992 r., dzięki staraniom rodziny, Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego uznał wyrok byłego WSR w Warszawie za nieważny. W uzasadnieniu czyny dowódcy NSZ uznano za działalność „na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”.
20 sierpnia 2009 r. postanowieniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Stanisław Kasznica za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej otrzymał pośmiertnie Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.
Eleonora Kasznica opowiadała:
„Nie wiedzieliśmy również przez wiele lat, gdzie został pochowany. Po latach dowiedziałam się, że miejscem spoczynku m.in. mojego brata są zbiorowe mogiły na Powązkach. Gdy usłyszałam o przeprowadzanych tam ekshumacjach, zgłosiłam się do IPN, a dokładnie do pana prof. Szwagrzyka, który nadzoruje ekshumacje, by pobrano ode mnie DNA. Chodziło o identyfikację brata”.
Ekipa Instytutu Pamięci Narodowej ekshumowała szczątki ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych w 2012 r. na „Łączce” Powązek Wojskowych. 20 lutego 2013 r. poinformowano o identyfikacji dokonanej przez specjalistów z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Szczątki Stanisława Kasznicy przestały być anonimowe.
Tadeusz Płużański
Źródło: TP