Atak na Charków. Pojawiły się niepokojące informacje
W czwartek Rosja ostrzelała Charków rakietami, zabijając siedem osób w drukarni, po tym jak prezydent Wołodymyr Zełenski wezwał swoich zachodnich sojuszników za niewystarczające wsparcie wojskowe, aby odeprzeć rosyjskie ataki.
Siły Moskwy od miesięcy bombardują północno-wschodnie miasto, a 10 maja rozpoczęły atak lądowy na północ okolicznego regionu. Ofensywa, która według Kijowa utknęła na razie w dwóch liniach ataku. Władze podały, że Rosja wystrzeliła około 15 rakiet w stronę miasta i pobliskiego Lubotyna, celując głównie w infrastrukturę transportową i dużą drukarnię w Charkowie, gdzie w momencie ataku przebywało około 50 osób. Dym wydobywał się z ziejącej dziury wyrwanej w dachu budowli. Wyczerpani ratownicy wyciągnęli z budynku ciała w plastikowych torbach. Na ziemi walały się zwęglone strony książek.
„Ani tu, ani w pobliżu nie ma obiektów wojskowych” – powiedział reporterom obecny na miejscu gubernator regionu Ołeh Syniehubow.
Władze podały, że w atakach rannych zostało kolejnych 28 osób. Prokuratura regionalna podała, że rakiety wystrzelono z sąsiadującego z Rosją obwodu Biełgorodu, z którego siły rosyjskie przeprowadziły najazd 10 maja.
Państwowe przedsiębiorstwo kolejowe poinformowało, że sześciu jego pracowników również zostało rannych po ataku na kilka jego obiektów w Charkowie i regionie. Władze podały, że Rosja zrzuciła także bomby kierowane na regionalne miasto Derhachi, uszkadzając domy prywatne i raniąc co najmniej kolejnych 13 osób.
W poście w mediach społecznościowych Zełenski zarzucił międzynarodowym partnerom Kijowa, że nie zapewnili wystarczającej liczby systemów obrony powietrznej lub nie pozwolili Ukrainie na użycie broni dostarczanej przez Zachód do uderzania w wyrzutnie rakiet w Rosji.
„Ta słabość nie jest słabością naszą, ale świata, który już trzeci rok nie odważył się postąpić z terrorystami dokładnie tak, jak na to zasługują” – stwierdził.
Retoryka ukraińskiego przywódcy staje się coraz bardziej sfrustrowana, w miarę jak pozbawione ludzi i uzbrojone siły Kijowa usiłują odeprzeć zaciekłe rosyjskie ataki na wielu odcinkach ponad 1000-kilometrowej (620 mil) linii frontu.
Nowy atak ofensywny rozpoczęty w tym miesiącu przez siły rosyjskie na północ obwodu charkowskiego jeszcze bardziej rozciągnął wojska Ukrainy, z których część walczy od rozpoczęcia inwazji na pełną skalę w lutym 2022 r.
Najwyższy dowódca Ukrainy oświadczył w oświadczeniu, że Rosja wysyła obecnie siły rezerwowe, aby wesprzeć jej operacje szturmowe w północnych częściach regionu, po tym jak jej wojska utknęły w martwym punkcie na dwóch głównych liniach ataku.
Siły rosyjskie, powiedział generał pułkownik Oleksandr Syrski, ugrzęzły w walkach ulicznych w przygranicznym mieście Wowczańsk i przeszły do pozycji obronnej na froncie w pobliżu wsi Lipce.
Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, położone około 30 km (18 mil) od granicy z Rosją, w ostatnich miesiącach stawił czoła jednym z najbardziej regularnych i ciężkich ataków powietrznych.
W tym tygodniu w wywiadzie dla Reuters Zełenski wezwał sojuszników Kijowa do zwiększenia zaangażowania w wojnę, w tym poprzez zestrzelenie rosyjskich rakiet nad Ukrainą.
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba powtórzył w czwartek apel Zełenskiego o więcej systemów obrony powietrznej, stwierdzając, że Ukraina pilnie potrzebuje większej liczby baterii Patriot wyprodukowanych w USA.
„Niestety same słowa solidarności nie przechwytują rosyjskich rakiet” – napisał w X.
Źródło: Redakcja