Polska w Unii Europejskiej: Analiza korzyści i zagrożeń (cz. I) (FELIETON)
Polska przystąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku, co od samego początku budziło wiele nadziei, ale też nie mniej obaw oraz świadomości wynikających z tego zagrożeń. Członkostwo w UE przyniosło więc Polsce wiele korzyści, w tym znaczący wzrost gospodarczy i przepływ funduszy, które przyczyniły się do rozwoju infrastruktury oraz niektórych obszarów edukacji i innowacji.
Polacy zyskali możliwość swobodnego podróżowania, studiowania i pracowania w krajach UE, co otworzyło przed nimi nowe perspektywy zawodowe i edukacyjne. Dzięki funduszom unijnym Polska mogła również zmodernizować swoją infrastrukturę, w tym drogi, koleje, lotniska i sieci energetyczne, co znacząco poprawiło jakość życia obywateli i zwiększyło atrakcyjność inwestycyjną kraju. Członkostwo w UE ułatwiło również dostęp polskich firm do rynków zagranicznych, co przyczyniło się do wzrostu eksportu i zwiększenia konkurencyjności polskiej gospodarki. Czy jednak można w tym przypadku mówić wyłącznie o korzyściach? Czy nie był to przypadkiem plan brukselskich elit, żeby przygotować sobie pole do gospodarczego przejmowania polskiego rynku i firm, podobnego do procesu prywatyzacji, jaki nastąpił po roku 1989?
Pojawienie w strukturach UE wiąże się także z licznymi zagrożeniami i wyzwaniami. Profesor Tomasz Grosse zwraca uwagę, że procesy centralizacji i federalizacji UE mogą prowadzić do dezintegracji Wspólnoty, a rosnące kompetencje instytucji unijnych kosztem suwerenności państw członkowskich mogą wywoływać napięcia i ruchy odśrodkowe. Jednym z kluczowych czynników przyspieszających federalizację jest zgoda państw członkowskich na emisję dużego długu europejskiego oraz plany wprowadzenia nowych unijnych podatków, co może prowadzić do wzrostu napięć między państwami członkowskimi a instytucjami unijnymi. Spór wokół zasady supremacji prawa unijnego nad krajowym jest kolejnym elementem wzmacniającym tendencje federalistyczne, gdyż Trybunał Sprawiedliwości UE od jakiegoś czasu coraz śmielej wkracza w obszary zarezerwowane dla kompetencji narodowych, co prowadzi do napięć z trybunałami konstytucyjnymi krajów członkowskich. Unia Europejska nadużywa również pojęcia praworządności do walki politycznej z niewygodnymi rządami, jak te w Polsce i na Węgrzech, co samo przez się stanowi zagrożenie dla demokracji i suwerenności państw członkowskich.
Co więcej, wprowadzenie waluty euro w 1999 roku przyniosło największe korzyści Niemcom, które dzięki słabszemu kursowi zyskały przewagę eksportową. W tym czasie kraje takie jak Grecja i Hiszpania pogrążyły się w długach i kryzysach gospodarczych. Polityka Europejskiego Banku Centralnego, zdominowana przez niemieckich decydentów, faworyzowała i faworyzuje interesy Niemiec, zmuszając kraje peryferyjne do prowadzenia restrykcyjnej polityki fiskalnej. W efekcie to niemiecka gospodarka najbardziej skorzystała na wprowadzeniu euro, podczas gdy gospodarki południowej Europy pogrążyły się w stagnacji.
Dążenia do centralizacji władzy w UE prowadzą do poważnych napięć i konfliktów. Obrona suwerenności narodowej i decentralizacja są kluczowe dla uratowania projektu integracji europejskiej przed głębokim kryzysem. Eksperci ostrzegają, że instrumentalne wykorzystanie pojęcia praworządności przez Unię Europejską może doprowadzić do destabilizacji i rozpadu całego projektu europejskiego. Tak więc, polityka polskiego rządu oraz działania Trybunału Konstytucyjnego powinny koncentrować się na obronie suwerenności i demokracji kraju, co jest jednocześnie działaniem proeuropejskim, przeciwdziałającym się tendencjom, które mogą zagrażać stabilności i integralności UE.
Warto przy tym podkreślić, że nawet niemieckie elity, czego w prasie niemieckiej kontrolowanej przez rząd federalny, przeczytać się nie da, same zwracają uwagę na zagrożenia płynące z centralizacji Unii Europejskiej, która jest korzystna wyłącznie dla dużych i globalnych graczy, a tracą na tym średnie i małe podmioty gospodarcze oraz zwykli obywatele poszczególnych krajów należących do Wspólnoty.
Jerzy Mróz