Hiszpanie mają TEGO dość

0
0
5
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Internet

Mieszkańcy Majorki uważają, że tłumy turystów komplikują im normalne życie na wyspie. Domagają się działań ograniczających przyjazdy cudzoziemców, np. zmniejszenia liczby miejsc noclegowych, wydzielenie rejonów wyspy, w których nie można przyjmować wczasowiczów, ale również wprowadzenie limitów wjazdu na Majorkę aut, które nie zostały tam zarejestrowane.

Hiszpania, licząca nieco ponad 47 mln mieszkańców, to popularny kierunek wyjazdów turystów z całego świata. W ubiegłym roku kraj ten odwiedziło - według hiszpańskieogo Narodowego Instytutu Statystycznego - 85,1 mln turystów zagranicznych. Wiele z tych osób przyjechało na Baleary – Ibizę, Minorkę, a zawłaszcza na Majorkę, która w ubiegłym roku gościła aż 14,4 mln turystów. W tym roku turystów ma być jeszcze więcej, nawet nawet 20 mln, to prawie 20 razy więcej niż wynosi liczba rdzennych mieszkańców, bo tych jest ich na wyspie zaledwie ok. 860 tysięcy.

 

Protest mieszkańców Majorki przeciwko turystom

Ze zjeżdżających się tłumów turystów nie są zadowoleni mieszkańcy wyspy. Zwłaszcza ci, którrzy z turystyki się nie utrzymują. Twierdzą, że cudzoziemcy kupują w Hiszpani domy i mieszkania lub wynajmują je na dużą cześć lata. To zawyża ceny powoduje, że mieszkańców tego kraju, którzy tam żyją i pracują nie jest na nie stać. Coraz więcej nieruchomości na Majorce należy więc do obcokrajowców. Według miejscowych władz ok. jedna trzecia willi i mieszkań, które zmienily własciciela na Majorce w 2022 r. trafiła do klientów z zagranicy, a w 20221 r. ponad połowa wszystkich nabywców nieruchomości miało zagraniczny paszport. To powoduje, że mieszkańcy Majorki i innych wysp na Balearach (Ibizy, Formentery, Minorki) nie tylko nie mogą kupić mieszkania na własny użytek, ale nawet i go wydzierżawić, bo ceny mieszkań na wynajem dla lokalnych mieszkańców też nie są dla nich dostępne. Mieszkańcy wyspy mają też problemy z korzystaniem z parkingów, plaż itp., które non stop są zatłoczone przez turystów. Obawiają się, że Baleary będą miejscem rozrywki dla innych, natomiast dla nich, rdzennych mieszkańców wysp nie będzie już na nich miejsca.

Kilkanaście tysięcy mieszkanców Majorki w minioną niedzielę po raz kolejny wyszło na ulice Palma de Mallorca, głównego miasta tej balearskiej wyspy wyrażając swoje niezadowolenie z masowej turystyki. Podczas demonstracji wykrzykiwali hasła wymierzone w zagranicznych turystów, np. "Wracajcie do domów!", "Oddajcie nam Majorkę", ,,Nie niszczcie nam wyspy!", "Nadszedł czas, aby przestać", czy "Kto kocha Majorkę, nie niszczy jej".

W manifestacji uczestniczyli przedstawiciele rozmaitych organizacji społecznych i ruchów, różni aktywiści miejscy i ekologiczni oraz liczne rodziny. Demonstranci w rozmowie z mediami twierdzili, że masowa turystyka nie tylko wprowadza chaos komunikacyjny na Majorce, ale prowadzi też do niszczenia miejscowej przyrody oraz drastycznego wzrostu kosztów życia.

Turysta jak intruz, nie jest potrzebny

Wśród wysuwanych przez protestujących postulatów jest nie tylko ograniczenie liczby miejsc noclegowych, wydzielenie rejonów wyspy, w których nie można przyjmować wczasowiczów, ale również wprowadzenie limitów wjazdu na Majorkę aut, które nie zostały zarejestrowane na wyspie.

Niedzielny protest był kolejną manifestacją przeciwko masowej turystyce w Palma de Mallorca. Podobne demonstracje organizowano w ostatnich tygodniach także w innych hiszpańskich miastach, m.in. w stolicy Hiszpanii – Barcelonie oraz w Alicante, Sewilli i w Maladze. Przeciwko turystom skierowane były też pikiety na plażach. Były też przypadki blokowania turystom dostępu do plaży.

 

Źródło: BBC, media

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną