Skandal w Polsce. Tak źle jeszcze nie było

0
0
15
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Internet

Widowiskowe zatrzymanie posła Marcina Romanowskiego w poniedziałek 15 lipca przez ABW na zlecenie prokuratury miało dać pokaz siły i sprawczości Adam Bodnara i jego prokuratury. Skończyło się natomiast wielkim blamażem i międzynarodowym skandalem, kiedy przewodniczący Rady Europy Theodoros Rousopoulos wystosował pismo do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, w którym napisał, że poseł powinien zostać natychmiast zwolniony z aresztu, bo chroni go immunitet. Sąd spotkał się w trybie pilnym, o godz. 23.30 16 lipca i natychmiast podjął decyzję o wypuszczeniu posła.

Po zatrzymaniu adwokat Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski informował, że chociaż uchylono immunitet poselski jego klienta, to chroni go drugi immunitet jako członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jak się okazało, prokuratura o tym wiedziała, ale miała „swoje opinie prawne”. Co jeszcze bardziej szokujące, opinie te zamówiło Ministerstwo Sprawiedliwości (dokładnie wiceminister Arkadiusz Myrcha), a nie prokuratura, co podważa bezstronność tej ostatniej. Opinie napisali dr hab. Andrzej Jackiewicz z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku oraz dr hab. Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Pytanie dlaczego właśnie ci, a nie inni, którzy bardziej specjalizowali się w tych sprawach? Prof. Ireneusz Kamiński, sędzia ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wyraźnie wskazywał, że ten immunitet obowiązuje. Można domniemywać, że chodziło nie o ustalenie stanu faktycznego, ale o podkładkę dla bezprawnych działań.

W tej sytuacji jak w soczewce widać modus operandi obecnej władzy i Adama Bodnara. Podobnie przecież działo się z siłowym przejęciem TVP. Nie patrzono na Konstytucję, ustawy, prawo, ale kierowano się uchwałą Sejmu, która nie ma mocy prawnej, a także kierowano się „opiniami prawników”. Teraz postanowiono postąpić podobnie, na rympał, licząc na to, że Rada Europy nie zabierze głosu. Kompromitacja jest gigantyczna i to na arenie międzynarodowej. Dowodzi też skrajnej niekompetencji prokuratorów i ministra sprawiedliwości. Przecież wystarczyłoby wysłać maila z pytaniem, czy Rada Europy będzie protestować, jeśli zatrzyma się Romanowskiego. Można było wystąpić do tego organu o uchylenie immunitetu. Wtedy jednak trzeba by poczekać kilka miesięcy, a zapewne Tusk żądał działania natychmiast, tak jak w przypadku TVP. Działano więc spontanicznie, bez planu, „na chama”, licząc, że jakoś to będzie. Była w końcu zapewniona osłona medialna przez sprzyjające media, a także osłona ze strony „autorytetów”.

16 lipca wypowiadali się dyżurni „eksperci”, w tym posłowie i senatorowie (jak Krzysztof Kwiatkowski), profesorowie prawa (jak prof. Wojciech Sadurski), prokuratorzy (jak Ewa Wrzosek), Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. Wszyscy byli zgodni: drugi immunitet nie ma w tym wypadku zastosowania. Powoływali się przy tym na argumenty, które nawet dla laika są nielogiczne, że tamten immunitet jest powiązany z immunitetem krajowym, więc jeśli jeden się uchyli, to drugi też… (przecież to są dwie różne instytucje), immunitet ten obowiązuje tylko w trakcie wykonywania mandatu i tylko na posiedzeniach… (to tak jakby posła chronił immunitet tylko w Sejmie i to od poniedziałku do piątku), chroni jedynie w sprawach odnoszących się do Rady Europy… (istota immunitetu jest taka, że ma chronić przed fałszywymi oskarżeniami, które mogą być różne).

Sprawa ta pokazała miałkość polskich autorytetów prawniczych, w tym najbardziej Adam Bodnara. Zwrócił na to uwagę mec. Bartosz Lewandowski, że zadziwia, jak taki „autorytet” w międzynarodowych prawach człowieka pozwolił sobie na takie drastyczne złamanie prawa międzynarodowego. Okazało się, że król jest nagi, prawa człowieka szanuje tylko werbalnie, nie liczy się z międzynarodowymi instytucjami…

W jednym momencie nastąpiło całkowite odwrócenie ról. Zjednoczona Prawica ukazywana nieprawdziwie jako siła antyeuropejska i antyunijna jest broniona przez Radę Europy, a „siły postępowe” w Polsce są krytykowane za białoruskie standardy i ulegają Brukseli.

Romanowski triumfuje i już zapowiada pozwy wobec prokuratorów, prawników piszących tendencyjne opinie, polityków Ministerstwa Sprawiedliwości, twierdząc, że niektórym z nich grozi nawet 10 lat więzienia. Mec. Lewandowski dodaje, że jego klient nie może zostać zatrzymany pod tymi samymi 11 zarzutami, jak teraz, bo nie można dwukrotnie oskarżać przed sądem o to samo. W obozie rządzącym trwa panika. Już nawet Roman Giertych pisze o wielkiem kompromitacji prokuratury. Neoprokurator krajowy Dariusz Korneluk mówi, że jest gotowy do dymisji, Bodnar się nie odzywa, Tusk przebywający na urlopie także. Dymisja Korneluka wydaje się koniecznością, by ocalić Bodnara. W istocie jednak kompromitacja tego ostatniego jest tak wielka, że także powinien odejść. Możliwe zresztą, że tak się stanie, jeśli będą dalsze reperkusje tego wydarzenia na arenie międzynarodowej.

Adam Bodnar Marcin Romanowski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną