Skandaliczne działanie. Zorganizowali marsz mimo zakazu

0
0
9
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Internet

Społeczność LGBT w Kijowie 16 czerwca zorganizowała paradę równości pomimo zakazu zgromadzeń publicznych nałożonego przez przepisy stanu wojennego. Wśród maszerujących znalazło się kilku zachodnich ambasadorów, w tym Stanów Zjednoczonych. Działania lewicowych aktywistów, zdaniem żołnierzy i prawosławnych duchownych, niosą rozmaite niebezpieczeństwa, na czele z doprowadzeniem do konfliktu światopoglądowego wewnątrz ukraińskiego społeczeństwa oraz dostarczeniem pretekstu rosyjskim władzom, aby zniechęcały kraje zachodnie do pomocy wojskowej, przedstawiając ją jako upadły i zdeprawowany moralnie twór.

W zdarzeniu udział wzięło 500 osób, wśród nich znaleźli się umundurowani wojskowi, domagali się między innymi uznania przez Radę Wierchowną związków partnerskich czy przyjęcia prawa kryminalizującego rzekomą dyskryminację z powodu płci i orientacji seksualnej. Władze miasta najwyraźniej obawiały się kontrmanifestacji i gniewu mieszkańców, toteż zaapelowały, aby po manifestacji nie spacerować po mieście z tęczowymi flagami.

Wielu Ukraińców otwarcie wyraziło niezadowolenie, słysząc o tak zwanym "Marszu Równości". Zdecydowana większość nie poparła tej inicjatywy, mimo iż pochód przeszedł w ciągu 20 minut jedynie 100 metrów. Wśród nich zdecydowanie wyróżniają się wojskowi, w bardzo dosadnych i ostrych słowach wypowiadający się o tęczowej inicjatywie. Twierdzą oni, że w świetle niezwykle wyniszczającej wojny, licznych ofiar i konieczności jednoczenia się i mobilizacji narodu, parady promujące odmienności seksualne i równe prawa społeczności LGBT są ostatnim, czego Ukraina potrzebuje. Pojawiały się głosy, że działalność tych organizacji finansuje Rosja, aby osłabić moralnie społeczeństwo i pokazać je w negatywnym świetle. Ostatnie wybory do Europarlamentu pokazały znaczny spadek poparcia sił lewicowych oraz zwrot w kierunku stronnictw konserwatywnych i nacjonalistycznych, na przykład Bracia Włosi Georgii Melone, Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen, Alternatywa dla Niemiec czy Wolnościowa Partia Austrii.

Z kolei nieudolne rządy Demokratów i Joe Bidena przysporzyły bardzo dużego poparcia Donaldowi Trumpowi i Republikanom. Stopniowa zmiana trendów ideologicznych w USA i Europie, połączona ze wzrostem lewicowych ruchów nad Dnieprem, wspieranych przez rozmaite organizacje z zachodu (a według niektórych także ze wschodu) najwyraźniej budzi obawy w niektórych ukraińskich kręgach, szczególnie wśród żołnierzy, chcących otrzymywać regularnie duże dostawy sprzętu i amunicji. Kijów pragnie bowiem być postrzegany jako wiarygodny i uczciwy partner, także jako państwo nie ulegające siłom wrogim partiom zdobywającym zaufanie zachodnich społeczeństw, wracających do swych narodowo-konserwatywnych korzeni. Tymczasem rozwój różnego rodzaju równościowo-postępowych fundacji każe się zastanowić nad źródłami ich finansowania i rodzi pytania o powiązania o charakterze korupcyjnym lewicowych działaczy z politykami i urzędnikami ukraińskimi. Z uwagi na fakt, że dotychczas ujawniono liczne skandale korupcyjne na szczytach władzy,  niegospodarność i brak przejrzystości przy wydatkowaniu środków pochodzących z zagranicznej pomocy oraz nasiloną aktywność mafii handlujących bronią kolejne afery, tym razem z udziałem organizacji pro LGBT, mogłyby doprowadzić do ograniczenia, bądź w skrajnych wypadkach nawet anulowania pomocy finansowo-militarnej dla Kijowa.

Dlatego też szczególnie wojskowi tak ostro skrytykowali paradę równości. Natomiast cerkiew prawosławna potępiła marsz jako niszczący wartości rodzinne oraz osłabiający duchowość w warunkach agresji rosyjskiej. Przeciwnicy parady w maskach i z transparentami udali się do centrum pod pomnik poległych w wojnie, aby oddać im tam hołd. Oficjalne pisma od 57 żołnierzy, piętnujące paradę równości, złożono na ręce szefa Administracji Wojskowej Miasta Kijowa, Serhija Popko. Członkowie ukraińskiej armii, w tym oficerowie, żołnierze w służbie czynnej i weterani, podpisali się pod listami, a dziennikarz Denys  Koshelnyk przekazał je rządowi licząc, że Popko opowie się po stronie żołnierzy.

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną