Markowski: Dylematy lewactwa w postępowym świecie (FELIETON)
W czasach starożytnych pytanie brzmiało: „być, albo nie być”. Dzisiaj czasy się zmieniły – i pytanie brzmi – sikać, czy nie sikać? A konkretnie, czy facet (powtarzam facet) sikać na stojąco, czy jak bydlę kucać i sikać na klęcząco-siedząco. Do czego go coraz częściej zobowiązują… nauczycielki od przedszkola, a nawet wysokie sądy, chociaż co do tych ostatnich to ostatnio było małe zwycięstwo, które jednak może cieszyć. Gdy pewien niemiecki sąd nie miał wątpliwości i ogłosił, że mężczyźni mogą sikać na stojąco! Można wydać z siebie tylko gromkie łał!
Pewien niemiecki sąd, którego przynależność terytorialną pominę wydał właśnie korzystny wyrok dla najemcy, któremu właściciel mieszkania chciał odebrać mieszkaniowy depozyt. I to w sporej wysokości, bo aż 3 tysięcy euro. Owszem odbieranie depozytów to pewien standard. Czasami słusznie, czasami niesłusznie, jednak można powiedzieć – zdarza się. Jednak tym razem najemca miła stracić depozyt za… sikanie na stojąco! Swój z gruntu absurdalny pozew ów właściciel mieszkania uzasadniał przed sądem tym, że „najemca miał uszkodzić marmurową podłogę w łazience mieszkania” poprzez – jak to ujął ów właściciel – „zraszanie jej moczem”.
Absurdalna sprawa normalny wyrok
Tymczasem sędzia Stefan Hank ostatecznie orzekł wyrok na korzyść najemcy, który jak najbardziej słusznie pozwał właściciela. Ponieważ tamten nie chciał zwrócić depozytu za mieszkanie, gdyż rzekomo swoim strumieniem moczu z dużej wysokości i pod ciśnieniem (co najmniej kilku atmosfer) ponoć wyrządził. Sędzia Hank stwierdził, że „najemca nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zarzucane mu szkody”. Reszta uzasadnienia była już niestety dość kretyńska, ponieważ sędzia stwierdził, że „sikanie na stojąco może powodować spory z współlokatorami, zwłaszcza z kobietami”. Cóż jak się mieszka z kobietą to wszystko jej przeszkadza – od twoich gaci i skarpetek leżących na środku pokoju (leżały tam od zawsze i dlatego powinny mieć swoje miejsce przez zasiedzenie, a w zasadzie przez zależenie) przez światło od komputera, po światło w lodówce.
Niemiecka wielka debata o sikanie
Co więcej temat sikania na stojąco przez mężczyzn nie jest w Niemczech ani nowy, ani błahy. Debata w tej kwestii toczy się w niemieckich mediach społecznościowych już od dawna. Mając zwolenników zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. I tak w niektórych barach można przykładowo znaleźć ostrzeżenia stylizowane na znaki drogowe. Na których graficznie przedstawiono zakaz sikania przez mężczyzn na stojąco. Nie wiem, jak inni, ale w moim przypadku moja noga by w takim barze nie postała. Miejsce, w którym zostawiam swoje, ciężko zarobione pieniądze na wyroby alkoholowe i dania kulinarne powinno być ostatnim miejscem, w którym jest pouczany, jak mam sikać. I to jeszcze w sposób ignorujący miliony lat ewolucji człowieka. Co ciekawe oprócz tych wszystkich miłośników sikania jak baba część facetów odwinęła się ukuwając „obraźliwe określenie” na mężczyzn, którzy na siedząco oddają mocz. To słowo to „sitzpinkler”. Oczywiście me(n)dia głównego ścieku twierdzą, że to tylko „niektórzy Niemcy” tak uważają, że siedzieć i sikać, jak baba to nie jest męskie zachowanie. Co akurat jest jak najbardziej prawdą.
Szwedzki odlot od przedszkola
W innym totalitarnym państwie Europy, czyli w Szwecji już od przedszkola uczy się chłopców, że mają sikać, jak baby. I każe za to, jak to robią na stojąco. I tu nie ma przebacz – po kilku obiciach obszarów twarzoczaszki sikanie na siedząco w przedszkolach zostało zarezerwowane dla małoletnich Szwedów i innych białasów. Cóż ten kraj już od dawna przestał być i bezpieczny i normalny. I raczej zmierza ku przepaści, a kretyńskie przepisy związane z tą codzienną, acz bardzo ważną czynnością fizjologiczną to tylko kolejny przejaw degrengolady Zachodu.
Zdzisław Markowski