Rząd chce zaoszczędzić przy CPK, a będzie musiał dopłacić? Ekspert wyjaśnia
Analityk Jakub Kubajek zwrócił uwagę w mediach społecznościowych, że według planów aktualnego rządu, w pierwszej fazie dworzec kolejowy przy CPK ma mieć 4, a nie 6 jak ma być docelowo. Jak wskazuje, to tylko pozornie oszczędność.
Dwa brakujące perony miałyby zostać dobudowane już po otwarciu Centralnego Punktu Komunikacyjnego. Kubajek wskazuje, że to niewłaściwa decyzja. Jak zauważa, wygeneruje to ogromne koszty i utrudnienia na trasie Kolei Dużych Prędkości Warszawa-Łódź, które mogą trwać nawet kilka lat.
Wedle obecnych planów rządu, jak relacjonuje Jakub Kubajek, “brakujące perony zostaną dobudowane najprawdopodobniej dopiero wtedy, gdy zwiększy się ruch kolejowy na stacji CPK”. Taka budowa generowałaby konieczność wyłączenia z ruchu dwóch torów, które wcześniej miałyby być traktowane jako przelotowe, tj. wykorzystywane przez pociągi, które nie zatrzymywałyby się na tym dworcu.
Jak zwraca uwagę analityk, to mogłoby doprowadzić do przeciążenia stacji, co negatywnie wpłynie na punktualność pociągów. Jednak, jeżeli taki plan będzie dotrzymany, to kosztem będzie nie tylko chaos na kolei. Finansowe koszty takiej przebudowy mają być znacznie wyższe, niż w sytuacji, jeżeli 6 peronów zostanie zbudowane od razu, za jednym zamachem.
Czy naprawdę warto tak oszczędzać, skoro ostatecznie dworzec i tak będzie miał 6 peronów? - pyta ekspert w swoim wpisie.
Niektórzy internauci sugerują, że tego typu zmiany nie są spowodowane przesłankami merytorycznymi, a jedynie tym, żeby na siłę pokazać, że plany poprzedniego rządu były błędne, stąd potrzebne są poprawki. Byłoby jednak lepiej, żeby zagrywki PR-owe rządu nie były tak kosztowne.
Warto zauważyć, że pomysł budowy Centralnego Punktu Komunikacyjnego w środkowej części Polski nie jest inicjatywą nową. Już za czasów rządów PO-PSL w latach 2007-15 były bardzo konkretne plany w tym kierunku, choć jeszcze pod nazwą Centralnego Punktu Lotniczego. A nawet znacznie wcześniej, bo pierwsze tego typu koncepcje powstawały już w latach 70., za czasów Edwarda Gierka. Dekady mijały, w międzyczasie zmienił się ustrój polityczny, jednak kolejne rządy nie potrafiły przejść od słów do czynów.
Źródło: x.com