Zatwierdzono reformę Konstytucji. Wzmocni pozycję Meloni?
Wraz z nowelizacją konstytucji, która od teraz umożliwia bezpośredni wybór szefa rządu, premier Włoch Giorgia Meloni rozpoczyna zmiany, których od dawna pragnęła. Poprawka konstytucyjna została ratyfikowana w pierwszym czytaniu we wtorek wieczorem przez Senat, drugą izbę włoskiego parlamentu, przy poparciu większości partii rządzących. Umożliwia ona mieszkańcom bezpośredni wybór zarówno ustawodawców, jak i premiera.
Chociaż obie izby parlamentu nadal muszą głosować na niego w przyszłości, ani prezydent Włoch, ani przedstawiciele legislatury nie mogą od tej pory zgłaszać kandydatów na szefa rządu, podobnie jak na przykład w Polsce, gdyż tą rolę przejmują od nich wyborcy. Legitymacja pochodząca bezpośrednio od społeczeństwa zapewniłaby szefowi rządu niezwykle silną pozycję; na przykład, gdyby podał się do dymisji z powodu konfliktu w koalicji, mógłby natychmiast rozwiązać parlament. Dzięki temu można odnieść wrażenie, że szef rządu kontroluje swoją większość parlamentarną, a nie odwrotnie. Aby cały system działał sprawnie, zaproponowano również modyfikację ordynacji wyborczej. Ma ona zagwarantować, że partie koalicyjne, których najlepszy kandydat wygra wybory, uzyskają większość parlamentarną, dającą im bezwzględną większość miejsc, nawet jeśli zdobędą tylko 40 procent głosów.
Wdrożone zmiany wykluczają przyszłe zmiany koalicyjne, a także obalenie szefa rządu z własnych szeregów - a rządzący premier zyskuje w zasadzie całkowitą pewność pięcioletnich rządów oraz kontrolę większości parlamentarnej. Według mediów i opozycji lewicowej Meloni realizuje również autorytarną fantazję włoskiej prawicy począwszy od 1945 roku, ale najwyraźniej zapominają, że w państwach autorytarnych raczej nie odbywają się normalne wybory. Dzięki temu Giorgia Meloni, która została już zatwierdzona jako kandydatka na szefa rządu w następnych planowanych wyborach w 2027 r., może w końcu stać się potężnym i wpływowym politykiem, i ani prezydent, ani parlament nie odbierze jej władzy przed upływem kadencji. W środę Izba Deputowanych po niezwykle burzliwej debacie zakończonej awanturami i szarpaniną, zaakceptowała w pierwszym czytaniu ważną reformę państwa, mającą na celu wprowadzenie autonomii legislacyjnej dla poszczególnych regionów. Pomysł ten jest wpierany głównie przez ugrupowanie Matteo Salviniego, Ligę Północną, starającą się zjednać jak najwięcej mieszkańców północnej części Włoch. Jeśli zróżnicowana niezależność legislacyjna zostanie wdrożona, regiony będą mogły domagać się wyłącznej odpowiedzialności za obszary polityki, takie jak edukacja, opieka zdrowotna, polityka i rozwój gospodarczy, energetyka, planowanie przestrzenne, infrastruktura i transport, kosztem władzy centralnej, a znaczną część dochodów podatkowych zachowają dla siebie, uszczuplając tym samym budżet rządu. Jedynie wymiar sprawiedliwości, policja, obronność i polityka zagraniczna pozostałyby w całości w kompetencji Rzymu.
Opisana wyżej reforma byłaby doskonała dla bogatych obszarów północnych i kiepska dla zubożałych prowincji południowych Włoch. Już dziś ich szkoły, szpitale i linie kolejowe są w gorszym stanie niż na północy, a dysproporcja może się jeszcze pogłębić, jeśli regiony północne zatrzymają większość swoich dochodów podatkowych w przyszłości. W każdym razie reforma nie obejmuje jeszcze rekompensat dla najbiedniejszych obszarów. Szeroka koalicja partii opozycyjnych szczególnie mocno zmobilizowała się przeciwko obu zmianom ustrojowym. We wtorek wieczorem tysiące ludzi zebrało się w Rzymie na proteście zorganizowanym przez centrolewicową Partię Demokratyczną (PD), Ruch Pięciu Gwiazd i skrajnie lewicową Alleanza Verdi e Sinistra (AVS - Sojusz Zielonych i Lewicy). Protestujący dali jasno do zrozumienia, czego oczekują od liderów partii opozycyjnych: jedności w walce przeciwko dwóm reformom. Podczas spotkania zarówno szefowa PD Elly Schlein, jak i lider Pięciu Gwiazd Giuseppe Conte zobowiązali się do współpracy w celu zorganizowania referendów przeciwko zmianom, jeśliby wprowadzono je na stałe.
Źródło: AA