Krowy winne globalnemu ociepleniu? Profesor obala mity
Badania wskazują, że biomasa przeżuwaczy jest obecnie taka sama jak kilka tysięcy lat temu, oraz że taka sama jest emisja metanu w przeliczeniu na 1 kg przeżuwacza. W związku z tym bydło nie mogło wpłynąć na klimat, jak się je oskarża, ponieważ emisja od przeżuwaczy się nie zmieniła, jedynie struktura gatunkowa organizmów wydzielających ten metan - podkreślił prof. SGGW Marcin Gołębiewski podczas swojego wkładu „Krótka historia krowy - od żywicielki do trucicielki” będącego częścią Dnia Nauki na tejże uczelni.
Naukowiec, będący specjalistą z zakresu zootechniki, postanowił w swoim wystąpieniu obalić mity forsowane w ramach rzekomej walki z globalnym ociepleniem.
"Bydło budzi od pewnego czasu skrajne emocje, a ponieważ samo nie może się bronić, stanę dziś w roli ambasadora tego gatunku i przedstawię wizerunek tych zwierząt w nieco innym kontekście"
- wskazał prof. Gołębiewski.
Podkreślił on, że bydło od wieków było postrzegane bardzo pozytywnie, z racji na to, że nie tylko nie konkurowało z nami o pokarm, ale też przede wszystkim dostarczało nam pożywienia, “które było bardzo bogate w składniki odżywcze”. Jak zaznaczył, było to szczególnie ważne podczas tzw. przednówka, gdyż “takie zwierzę było gwarantem, że rodzina dotrwa do kolejnego sezonu wegetacyjnego”.
Współcześnie natomiast coraz częściej pojawiają się głosy podkreślający emisję gazów cieplarnianych przez krowy. Prof. Gołębiewski zauważył jednak, że to nie bydło odpowiada za wzrost tej emisji. Choć wzrosła liczba hodowlanych przedstawicieli gatunków należących do przeżuwaczy, to spadła liczba osobników dzikich, przez co statystyki się wyrównały.
Specjalista zwrócił też uwagę, że nawet, gdyby całkowicie zlikwidować produkcję żywności pochodzenia zwierzęcego i ograniczyć się do tej roślinnej, to nadal mielibyśmy problem. Bowiem na produkcję 1 kg jadalnej biomasy powstaje 3-5 kg niejadalnej biomasy. W obecnym momencie jest ona wykorzystywana jako pożywienie dla zwierząt hodowlanych. Gdy ich zabraknie, trzeba będzie taką niejadalną biomasę zutylizować, co spowoduje dodatkową emisję gazów cieplarnianych.
Prof. Gołębiewski wkazał także na inny problem, który, jak się wydaje, nie jest tak mocno podnoszony w debacie publicznej jak walka z krowami czy kopalniami węgla. Mianowicie chodzi o marnotrawienie żywności.
"Rocznie ok. 70 proc. żywności z państwa lodówek trafia do śmietnika, co pociąga za sobą konsekwencje środowiskowe, ekonomiczne i logistyczne"
- podkreślił.
Jednocześnie, według danych podawanych przez UNICEF, 735 mln ludzi na świecie cierpi z powodu głodu. Według organizacji, jeśli obecnie obserwowane tendencje utrzymają się na dotychczasowym poziomie, cel zrównoważonego rozwoju, jakim jest wyeliminowanie głodu do 2030 r., nie zostanie osiągnięty. Można by uzupełnić tę konstatację, że jeżeli co niektóre podmioty nie przestaną zwalczać rolnictwa, to będziemy się konsekwentnie od takiego celu oddalać.
Źródła: farmer.pl, centrum-prasowe.unicef.pl