Kaukaz nieznany w oczach polskiego skazańca (RECENZJA)
Polskie powstania narodowe i rozliczne, aczkolwiek zawsze daremne spiski przeciwko władzy carskiej, a później komunistycznej pozostawiły po sobie tysiące polskich grobów rozsianych po całym obszarze imperium rosyjskiego, z czego najwięcej na Syberii, Kaukazie i w Kazachstanie. Pozostawiły także setki, jeśli nie tysiące pamiętników zesłańców. Wielu do dzisiaj nie wydanych, pozostających w rękopisach. Czasami jednak coś się uda wydać.
Całkiem niedawno, bo w zeszłym roku Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego wydało wspomnienia Antoniego Floriana Zielińskiego pod tytułem „Kaukaz w relacji polskiego zesłańca”. Książka poświęcona Antoniemu Florianowi Zielińskiemu nie tylko poszerza naszą wiedzę o polskiej grupie zesłańców kaukaskich, ale daje nam spojrzenie niejako „w głąb” – w myśli, działania i spojrzenie człowieka, który za udział w konspiracji Konarskiego został skazany w 1838 roku na służbę wojskową w Korpusie Kaukaskim. Był jednym z wielu tych nieznanych – osób, które ani nie były potomkiem znanej rodziny szlacheckiej, ani kimś znaczącącym w gronie spiskowców. Dlatego jego postać przez badaczy tego okresu została zaledwie odnotowana. Jedyne co go uratowało od kompletnego zapomnienia to fakt, że został zaliczony do tak zwanej „kaukaskiej grupy polskich poetów”, często również przez literaturoznawców określanej mianem „szkoły kaukaskiej”. Są to pamiętniki osoby, które w pierwszej połowie XIX wieku trafiła na Syberię i Kaukaz, a w swoim dorobku literackim miały dzieło poświęcone temu wydarzeniu.
Polaków kaukaskie drogi...
Antoni Florian Zieliński nie tylko był zesłańcem i poetą, był także wnikliwym obserwatorem otaczającego go świata. W jego wspomnieniach przebijają próby jak najwierniejszego opisania różnych aspektów kaukaskiej rzeczywistości. Nasz autor pozostawił zaledwie jeden rękopis poświęcony zwyczajom mieszkańców Kaukazu Północnego. Rękopis ów ćwierć wieku po jego śmierci został przekazany do Biblioteki Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich we Lwowie. Jednak podejmowane odtąd próby jego publikacji i wprowadzenia do obiegu naukowego nie powiodły się. Po prostu podzieliły los setek innych pamiętników zesłańców i XIX-wiecznych działaczy narodowych – przeleżał w Ossolineum, czy Bibliotece Narodowej na dziale rękopisów i pies z kulawą nogą się nim nie zainteresował. Tymczasem wartością tekstu Zielińskiego są nie tylko zebrane w nim informacji i forma przekazu, tylko zapisany w określonym czasie historycznym obraz zwyczajów ludzi i kaukaskich przemian lat 40-tych XIX-wieku.
Wartość zebranych w tekście materiałów źródłowych, co więcej materiałów zebranych z relacji naocznego świadka wydarzeń jest bezcenna. Co więcej trudno w polskiej literaturze znaleźć równie dogłębnego opisania obrzędów i obyczajów plemion górali kaukaskich. I to zarówno z ich życiem cywilnym, jak i „wojenną ścieżką”. Co więcej te cenne opisy, niekiedy zawierają bardzo krytyczne oceny tamtejszej ludności, trudnej rzeczywistości, czy relacji polsko-kaukasko-rosyjskich. Innymi słowy – chociaż Zieliński miał bardzo dużo sympatii i szacunku dla miejscowej ludności, to jednak w przeciwieństwie do innych nie uległ, mitowi „dobrego dzikusa”. Co stało się doświadczeniem wielu jemu współczesnych. Zresztą z tego samego mitu wyrosła pozytywistyczna chłopomania. Jednak kaukaska katorga spotkała naszego bohatera 7 lat po powstaniu listopadowym, a 25 lat przed powstaniem styczniowym. Przez co znalazł on się w schyłkowym romantyzmie i wiele lat przed epoką pozytywizmu z jego rozlicznymi mitami. W każdym razie fakt, że Zieliński nie mitologizował mieszkańców Północnego Kaukazu, tylko zachowując szacunek wobec swoich bohaterów pisał prawdę, czy to co za prawdę uważał. Dzięki zdobytemu na Kaukazie doświadczeniu autor zrozumiał wiele w zakresie funkcjonowania imperium rosyjskiego. O czym zresztą też pisze.
Zdzisław Markowski
Antoni Florian Zieliński, Kaukaz w relacji polskiego zesłańca, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2023, ss. 146.