Michalkiewicz: PiS ukarane przez PKW (FELIETON)
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS, co oznacza, że partia może nie dostać subwencji wyborczej. Zasady warunkujące otrzymywanie subwencji są dość skomplikowane, jak zresztą wszystko, co ma charakter zastępczy.
Przypomnijmy bowiem, że Ludwik Dorn – bo to on był pomysłodawcą przejścia politycznych gangów na utrzymanie podatników – uzasadniał swój pomysł tym, że w przeciwnym razie polityczne gangi będą się korumpowały. Okazuje się, że nic to nie pomogło; gangi – jak to gangi – korumpują się nadal w najlepsze, a tymczasem obywatele są zmuszani do ich finansowania ze swoich podatków nawet wtedy, gdy uważają je nie tylko za szkodliwe, ale i niebezpieczne dla państwa. Na przykład ja uważam za szkodliwe i potencjalnie niebezpieczne dla państwa gangi etatystyczne, a zwłaszcza – socjalistyczne. Pod tym względem panuje u nas, podobnie zresztą, jak we wszystkich innych sprawach – duży bałagan i na przykład PiS uchodzi za partię prawicową, chociaż nawet specjalnie nie ukrywa, że jest historyczną rekonstrukcją przedwojennej sanacji, która była ruchem etatystycznym, a w porywach – socjalistycznym. Świadczy o tym choćby statystyka. O ile w roku 1928 nie było w Polsce spółki prawa handlowego, w której udział państwa byłby dominujący, to w roku 1938 nie było w Polsce spółki prawa handlowego, w której udział państwa nie byłby dominujący. Gdyby nie wybuch wojny, to tak zwane socjalistyczne przeobrażenia nastąpiłyby pod rządami sanacji.
Żeby jakoś sobie uporządkować podział politycznych gangów na lewicowe i prawicowe, powinniśmy odpowiedzieć na pytanie, jaki sposób podziału dochodu narodowego uważają one za najlepszy. Jeśli uważają, że najlepszym sposobem podziału dochodu narodowego jest podział przymusowy za posrednictwem państwa, to takie gangi na pewno są etatystyczne, a prawdopodobnie – socjalistyczne, a moze nawet komunistyczne, jeśli w sprawach społecznych hołdują totalniactwu. Jeśli natomiast taki jeden z drugim gang uważa, że najlepszym sposobem podziału dochodu narodowego jest podział dobrowolny poprzez rynek, to taki gang ma charakter wolnościowy, a jeśli w dodatku w sprawach społecznych i obyczajowych zajmuje stanowisko konserwatywne, to nawet prawicowy. Jak wielokrotnie mówiłem, to kryterium jest szalenie ważne, bo można z niego wyprowadzić cały model państwa i cały model systemu prawnego.
No dobrze – ale co z korupcją? Ludwiek Dorn już nie żyje, a szkoda, bo ciekawe co by powiedział, widząc tak spektakularną porażkę swojej antykorupcyjnej koncepcji. My jednak już wiemy, że przejście politycznych gangów na finansowanie z podatków, wcale korupcji nie szkodzi, a nawet przeciwnie - może jej sprzyjać. Dlaczego? A dlatego, że finansowanie politycznych gangów z pieniędzy wydartych podatnikom, wcale nie musi prowadzić do eliminowania okazji do korupcji. Okazje do koprupcji powstają bowiem na styku sektora publicznego z sektorem prywatnym, a w tej sytuacji ten styk powinien być jak najmniejszy. Możemy ten cel osiągnąć albo zmniejszając sektor prywatny, czy nawet likwidując go całkowicie – jak w Kambodży za panowania Czerwonych Khmerów, albo zmniejszając sektor publiczny. Zmniejszając – bo całkowicie zlikwidować sektora publicznego nie możemy, jako że państwo musi mieć wojsko, policję, niezawisłe sądy i więzienia - ale możemy go wydatnie zmniejszyć.
Zmniejszanie sektora publicznego powinno polegać na redukowaniu władczych uprawnień państwa, przede wszystkim w gospodarce. Weźmy taki sektor o brotu paliwami płynnymi. Uchodzi on za intratny, w związku z czym jest koncesjonowany. Koncesja jest rodzajem monopolu, polegającym na tym, że jednemu podmiotowi państwo pozwala zarobkować w określony sposób, a wszystkim innym, którzy koncesji nie mają – nie. Innymi słowy koncesja jest rodzajem podarunku, który może szczęściarzowi wręczyć urzędnik państwowy. Może on oczywiście kierować się uczciwością, ale może też uzależnić wręczenie wspomnianego prezentu od jakiejś wzajemnej korzyci – żeby na przykład obdarowany się z nim podzielił. Do tego zresztą popycha urzędnika prawo. Warunki uzyskania koncesji bywają niekiedy surowe, a więc starać się o nie mogą tylko ci, którzy je spełniają. No dobrze – ale co zrobić w sytuacji, gdy pretendentów jest więcej, niż koncesji? W sytuacji, gdy wszyscy pretendenci spełniają warunki prawne, trzeba gwoli selekcji wprowadzić jakieś kryterium pozaprawne. A skoro tak, to żadne Centralne Biuro Antykorupcyjne nie powstrzyma nikogo przed skorumpowaniem.
Zresztą nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, by zauważyć, że interes takiego Biura wcale nie pokrywa sie z interesem społecznym. W interesie społecznym leży to, by korupcja zniknęła, a przynajmniej została radykalnie ograniczona. Interes Biura jest inny. Skoro już powstało, a jedyną rację jego istnienia jest korupcja, z którą ma walczyć, to likwidacja, czy nawet ograniczenie korupcji jest dla niego groźne. Zatem wprawdzie powinno z korupcją walczyć – ale tak, żeby nie zrobić jej krzywdy. Toteż widzimy, że mnożą się slużby zaangażowane w walkę z korupcją, ale jednocześnie ona sama też rozkwita – bo jednocześnie mnożą się okazje spowodowane tym, że państwo rozciąga swoje władcze uprawnienia na coraz to nowe obszary życia publicznego, zwłaszcza gospodarczego.
W Polsce pogląd na redukcję władczych uprawnień państwa w gospodarce nie jest specjalnie popularny. Okazuje się, że nie tylko w Polsce, Będąc na wsi w Toskanii, któregoś dnia miałem okazję przeprowadzenia rozmowy z drobnym tamtejszym przedsiębiorcą. Nie mógł sobie wyobrazić by państwo ograniczyło władcze uprawnienia w gospodarce, chociaż na pytanie, czy jako producent wichajstrów wolałby decyzje dotyczące wszystkich apektów ich produkcji i sprzedaży podejmować samodzielnie, czy też – żeby podejmował je za niego ktoś inny, kto w dodatku nie będzie ponosił materialnych konsekwencji swoich decyzji – to wolałby samodzielność, ale jednocześnie trochę przerażało go ryzyko z taką samodzielnością związane. Powiedział tylko, że zabiłem mu w głowę ćwieka i teraz w nocy nie będzie mógł spać, tylko będzie nad tym rozmyślał. Ta rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu, że widmo komunizmu wcale nie przestało krążyć po Europie, zwłaszcza we Włoszech, gdzie co i rusz widać namalowane sprayem na murach marksistowskie emblematy.
Stanisław Michalkiewicz