Galińska: Nie zabijaj (FELIETON)

0
0
4
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

W jednym Donald Tusk jest konsekwentny. Już podczas kampanii wyborczej zapewniał, że zrobi wszystko, aby aborcja była ogólnie dostępna. Postawił nawet warunek kandydatom na listy wyborcze – jeżeli chcą się tam znaleźć, muszą podpisać deklarację proaborcyjną.

Po utworzeniu koalicji 13 grudnia tyle spraw niecierpiących zwłoki spadło na barki premiera. Musiał zrobić błyskawiczną czystkę w mediach, rozwalić prokuraturę krajową, ścigać „przestępców” z PiS-u. W zalewie prac, aborcja przeszła na dalsze plany. Ale nieustannie o niej przypominała Lewica, która jest koalicjantem w rządzie, a która aborcję ma na swoich sztandarach. Na luz aborcyjny nie chciało się zgodzić PSL. I tak Tusk ogłosił, że ”Większości dla legalnej aborcji, w pełnym tego słowa znaczeniu, w tym parlamencie nie będzie”. .Ale dla pana premiera nie ma nic trudnego. Jeżeli nie można stworzyć ustawy, którą jeszcze powinien podpisać prezydent, jeżeli nawet uchwała sejmowa jest niemożliwa, to co pozostaje? Rządowe wytyczne, które wszystko załatwią.

I tak się stało. O owych wytycznych wspólnie poinformowali: premier, minister zdrowia Izabella Leszczyna i minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jest to „wykładnia propacjencka”, na mocy której aborcja jest możliwa w każdym okresie ciąży, nawet w 9 miesiącu, jeżeli tylko lekarz psychiatra uzna, że zagraża zdrowiu psychicznemu kobiety. Minister Leszczyna stwierdziła, że do tej pory nie jest przestrzegana zasada wprost wynikająca z ustawy, iż do aborcji wystarczy jedno orzeczenie lekarza, które stwierdza istnienie przesłanki zagrożenia zdrowia kobiety. Minister była stanowcza. „Jeżeli w podmiocie leczniczym będzie żądanie drugiego orzeczenia lekarza bądź zwoływania konsylium, to należy uznać za utrudnienie dostępu do procedury medycznej, która jest w koszyku świadczeń gwarantowanych”. I dlatego szpitale, które mają podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia odmówiły przerwania ciąży jedynie na podstawie zaświadczenia od obojętnie jakiego lekarza, zostaną ukarane karą do 2 proc. wartości kontraktu z NFZ. A umowa może być rozwiązana bez okresu wypowiedzenia. Gdy Rzecznik Praw Pacjenta uzna brak zgody na aborcję za naruszający zbiorowe prawa pacjenta, może nałożyć karę 500tys. zł. na szpital.

Słusznie te wytyczne nazywają niektórzy lekarze diabolicznymi. Pozbawia się życia bezbronne dziecko, które ma już realne szanse na życie poza łonem matki, tylko dlatego, że jakiś lekarz stwierdził nieostre zaburzenia adaptacyjne. Takie mordowanie dzieci jest sprzeczne z orzecznictwem kolejnych składów Trybunału Konstytucyjnego, z Kodeksem Etyki Lekarskiej, Ustawą o Rzeczniku Praw Dziecka i nawet orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2011r., w którym czytamy, że każdy zarodek ma godność człowieka.

Nie dostrzega tego Lewica, bezrozumnie forsując prawa aborcyjne kobiet. Szefowa klubu parlamentarnego Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska na platformie X dowodziła, że dziecku, które urodzi się żywe w wyniku aborcji trzeba pozwolić umrzeć. Tak jest w Szwecji, gdzie takich „płodów” nie ratuje się, ale czeka się, aż przestaną oddychać. Żukowska dowodzi, że żywe dziecko urodzone w wyniku aborcji to jedynie płód. Aż dziwne, że w dzisiejszych czasach, z tak rozbudowaną wiedzą medyczną uparcie dowodzi się, że aborcja to tylko pozbycie się kłopotu, a nie zabicie swojego dziecka. Takie banialuki wbija się do głów bezrozumnych młodych kobiet, które w zacietrzewieniu wychodziły na ulice, aby bronić swoich praw aborcyjnych.

A przecież aborcja to nie tylko zabicie dziecka, ale często zabicie psychiczne tej kobiety, która decyduje się na ten krok. Psychiatra Łukasz Cichocki tak o tym pisze w swoim tekście „Poczwórna krzywda”. „Złowrogość sytuacji polega także na tym, że nie tylko dzieci padają jej ofiarą. Mimo deklaracji, że te wytyczne są realizacją <prawa kobiet>, jej ofiarami będą padać również one. Konsekwencje aborcji, zarówno somatyczne, jak i psychiczne, są nie tylko przedmiotem badań naukowych (…) ale można jej bez trudu zaobserwować w życiu i praktyce klinicznej. Zaburzenia depresyjne, lękowe – tu także odmiana PTSD, a nawet psychozy, to zjawiska, z którymi psychiatrzy stykają się w swojej praktyce zawodowej. Zwolennicy aborcji traktują ją jako rozwiązanie problemu, według nowych wytycznych wręcz preferowane, zapominając o problemach i dramatach, jakie ta procedura generuje”.

Kobiety różnie reagują na aborcję. Niektóre zaraz po zabiegu czują się wewnętrznie puste, pozbawione wszelkich emocji. Swoje życie zamieniają w egzystencję cyborga. Niektóre dopiero po latach przeżywają dramat. Nie mogą pozbyć się uczucia pustki, wyobrażają sobie, jakie dziecko byłoby dzisiaj, jak by rosło, dojrzewało, wchodziło w świat dorosłych, założyło rodzinę, miało swoje dzieci. I to poczucie wielkiej samotności, która kobiecie towarzyszy do końca jej dni. Szybkie „pozbycie się problemu” towarzyszy jej aż do śmierci. Kobiety wierzące przezywają jeszcze jeden dramat – im są starsze tym bardziej boją się rozliczeń po śmierci. Jedna z kobiet mówiła mi, że nie wie jak tam po drugiej stronie spotka się ze swoimi zabitymi dziećmi. Aborcja to wielkie dramaty również dla kobiet.

Ale jest jeszcze jedna grupa ludzi, która ucierpi z powodu diabelnych wytycznych. Minister Leszczyna zgotowała również piekło lekarzom i pielęgniarkom. Grozi się im prokuraturą i karami NFZ w razie odmowy wykonania zabiegu przerwania ciąży. Lekarze, których podczas studiów uwrażliwia się na ratowanie życia, będą teraz zmuszani zabijać nienarodzone dzieci, wbrew swoim zasadom. Jak mają postąpić w sytuacji, gdy dziecko przyjdzie na świat zdrowe? Położyć je i czekać aż przestanie oddychać? Przecież to wbrew etyce lekarskiej.

Instytut Ordo Iuris przygotował petycję do prezydenta Andrzeja Dudy z apelem o interwencję w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie wytycznych. Tylko co to da, jeżeli obecne władze nie uznają orzeczeń TK? Oni kierują się jedynie zasadą tak postrzegania prawa „jak my je rozumiemy”.

W maju 2025 r. kadencja Andrzeja Dudy wygasa. Dlatego przed nami najważniejsze zadanie, aby nie dopuścić do zwycięstwa kandydata koalicji 13 grudnia. Polskę wówczas czeka prawdziwy armagedon we wszystkich dziedzinach.

Iwona Galińska

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną